I
•$>
wskaźników, takich jak zaimki osobowe; w tym sensie powiemy, że moment dyskursu jest samozwrotny, tak że charakter zdarzenia zostaje związany z osobą tego, kto mówi, zdarzenie polega zaś na tym, że oto ktoś mówi, ktoś wypowiada się, zabiera głos. Dyskurs jest zdarze-^)iiem jeszcze w trzecim znaczeniu: znaki języka (langage) odsyłają jedynie do innych znaków w obrębie tego samego systemu, tak że język jako system (langue) nie ma swojego świata, podobnie jak nie ma swojego czasu ani subiektywności; dyskurs natomiast jest zawsze na temat czegoś, odnosi się do świata, zmierza zawsze do tego, żeby świat opisać, wyrazić lub przedstawić; zdarzeniem w tym trzecim sensie jest przybycie świata do języka za pośrednictwem dyskursu. Wreszcie, podczas gdy język jako system jest tylko warunkiem wstępnym i niezbędnym komunikacji, którą zaopatruje w swoje kody, w dyskursie dochodzi do wymiany komunikatów; jedynie dyskurs ma w tym sensie nie tylko świat, lecz również drugiego, drugą osobę, rozmówcę, do którego się zwraca; w tym ostatnim sensie zdarzenie jest czasowym zjawiskiem wymiany, ustanowieniem dialogu, który może się zawiązać, trwać
lub ustać.
Wszystkie te rysy wzięte razem konstytuują dyskurs jako zdarzenie. Zwraca uwagę^ że pojawiają się one dopiero w realizaćjTjęzyka w dyskursie, w aktualizacji naszej kompetencji językowej.
Jednakże, podkreślając tak mocno zdarzeniowy charakter dyskursu, uwypukliliśmy tylko jeden z dwu konstytuujących go biegunów; teraz musimy oświetlić drugi biegun, mianowicie znaczenie. Dopiero z napięcia między tymi dwoma biegunami rodzi się wytwarzanie dyskursu jako dzieła, dialektyka mowy i pisma oraz wszystkie inne rysy tekstu, które wzbogacą pojęcie dystansu.
Aby wprowadzić dialektykę zdarzenia i znaczenia, pro-
ponuję formułę, że ieśb wszelki dyskurs powstaje jako zdarzenie, to.pojniQwany4£s*4^E--
' To nie ulotne zdarzenie pragniemy zrozumieć, lecz jego trwałe znaczenie. Ten punkt wymaga największej jasności: mogłoby się zdawać, że cofamy się tu na powrót od lingwistyki dyskursu do lingwistyki języka jako systemu. Nic podobnego. To właśnie w lingwistyce dyskursu artykułują się zdarzenie i znaczenie. Artykulacja ta jest rdzeniem wszelkiej problematyki hermeneutycznej. Tak właśnie jak język jako system, gdy aktualizuje się w dyskursie, przekracza sam siebie i realizuje się jako zdarzenie, tak też dyskurs, gdy wchodzi w proces rozumienia, przekracza sam siebie jako zdarzenie, przeistaczając się w znaczenie. To przekroczenie zdarzenia w znaczeniu jest znamienne dla dyskursu jako takiego. Jest ono świadectwem intencjonalności języka, zawartej w nim relacji między noema a noesis. Jeśli język jest aktem intencji znaczącej, meinen, to właśnie na mocy tego przekroczenia zdarzenia w znaczeniu.
Pierwszym efektem dystansu jest więc odległość, czyli wyodrębnienie się, tego, co powiedziane, od aktu wypowiedzenia.
Cóż to jednak jest to „powiedziane”? Aby jaśniej ten problem naświetlić, hermeneutyka powinna odwołać się nie tylko do lingwistyki — nawet pojętej jako lingwistyka dyskursu w przeciwieństwie do lingwistyki języka jako systemu, jak do tej pory czyniliśmy — lecz do teorii aktów mowy, jaką znajdujemy u Austina1 i u Searle’a2.
Akt mowy (speech act), wedle tych autorów, konstytuowany jest przez hierarchię aktów niższego rzędu, rozdzie-
J. L. Austin, How to do Things with Words. Oxford 1962. Tłum. franc. Quand dire, c’est faire. Paris 1970.
J. R. Searle, Speech-Acts, An Essay in the Philosophy of Language. Cambridge 1969.