skanuj0074

skanuj0074



64 SKLEPY CYNAMONOWE

dwójne, ulice sobowtóry, ulice kłamliwe i zwodne. Oczarowana i zmylona wyobraźnia wytwarza złudne plany miasta, rzekomo dawno znane i wiadome, w których te ulice mają swe miejsce i swą nazwę, a noc w niewyczerpanej swej płodności nie ma nic lepszego do roboty, jak dostarczać wciąż nowych i urojonych konfiguracyj. Te kuszenia nocy zimowych zaczynają się zazwyczaj niewinnie od chętki skrócenia sobie drogi, użycia niezwykłego, lecz prędszego przejścia. Powstają ponętne kombinacje przecięcia zawiłej wędrówki jakąś nie wypróbowaną przecznicą. Ale tym razem zaczęło się inaczej.

Uszedłszy parę kroków spostrzegłem, że jestem bez płaszcza. Chciałem zawrócić, lecz po chwili wydało mi się to niepotrzebną stratą czasu, gdyż noc nie była wcale zimna, przeciwnie, pożyłkowana strugami dziwnego ciepła, tchnieniami jakiejś fałszywej wiosny. Śnieg skurczył się w baranki białe, w niewinne i słodkie runo, które pachniało fiołkami. W takie same baranki rozpuściło się niebo, w którym księżyc dwoił się i troił, demonstrując w tym zwielokrotnieniu wszystkie swe fazy i pozycje.

Niebo obnażało tego dnia wewnętrzną swą konstrukcję w wielu jakby anatomicznych preparatach, pokazujących spirale i słoje światła, przekroje seledynowych brył nocy, plazmę przestworzy, tkankę rojeń nocnych.

W taką noc niepodobna iść Podwalem ani żadną inną z ciemnych ulic, które są odwrotną stroną, niejako podszewką czterech linij rynku1, i nie przypomnieć sobie, że o tej późnej porze bywają czasem jeszcze otwarte niektóre z owych osobliwych a tyle nęcących sklepów, o których zapomina się w dnie zwyczajne. Nazywam je sklepami cynamonowymi dla ciemnych boazeryj tej barwy, którymi są wyłożone.

Te prawdziwie szlachetne handle, w późną noc otwarte, były zawsze przedmiotem moich gorących marzeń.

Słabo oświetlone, ciemne i uroczyste ich wnętrza pachniały głębokim zapachem farb, laku, kadzidła, aromatem dalekich krajów i rzadkich materiałów. Mogłeś tam znaleźć ognie bengalskie2, szkatułki czarodziejskie, marki3 krajów dawno zaginionych. chińskie odbijanki, indygo4, kalafonium z Malabaru5, jaja owadów egzotycznych, papug, tukanów, żywe salamandry i bazyliszki6, korzeń Mandragory7, norymberskie mechanizmy8 9, homunkulusy w doniczkach1W, mikroskopy i lunety, a nade wszystko rzadkie i osobliwe książki, stare folianty pełne przedziwnych rycin i oszałamiających historyj.

Pamiętam tych starych i pełnych godności kupców, którzy obsługiwali klientów ze spuszczonymi oczyma, w dyskretnym milczeniu, i pełni byli mądrości i wyrozumienia dla ich najtajniejszych życzeń. Ale nade wszystko była tam jedna księgar-

1

Ulica Podwale istnieje w Drohobyczu, zaczyna się tu/ koło teatru miejskiego i biegnie wzdłuż jednego z boków rynku, prowadząc w zakamarki podwórzy stojących pr/y rynku domów.

2

   ognie bengalskie — zob. Nawiedzenie, przyp. 10.

3

   marki — tu: znaczki pocztowe.

4

   indygo (hiszp.) — niebieski barwnik otrzymywany dawniej z liści in-dygowca farbiarskiego. krzewu pochodzącego z Archipelagu Malajskiego.

5

   kalafonium (kalafonia) — twarda masa żywiczna służąca do pocierania smyczków, lutowania, wyrobu mydeł i kitów; Malabar — południowa część południowo-zachodnich wybrzeży Indii Przedgangcsowych między przylądkami Delly i Komorin.

6

   bazyliszek (z gr.) — tu zapewne: nadrzewna jaszczurka z rodziny legwanów; nazwą tą określa się jednak również bajecznego potwora: koguta z. ogonem żmii i oczyma żaby. którego wzrok zabijał.

7

   mandragora — roślina z rodziny psiankowatych, o dużych, dzwonkowatych kwiatach i jadalnych owocach, rośnie na obszarze śródziemnomorskim, w Himalajach i zach. Turkmenistanie; jej zgrubiały korzeń, przypominający postać ludzką, używany był od starożytności jako lek magiczny.

8

l> norymberskie mechanizmy — zapew ne chodzi o urządzenia i zabawki mechaniczne, których ważnym ośrodkiem produkcji była Norymberga.

9

homunkulus (z łac.) — człowieczek, karzełek, który według poglądów średniowiecznych miał być sztucznie stworzony w retorcie przez alchemików.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0073 2 62 SKLEPY CYNAMONOWE tych zmysłów pozostaje on w ciągłym kontakcie z niewidzialnym świa
skanuj0076 68 SKLEPY CYNAMONOWI: mencie otworzenia tłoczyła się za jego głową ciżba gipsowych cieni,
skanuj0078 72 SKLEPY CYNAMONOWE zadygotał we wszystkich stawach i przegubach swego wielo-członkowego
skanuj0079 74 SKLEPY CYNAMONOWE W taką noc, jedyną w roku, przychodzą szczęśliwe myśli, natchnienia,
skanuj0072 SKLEPY CYNAMONOWE W okresie najkrótszych, sennych dni zimowych, ujętych z obu stron od po
skanuj0008 (64) — 14 w*    DEFINICJE I PODSTAWOWE POJĘCIA ZWIĄZANE Z TURYSTYKĄ Pojęci

więcej podobnych podstron