uzdrowienie3

EPILOG

OPOWIEŚĆ LINDY

Podczas asystowania przy pisaniu i redagowaniu tej ksiąź ki, doświadczyłam ogromnego wzrostu duchowego. Kiedy zaczęłam opowiadać ojcu DeGrandis o niektórych uzdrowieniach, powiedział mi, żebym to spisała. Oto moja historia.

Kilka lat temu przyjaciel, który znał moją przeszłość, dal mi oryginalną serię czterech kaset magnetofonowych ojca DeGrandisa na temat uzdrowienia międzypokoleniowego. Przesłuchałam te taśmy i chociaż materiał był ciekawy, odłożyłam je na bok. Przyjaciel wspominał o tych kasetach przy różnych okazjach, ale pomijałam to milczeniem. Słyszałam na taśmach o książce dra Kena McAlla i pomyślałam, że przeczytanie jej kiedyś mogłoby być interesujące. Zanotowałam sobie w pamięci, żeby w przyszłości ją zdobyć, a Pan planował, jak dostarczyć książkę do moich rąk.

Musiałam odwiedzić chorego ojca w San Diego w Kali fornii. Pan powstrzymał mnie przed podróżą samolotem z San Francisco i natchnął mnie, abym pojechała samochodem. Odbierałam dalsze impulsy, aby przejechać dziesię-ciogodzinną podróż w dwa dni, zatrzymując się w Santa Barbara. Po południu, w czasie przerwy w podróży, siedziałam w kawiarni w Santa Barbara. Wówczas poczułam niewytłumaczalne pragnienie odszukania charyzmatycznego spotkania modlitewnego. Nie znałam nikogo w tym mieście, zadzwoniłam więc do Stowarzyszenie Biznesmenów Pełnej Ewangelii, aby znaleźć charyzmatycznego katolickiego lidera. Podano mi telefon do Toma i Sue Brown. Telefon odebrała Sue. Wytłumaczyłam, że jestem osobą przejeżdżającą przez to miasto, poszukującą spotkania modlitewnego. Przeprosiła mnie i powiedziała, że w tym dniu tygodnia takie spotkania się nie odbywają. Potem przez chwilę zawahała się i zapytała, czy mam gdzie przenocować. I to był początek.

Była 2³⁰ w nocy, a my wciąż rozmawiałyśmy w gościnnym pokoju na górze. Żadna z nas nie mogła przerwać Duchowi Świętemu tego, co czynił. W pewnym momencie, Sue zdjęła książkę z półki. „Masz - przekonywała -musisz ją przeczytać”. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam tytuł. Była to książka dra McAlla Uzdrowienie drzewa genealogicznego.

Tym razem byłam bardziej podatna na przesłanie. Przeczytałam tę książkę raz i drugi z rosnącym zainteresowaniem. Nadal, pomimo wzrastającego zainteresowania, nie widziałam jednak osobistego związku.

Kiedy Randy, mój 21-letni pasierb, zmarł na raka w sierpniu 1977 r., mój dom „zawalił się”. Mąż przeszedł załamanie nerwowe, starszy brat Randiego wpadł w schizofrenię. Kilka lat później przeszłam mastektomię z powodu raka piersi. Przez osiem lat bardzo kreatywny umysł mojego męża zredukował się do ledwo funkcjonującego poziomu. Brat Randiego włóczył się po ulicach Ohio, mieszkał w schroniskach dla bezdomnych i jadał w bezpłatnych jadłodajniach dla ubogich. Przez cały ten czas Pan działał i robił plany dla naszego dobra.

1

115