68 WIKTOR WEINTRAUB
68 WIKTOR WEINTRAUB
nikiem ironiczne] struktury dramatu. Nie było takiego w Balladynie.
Znaczące Jest Już Jego im Ig. Wywodzi się ono z greckiego „pómj los" — 'ukochany przez wszystkich’. Nadal więc Słowacki
wisko sprzeczne z naturą nazwisko” diabłowL I gra ono aluzjami literackimi. Pod takim to imieniem, Panfilo, wprowadził Boccaccio do Mm merona i do Fiammeity autorskiego sobowtóra. Czy można by wote j tego założyć, że Słowacki traktował owo imię Jako aluzję literacką, a chciał poprzez nie zasugerować, iż nałożywszy maskę diabla, sam wszej] między postaci swego dramatu? Ale jeśli miała to być aluzja, była 03 zaszyfrowana. W stuleciach bowiem między XVI-wiecznymi nowdku. ml a Julianem Krzyżanowskim mało kto czytał w Polsce Boocacdra Bez względu jednak na to, czy takie imię miało w intencjach Sta:, j kiego grać aluzjami do Boccaccia, czy też nie, funkcja Pamfilusa w do-j macie jest ta sama 00 „ja” autorskiego w poemacie typu Ariosta: jem on z jednej strony aranżerem widowiska, a z drugiej zajmuje wobec sago imnkzny dystans i nie pozwala nam zapominać, że materia cnaa-ta to tylko fikcja literacka. Podobnie jak jego bliski kuzyn, jest to Jm
Gem der szezs eensaat”. Główna jego funkcja polega na 1 nTpi ■nmM 33Z;- Dzięki niemu też wpłynę! do dramatu szeroką strugą tak eaafc. tajstyemy dla poematu dygresyjnego żywioł aluzji literackich. Jean; postacią fikcyjną, wyposażoną w autorski przywilej dystansu wobec p-siad fiktypiycli.
Jako ironiczny konferansjer widowiska Pamfilu* przemawia ftakj wszystkim procą. Ale jest on też przedstawicielem sił nieczystych, Żabien, i w tym charakterze konfrontuje go autor w pierwszej z ćs® zachowanych scen Atu m z Pielgrzymem — Księdzem Msrkjea. ł»-poznawszy w nim diabła. Ksiądz Marek siłą swego wzroku zmam pj do zniknięcia I oto rzecz ciekawa: dopóki Pamfilus jest na acttat. W log toczy się wierszem, 11-zgłoskowcem. Po jego zniknięciu ramoss Beniowskiego z Księdzem Markiem o mającej się zawiązać koofednę! przechodzi w lekko archaizowaną prozę. Przeciwstawienie mowy wą zanej i niewiązanej jest tu utrzymane, lecz sens tego przeciwstawień jest już inny niż w scenach aktu I. TA więc w dramacie to co ocechowane poetycko, przeciwstawione Jest z jednej strony brakowi takieP nacechowania, prozie, z drugiej zaś — temu, co Jest na serio. Wynosi „poetyckośd" w dramacie staje się w ten sposób mocno dwiunaaaa JA przystało na dramat ironiczny.
pstre opozycje stylowe, a nade wszystko ironiczny komentator, {najmujący uprawnienia autorskiego „ja”, nadają szczególnej wyrazistośi
« Natomiast nie wiązałbym tego imienia z popularną dawniej grą w buf Brzmiałoby wtedy „Pamfil”. I co może diabeł mleć wspólnego z damą ataiwO
iron lanemu charakterowi dramatu. Tak wyrazistych wyznaczników . ironicznej postawy Balladynie brak. Fakt, iż w dramacie napisanym po oMlodj/nic Słowacki nie zadowolił się wypracowaną już raz techniką, ale szukał systemu innych, wyrazistszych, bardziej poetycko nośnych sygnałów! zdaje się świadczyć, iż miał wątpliwości, czy technika Balia-dyny wystarczy, aby narzucić czytelnikowi odczytanie dramatu jako ironicznego. Recepcja Balladyny, w której tyle nieporozumień, świadczyłaby, że wątpliwości te nie były bezpodstawne.
Mimo wszystkich jednak możliwych zastrzeżeń trzeba uznać w BaHs-iynie oryginalny i zuchwały eksperyment dramatyczny. Nie miał co precedensu w dramacie polskim. Aby w pełni docenić jego niezwykłość i zuchwalstwo, należy pamiętać, że jest to dramat, w którym przedaio-len ironii jest teatr Szekspira. Ironiczne dramaty niemieckie takie jak Recka Kot to buzach lub Grabbego Żart, satyra, ironia i głębsze zmam*. sięgały po wątki popularnych baśni czy popularne wyobrażenia fantastyczne. Słowacki porwał się na ironiczny dramat o sztuce dramatycznej Szekspira.
Na ogół nie doceniamy tego. Jak potężny ładunek fcraalntgo nowa-fcntwa przynosi polaki dramat romantyczny, 3e rewolucyjnych propozycji zawierają tu Dziady, jak bardzo swoista i niepowtarzalna jest farsa dramatyczna Nie-BosJciej (na dobrą sprawę nikt jej datychaaa nie zanalizował). Balladyna ma sporo wspólnego z tymi arcydziełami w wytyczaniu nowych form dramatu. Jest jeszcze jednym przykładem mpa-sslij żywotności formalnej i odkrywczości polskiego dramatu roman-tyonegz. 1 jest też na swój sposób prtkunorką dzńłgjgcgo teatru groteski i absurda *.
■ Autor puczu w» Wę do eaweklaj za jej wnikUww
iti«ąiH podBcfcmsu dcc Zatt Stele-lirjTjn—. kUrjw prace te Seto nwaiłęria.