legają na przenoszeniu materiału w belach, nieraz bardzo ciężkich, z podłogi na stół, na którym odbywa się układanie warstwowe tego materiału dla krojczego, co również wymaga pozycji pochylonej, dochodzącej nawet do 60°.
Przykłady takie można mnożyć, lecz już te dwa zwracają uwagę na, moim zdaniem, bardzo istotną sprawę: część stanowisk pracy wymaga z punktu widzenia fizjologii dodania ruchu, choćby nie niezbędnego dla czynności zawodowych, inna przeciwnie, jego zmniejszenia. Na obserwowanych stanowiskach mogłoby się to odbywać następująco:
1. Na stanowisku sklejaczki regał z materiału do sklejania powinien mieć wysoką półkę zmuszającą do przybrania postawy wyprostnej.
2. Stół nakładaczki winien znaleźć się możliwie blisko regalu ze zgromadzonymi belami materiału tak, aby je można było przesuwać. Tylko zwoje materiału o małym ciężarze mogą być gromadzone na niskich półkach.
3. Stanowisko pracy prasowacza gotowych ubrań powinno mieć stojaki z wieszakami możliwie wysokie, zmuszające nawet do reklinacji kręgosłupa przy ich używaniu. Stojak obecnej konstrukcji ma pręt umieszczony nisko, ok. 1,5 m od podłogi.
Innym działaniem profilaktycznym wymagającym próby byłoby wymienianie robotników między stanowiskami pracy, wprowadzenie czegoś w rodzaju „mi-krozmiany roboczej". Robotnicy Zakładów „Zeta" są przeszkoleni w obsługiwaniu wszystkich znajdujących się tam maszyn. Istnieje więc możliwość wzajemnego zastępowania się. Taki system pracy mógłby obniżyć skutki automatyzacji ruchów i znużenia spowodowanego jednostajnymi czynnościami. Przy odpowiednio dobranych parach „mikrozmiany" zapobiegałyby w znacznym stopniu przeciążeniom w narządzie ruchu, a szczególnie dolnego odcinka kręgosłupa. Być może wzrosłaby również norma wykonywana przez tych robotników, u których już wystąpiły dolegliwości związane z wymuszoną postawą ciała.
PIŚMIENNICTWO
1. Filipkowski S.: Ergonomia przemysłowa. WNT, Warszawa 1970 r. — 2. Praca Zbiorowa: Ergonomia. Zagadnienia przystosowania pracy do człowieka. Książka i Wiedza Warszawa 1974 r.
%