PUśnUk/iff
A d, co almi dumnie pogardzali.
Ich pokrewieństwa I laski szukali.
Ty sam, Dożo zastępów, miecz nicukrócony Przy pasałeś Twę rękę do ich twardych boków,
A ladwia nim błysnęli na okaz obrony Objawionych stworzeniu Twych świętych wyroków, Ucichły szepty I zmowy sęsiadów,
Ujrzawszy Ciebie wpośród naszych dziadów.
Tyś im przywdział niezłomne zbroje i przyłbice, Iłędi gdy od krynic Laby do Danapra brzegów Pierwotnej swej siedziby kowali granica,
Będż kiedy wśród okrytych laurami szeregów Królów i kniaziów spory rozsędzali I onym trony ojczyste wracali.
Tyś ich ziemię, jak nłegdy Jordanu krainę.
Napoił błogosławieństw I mlekiem, i miodem,
I zwierzę! iyciosłuftnych nagnał w nię drużynę,
I użyźnił wszech tworów nieprzerodnym płodem, 2e się sęsiadom o nic nie kłaniała.
Lecz Ich sytościę swoję nakarmię la.
Tyś ję sam niemylnymł oznaczył kopcami.
Od upałów granitnym Krępakiem zagrodził. Ramiona przeciw wichrom umaił lasami I gościńcem rzek tpławnych dwa morza pogodził.
A przy podwojach Wschodu i Zachodu Do szlachetnego wytknę! plac zawodu.
Tędy nasi ojcowie po wieńce biegali.
Tędy wlekli zwycięskie z łupami rydwany.
* Tyś na Ich hłyehesnęj strach rozziewał stali, fdaśe tylko zmkcayti ocęń niiwstszjmaoy,
m
Placu nic widzęc zbrojne ćmy pierzchały,
Selmę! y strumienie i góry tajały.
Próżno cary zachodnie z swoimi lennik!
I zamkami się grodzę, i złotem brzękaję,
I z pleini otrzęsajęc zamierzchłe pomniki.
Pozoru w nich do naszych powiatów szukaję;
Czego przyjaźni mytem nie uproszę,
* Darmo się groźbę niewskórnę komoszę.
A jeżeli się kiedy bardzie pokusili Popierać swej orężem napaści nieprawej.
Pamiętnymi klęskami zaczepki płacili.
Odbiegłszy ciał niegrzebnych wśród rozprawy krwawej. Na lup żarłoczny ptastwu i zwierzowi,
I na przestrogę późnemu wiekowi.
Próżno nas sroga zawiść, ludzkich łez łakoma,
Z jednogniezdnymi bracię na północy kłóci.
Zewnętrz ściska najazdem, nieci ogień doma
" I uśpionych La po nów z twardego snu cuci.
Spędza wiatrami tatarskie zagony.
Sługom na pany wraża miecz stępiony.
Po wieleż razy. Panie, ta ziemia spluskana Milijonowe hordy chlebem swym żywiła!
A kośćmi i rynsztunkiem zbójeckim zasiana.
Wrogów naszych zawódnę nadzieję cieszyła.
Że w oceanie nieszczęść swych zatonie.
Głowy nie wzniesie ani świtem wionie.
Ty się za nas ujęłeś. Zbawco uciśnionych!
* A ledwieś ojców naszych natchnę! zgody duchem. Wnet cała ta szarańcza napastników onych
Jako piasek nadmorski wionęła rozdmuchem.
279