Jacek Brzozowski * O pacholęciu w „Marii
Przytoczony przed chwilą fragment szkicu z 1980 roku trochę rozbił na ogół respektowaną w tym przeglądzie chronologię. Wypadnie ją uzupełnić przypo-
wach ewokacji wzorca stylizacyjnego wchodzi do Marii poezja Południa. W takim sensie Maria jest poezją kultury, a Pacholę egzystujące w różnych wymiarach czasowych i przestrzennych jest typem romantycznego Ahaswera” (312).
W sumie więc „spotykają się (...) na planie Pacholęcia w harmonijnym zespoleniu trzy pokłady semantyczne: narodowość = ludowość, historyzm i rozpacza określony liryzm, a „imię ich”: „poezja Północy” (318).
Ostateczny zaś wniosek wygląda następująco:
Romantyczny Ahaswer Malczewskiego, poeta i Pacholę w jednej osobie zniewala swoją antyfikcyjnością, chciałoby się powiedzieć „prawdziwością" tak historyczną, jak i psychologiczną. Tajemnica tego dokonania tkwi właśnie w tym, iż zasada „tajemnicy” jest nadrzędną zasadą strukturalną powieści poetyckiej (319)20
Dziesięć lat później (1980), zachowując streszczoną wyżej wykładnię postaci, ale dodając pewne konteksty biblijne, zamykał Maciejewski swój romans z pacholęciem w wymownym pytaniu i zwięzłej na nie odpowiedzi:
Jaką nadrzędną funkcję semantyczną spełnia w poemacie owo dziwne Pacholę - typowy „stary człowiek” w rozumieniu Pawiowym - napiętnowane jakby historią całej ludzkości, którą nawet przekracza w nachyleniu ku czasom mitycznym? Dziecko Adama?
Pacholę jako figura semantyczna akumuluje w sobie genealogię ludową i mediumiczną, wyrastającą z romantycznych i Malczewskiego zainteresowań magnetyzmem zwierzęcym. Stanowi porte-parole autora, będąc pośrednikiem między tą nadrzędną instancją myślową a światem postaci. I chyba nie należy dążyć do redukowania jego funkcyj, gdyż jest to - jak wiadomo - figura semantyczna o wyraźnym nacechowaniu symbolicznym.
W świetle poczynionych analiz ów sobowtór autora i jakby echo egzystencjalne prawie wszystkich postaci, zwłaszcza Wacława - autor też nie wie. „czy [był on] Duchem jego losu? Aniołem? Szatanem?” - zdaje się być przede wszystkim doświadczonym wędrowcem do granic ludzkiej egzystencji jako sytuacji ontycznej śmierci.21
20 Różnica pomiędzy retoryczną „zagadką” a romantyczną „tajemnicą” to jeden z myślowych fundamentów książki Maciejewskiego.
21 M. Maciejewski, Śmierci „czarne w piersiach blizny”. O „Marii” Malczewskiego, „Pamiętnik Literacki” 1980, z. 3, s. 106-107. Nieco wcześniej (s. 105) stwierdzał także Maciejewski, iż pacholę to zły Duch, Szatan, który „w wymiarze jednostkowym odbiera nadzieję wtedy, kiedy jest ona najbardziej potrzebna”.