KARL R, POPPER
ższa wykazuje z reguły tendencję do lepszego przystosowania niż forma niższa.
Jednakże ów sąd — forma wyższa wykazuje z reguły tendencją do lepszego przystosowania niż forma niższa —jest, oczywiście, niemożliwy do utrzymania. W rzeczywistości wiemy bowiem, że niektóre formy niższe zdołały przetrwać przez długie okresy —- od okresu znacznie wcześniejszego od powstania form wyższych — i że te niższe formy zdołały przetrwać do dziś. Z drugiej strony, wiele form wyższych, które powstały znacznie później od dotychczas istniejących form niższych i które zdołały przetrwać przez dłuższy czas, przestało istnieć. Nie wiemy, dlaczego tak się stało, mogło być jednak tak, że do ich wyginięcia przyczyniły się bakterie lub wirusy—to znaczy formy znacznie niższe. W każdym razie owe formy wyższe były gorzej przystosowane od wielu form niższych. Rozważania te dowodzą, że nie sposób na serio twierdzić, iż istnieje ścisły związek między wyższymi formami życia i dobrym przystosowaniem, a związek bardziej odległy nie może mieć raczej większej wartości jako wyjaśnienie.
Metoda wyjaśniania odwołująca się do dobrego przystosowania, o której tu mówiliśmy, jest jednak jeszcze bardziej wątpliwa. Biolodzy od dawna mieli poczucie, że z reguły nie potrafią określić stopnia przystosowania pewnego gatunku, prowadząc nad nim badania. Nie potrafią również porównywać na podstawie badań stopnia przystosowania dwóch rywalizujących typów. Nie ma innej metody określania stopnia przystosowania niż ustalanie, który z dwóch rywalizujących typów rośnie liczebnie, a który staje się mniej liczny.
Oznacza to jednak, że biolodzy (a zwłaszcza Fisher) musioiizdęfinio-wać jako „lepiej przystosowane” te formy, którym częściej udawało się przetrwać. W ten oto sposób to, co wydawało się zrazu obiecującą teorią wyjaśniającą zostało pozbawione jakiejkolwiek treści. Zdanie: „Ewolucja wykazuje tendencję do wytwarzania form wyższych, ponieważ tylko formom najlepiej przystosowanym udaje się przetrwać”, może sprawiać wrażenie wyjaśnienia. Jeśli jednak zastąpimy tu „formy najlepiej przystosowane” zwrotem, który je definiuje, otrzymujemy: „Ewolucja wykazuje tendencję do wytwarzania form wyższych, ponieważ tylko tym formom, którym częściej udaje się przetrwać, częściej udaje się przetrwać”. Tak więc nasze zdanie po słowie „ponieważ” uległo degeneracji, przekształcając się w tautologię. Tautologia nie może niczego wyjaśniać. Wszystkie tautologie są równoważne zdaniu: „Każdy stół jest stołem” albo zdaniu: „Ci,, co żyją długo, są tymi, co żyją długo”. (Nawiasem mówiąc, ten rodzaj zdegenerowania przytrafia się często, jeśli pozwala-my, by do naszych wyjaśnień wkradły się definicje.)
Wszystkie wyjaśnienia odwołujące się do dobrego przystosowania nie mająrównież żadnej mocypredyktywnej. Jeśli bowiem w następnym pokoleniu typowi, który zdołał do tej pory przetrwać, albo typowi dobrze przystosowanemu, nie udaje się dłużej przetrwać, to nie był on dobrze przystosowany do jakichś nowych warunków środowiskowych. Oczywi-ście owe warunki nieustannie podlegajązmianom, gdyż zmienia je sama ewoluć] irOkazuje się”zafem niewątpliwie, że stopień przy stosowania j est zawsze zrelatywizowany do istniejących warunków, i możemy co najwyżej powiedzieć: „Tym, co jest dobrze prżyśtósoWane tu i teraz, jest to, co zdołało przetrwać tu i teraz”.
Poczyniłem te uwagi, by wyjaśnić, że teoria Darwina jest, mówiąc oględnie, nie całkiem zadowalająca. Z pewnościąnie potrafi ona wyjaśnić ewolucyjnego postępu: Może natomiast przypuszczalnie wyjaśnić ogólny przyrost różnorodnych form. Wyjaśnia to, odwołując się przede wszystkim do dziedziczenia i zmienności, a tego rodzaju wyjaśnienia są niezbyt precyzyjne. W świetle tych wszystkich uwag nie powinno raczej państwa dziwić, że uważam marzenia eugeników o doskonaleniu ludzkiej populacji zapomocąinżynierii genetycznej za niedorzeczne. Oczywiście nie mam nic przeciwko łagodnym środkom mającym służyć do ograniczenia chorób dziedzicznych. Kto ma jednak prawo oceniać, co jest dobre dla ludzkości w sensie bezwzględnym? Kto miałby być sędziąrozstrzygającym, jakie będą coraz lepsze typy genetyczne? Kto potrafi przewidzieć warunki, w jakich owe typy miałyby okazać się lepsze od innych? Myśl, iż mielibyśmy pozwolić jakimś ludziom manipulować rozwojem ludzkości tylko dlatego, że mająpewne pojęcie o genetyce, jest wprost niemądra.
To powiedziawszy, chciałbym raz jeszcze powtórzyć, że powinniśmy być wdzięczni Darwinowi i jego następcom, ponieważ postawili oni przy-
77