KARL R. POPPER
nie zwrócił wcześniej uwagi. Einstein dowiódł i wskazał powody, dla których równóczesność należy odnosić do tak zwanego układu inercjalnego wszystkich ciał, które pozostają w tym układzie w spoczynku — innymi słowy, wykazał, że równoczesność zdarzeń odległych jest własnością przechodnią tylko w ramach takiego układu. Przed Einsteinem przyjmowano założenie, że jeśli zdarzenieA jest równoczesne ze zdarzeniem B, a zdarzenie B jest równoczesne ze zdarzeniem C, zdarzenie A będzie zawsze równoczesne ze zdarzeniem C. Einstein wykazał, że dla zdarzeń odległych zasada ta obowiązuje tylko wówczas, gdy zdarzeniaA i B z jednej strony, a zdarzenia B i C z drugiej sąrównoczesne wzglądem tego samego układu inercjalnego. Tę bardzo wyszukaną korektę należy wprowadzić, wedle Einsteina, do pozornie oczywistego założenia, które nigdy nie zostało wyraźnie sformułowane, założenia będącego częścią tego, co nazywam tłem poznawczym. Była to korekta o przełomowym znaczeniu. Jest to zarazem przykład, którym można się posłużyć dla zilustrowania niemożliwości poddania krytyce całej naszej wiedzy za jednym zamachem.
Wyzwaniem dla naszej pomysłowości, dla naszej krytycznej wyobraźni, jest ustalenie, jaki składnik naszej wiedzy—którym może być również jakaś część tła poznawczego—należy obarczyć odpowiedzialnością za każdąkonkretną trudność czy niezgodność, która poj awia się w związku z pewnym problemem bądź teorią. Próbne przypuszczenia, które formułujemy, są zawsze ryzykowne i niejednokrotnie śmiałe, a samo wysunięcie propozycji, iż należałoby krytycznie rozpatrzyć założenie, które znajdowało się dotąd poza wszelkim podejrzeniem — a może nawet nie było w ogóle uświadamiane—może stanowić nowe, śmiałe przypuszczenie.
Ponieważ nasza wiedza subiektywna jest w głównej mierze wiedzą wrodzoną bądź ugruritowaną w tradycji — a tym samym przyjmuje postać dyspozycj i—nie jest to wiedza wyraźnie sformułowana. Część owego tła poznawczego może być nawet wbudowana w gramatykę naszego języka i w konsekwencji—podobnie jak powietrze, którym oddychamy — może odgrywać w naszych argumentacjach rolę założenia czy presupo-zycji, co sprawia, że trudno jest ją odkryć i poddać krytyce. Tak było w przypadku równoczesności. Gramatyka wszystkich zwrotów zbudowanych ze słów „ten sam” — takich jak „ w tym samym czasie” czy „tej samej długości” — implikuje przechodniość. Einstein wykazał jednak, że taki sposób użycia tego zwrotu, w połączeniu z jakąkolwiek metodąusta-lania równoczesności odległych zdarzeń w pewnym układzie, prowadzi w istocie do wniosku, że każde zdarzenie — na przykład inauguracja prezydentury Johnsona—jest równoczesne z każdym innym zdarzeniem — na przykład z inauguracjąprezydentury Nixona — co jest niedorzecznością. Ów sposób użycia nie budzi jednak żadnych zastrzeżeń dopóty, dopóki stosujemy go w życiu codziennym, żyjemy bowiem w systemie, który jest w przybliżeniu systemem inercjalnym.
Dowodzi to, że nasza krytyka może być tylko krytyką cząstkową, a tym samym, że istnieją pewne ograniczenia naszej racjonalności — to znaczy zasięgu naszej krytyki. Wydaje się jednak, że zachowuje ważność następujące ważne twierdzenie.
Wprawdzie nasza krytyka może w każdym wypadku zmierzyć się tylko z jednym czy dwoma problemami bądź teoriami — aby uzyskać najlepsze efekty krytyka powinna zajmować się tylko jednym problemem — nie ma jednak takiego problemu, teorii, przesądu czy składnika tła poznawczego, który korzystałby z przywileju nietykalności i nie mógłby stać się przedmiotem naszych krytycznych rozważań.
Racjonalność ma zatem pewne wewnętrzne ograniczenia tylko w tym sensie, że owe okoliczności uniemożliwiająpochopne dążenie do sformułowania ogólnej krytyki wszystkiego za jednym zamachem. Z drugiej jednak strony, nie istniejążadne ograniczenia co do przedmiotu naszej racjonalnej krytyki. Wszystko może zostać poddane krytycznemu badaniu, przy tej czy innej okazji.
Biorąc to wszystko pod uwagę, staje się jasne, że nie jesteśmy wcale istotami racjonalnymi. Jesteśmy omylni — dotyczy to nie tylko wszystkiego, co w naszym mniemaniu wiemy, ale nawet naszego krytycznego podejścia. Musimy wybierać problemy i teorie, które mają stać się przedmiotem racjonalnej krytyki. Jednakże ów akt wyboru, sam przez się, jest próbnym przypuszczeniem. Łatwo może się więc zdarzyć, że spędzimy całe życie nad niewłaściwym problemem: jest
183