II — Empiryczne i pojęciowe podstawy teorii względności 49
simy wziąć pod uwagę stan ruchu układu, w któiym ich dokonano. Dopiero kiedy to zrobimy, możemy porównywać pomiary, które zostały dokonane w różnych układach. Prawdziwie obiektywnymi mogą być nazywane tylko te relacje i szczególne wielkości, które przetrwają ten krytyczny test - to znaczy, które obowiązują nie tylko dla jednego, ale dla wszystkich układów. Tego rodzaju relacje i wartości nie tylko mają miejsce, lecz muszą mieć miejsce, o ile ma być możliwe przyrodoznawstwo - to jest właśnie myśl, którą teoria względności stawia jako postulat. Wychodząc - co w praktyce jest konieczne - od określonego systemu pomiarowego, musimy być świadomi, że empiryczne wartości, które uzyskaliśmy tutaj nie są już ostatecznymi wartościami przyrody, lecz że, by stać się takimi, muszą przejść pewną intelektualną korektę. To, co nazywamy systemem przyrody powstaje dopiero wówczas, gdy pomiary dokonane początkowo ze stanowiska konkretnego układu odniesienia, połączymy z dokonanymi ze stanowiska układu odmiennego - a zasadniczo z dokonanymi z wszystkich „możliwych” układów odniesienia - i gdy doprowadzimy je idealnie do jednego rezultatu. Nie wiadomo jak w tym twierdzeniu można znaleźć jakiekolwiek ograniczenie „obiektywności” poznania fizycznego; nie jest ono po prostu niczym innym, jak tylko definicją właśnie tej obiektywności. „Ale jest jasne - powiada Kant - że mamy do czynienia jedynie z różnorodnością naszych przedstawień i że X, który im odpowiada (przedmiot), skoro jest czymś odmiennym od wszelkich naszych przedstawień jest dla nas niczym; jedność, stanowiąca o konieczności przedmiotu, nie może być niczym innym jak tylko jednością świadomości w syntezie różnorodności przedstawień. Zatem twierdzimy ~ poznajemy przedmiot, o ile różnorodność naoczności nadamy syntetyczną jedność”. Przedmiot nie jest zatem uzyskany i poznany dzięki przejściu od określeń empirycznych do takich, które już empiryczne nie są, do czegoś absolutnego i transcendentnego, lecz dzięki dokonanemu przez nas zjednoczeniu całości obserwacji i określeń pomiarowych danych w doświadczeniu w jedną, zamkniętą w sobie całość. Teoria względności pokazuje całą złożoność tego zadania; ale tym bardziej zachowuje postulat możliwości jego realizacji i wytycza nową drogę ku temu. Mechanika klasyczna zbyt wcześnie uwierzyła, że osiągnęła ten cel. Chwyta się ona określonego punktu odniesienia i wierzy, że w powiązaniu z nim uzyskuje pomiary w jakiś sposób definitywne i uniwersalne, a zatem absolutnie „obiektywne”. Dla nowej teorii przeciwnie - prawdziwa obiektywność nie leży już w określeniach empirycznych, lecz tylko w sposobie i drodze, w funkcji samego określania. Pomiary czasu i przestrzeni w każdym szczególnym układzie są relatywne; ale prawda i uniwersalność, którą tym niemniej jest dla poznania fizycznego osiągalna, opiera się na fakcie, że wszystkie te układy wzajemnie ze sobą korespondują i są ze sobą skoordynowane zgodnie z określonymi regułami. Co prawda wiedza nie może osiągnąć nic ponad to; jednak nie może także więcej wymagać, o ile tylko rozumie sama siebie. Pragnienie poznania praw procesów zachodzących w przyrodzie niezależnie od wszelkich relacji w stosunku do jakiegoś układu odniesienia, jest przeczącą sobie i niemożliwą do spełnienia zachcianką - można jedynie wymagać, by treść tych praw nie była zależna od specyfiki układu odniesienia. Właśnie taką niezależność od przypadkowego stanowiska obserwatora mamy na myśli, mówiąc o przedmiocie „przyrody” i „prawach przyrody” jako o określonych samych w sobie. Pomiar w jednym systemie, czy też nawet w nieograniczonej liczbie „uprawnionych” systemów dałby ostatecznie zawsze tylko szczególność przedmiotu, a nie jego prawdziwą „syntetyczną jedność”. Teoria względności poucza nas, najpierw w równaniach przekształcenia Lorentza, a potem w sięgających dużo dalej wzorach transformacyjnych ogólnej teorii, jak możemy przejść od każdej z tych szczególności do określonej całości, do ogółu niezmiennych określeń. Antropomorfizacja naturalnego zmysłowego obrazu świata, przekroczenie której jest prawdziwym celem poznania fizycznego1 jest w tym miejscu ponownie zmuszona do cofnięcia się krok wstecz. Mechaniczny obraz świata wierzył, że ją przezwyciężył, kiedy sprowadził wszelkie byty i procesy przyrody do ruchu, a zatem wszędzie na miejscu jakościowych elementów zmysłowych umieścił czyste wielkości. Widać teraz jednak, że właśnie określenie tych wartości, że pomiary, które odnoszą się do ruchu, wciąż jeszcze są ściśle powiązane z pewnymi ograniczającymi założeniami. Refleksja nad sposobem, w jaki dokonujemy empirycznych pomiarów przestrzeni i czasu pokazuje jak „antropomorfizm” dociera do tego obszaru, który z zasady miał być go pozbawiony. Są to poniekąd te doczesne szczątki, które wciąż jeszcze przynależą do klasycznej mechaniki wraz z jej roszczeniem ustalenia ostatecznego punktu odniesienia i nieruchomych układów inercjalnych, a od których teoria względności usiłuje się uwolnić. Myślowa jedność powiązania określona przez układ matematycznych równań zajmuje tutaj miejsce wszelkiej danej zmysłowo, a zatem zmysłowo uwarunkowa-
Por. Planck (66) s. 6 i nast. oraz (67) s. 74.