nie w ramach legalizmu. Wiara w cywilizację, tak jak ją wtedy pojmowano, oraz w prawo, także co prawda pojęte swoiście — oto co w tych burzliwych czasach frapuje więcej niż wojny. (Dawno zresztą zauważono, żc pacyfizm, i to skrajny, był ideałem szlachecko-ziemiań-skim i że nawet rokosze przemawiały językiem prawa, nie siły.) Rzeczpospolita nie tylko nie jest dla tych ludzi fikcją, ale jest prawie żywą osobą1. Stopniowo i coraz szybciej rozchodził się ten ideał z rzeczywistością. Obywatelski rei et liber animus — ..królewski i wolny duch“, by posłużyć się słowem J. Maksymiliana Fredry — przecenił sam siebie. Wymarzony przez Zamoyskiego ustrój już w rok po jego śmierci spotkał się z zarzutem najświatlejszych: „Więc to jest wolność? To najgorszy ucisk ogółu ze strony garstki/*2 Odnosiło się to przede wszystkim do swawoli sejmowej, ale druga połowa wieku XVII ogląda już ruinę parlamentaryzmu, władzę sejmików, a w istocie — anarchicznych magnatów. Złudzenia jednak są trwałe; zwłaszcza gdy je wspierają interesy i ambicje. To wszystko znajduje sobie jakoś wyraz na tych kartach. Niemy jest tylko jak wszędzie podówczas chłop i prawie nieme są miasta. Polska XVII wieku była rzeczpospolitą szlachecką. Była także monarchią, w większym może stopniu, niż skłonni jesteśmy na podstawie czasów późniejszych sądzić. Nie tylko czołobitne formy obyczajowe dają temu świadectwo. Druga połowa XVI i pierwsza XVII wieku to w Polsce wielki kompromis, którego nietrwała choćby
W ładnej mowie Krzysztofa Radziwiłła (jedynego chyba
c.-J u-:o rodu, który starał sto_wrognaA" w W- mnam.