746 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
45 W maszynopisie powieści umieszczony był w tym miejscu następujący tekst: „List do Filipa B[ajona], dzisiaj wysłany: Kochany Filipie, już po twoim wyjściu zastanawiałem się wczoraj, na czym polega istotna skaza Telefonu zaufania i przyszło mi do głowy, że wynika ona nie tyle z nie dość udanej pointy, co w rozmowie sugerowałem, ile - być może - z niefortunnego wyboru tematyki. Wielokrotnie podkreślałeś, że większość elementów twoich utworów ty sam wymyśliłeś i nie można ich odnieść do konkretnych wzorców w rzeczywistości. Cokolwiek się jednak powie pochwalnego o twoich w tym kierunku uzdolnieniach, nie ulega wątpliwości, że zarówno Leżąc przy dziurze, jak i Białe niedźwiedzie nie lubią słonecznej pogody są utworami bardzo twoimi, ty jesteś ich bohaterem i oba obracają się w kręgu twoich doświadczeń osobistych, jeśli nie w sensie dosłownym, to jednak w bardzo istotnym, i chyba właśnie dlatego są tak świeże i autentyczne. Natomiast w Telefonie zaufania, zafrapowany pewnym pomysłem, wyruszyłeś w teren obcy, nie twój własny i z konieczności, pewnie nie zdając sobie z tego sprawy, swoje doświadczenia osobiste, swoją autentyczność, musiałeś wymienić na literacki schemat, na pewien wielokrotnie już używany i nadużywany stereotyp samotnego człowieka, któremu nie udało się życie i któremu jest niewygodnie i źle. Zauważ, że ogromna ilość utworów literackich i to w każdej epoce właśnie podobnymi stereotypami się karmi i dlatego, choć nieraz bywa na bieżąco chętnie czytywana, szybko płowieje i starzeje się, brak jej nowego widzenia rzeczywistości, choruje na niedokrwistość, jest w stosunku do piszącego i zwykle z różnych przyczyn mało autentyczna. Obiegowe stereotypy literackie zawsze odgrywały i nadal odgrywają ogromną rolę w kształtowaniu się literatury. Ileż ich było w romantyzmie i modernizmie! A np. w tzw. realizmie socjalistycznym tylko one istnieją. O co mi chodzi? Wiesz dobrze, że uważam cię za wyjątkowo utalentowanego, posiadasz jako młody człowiek ogromną ilość zalet, jesteś naprawdę autentyczny, chyba bez kompleksów i póz, ale jesteś straszliwie młody i zakres twoich doświadczeń i twojej wiedzy o życiu i ludziach musi być z konieczności ograniczony, więc skoro wkraczasz nie w swoje rejony - musisz się stawać literacki, na swoją korzyść tyle tylko osiągając, że nawet pisząc nie o własnych rejo-
Gdy położyłem się po o biedzie na swój relaksowy kwadrans przypomniał mi się bardzo wyraźnie obraz Jana BreughlaĄf‘ z monachijskiej Pinakoteki Jonasz wychodzący z paszczy wieloryba, maleńki Jonasz w czerwonym płaszczyku, z gestem podzięki wychodzi na groźny, ciemny świat------1 2 3
nach - piszesz dobrze. Ale najładniejsze i najprawdziwsze w twoim ostatnim opowiadaniu są dla mnie osobiście te dwie stronice, na których opisujesz tego swojego psychiatrę poza miastem, nad Wartą, na mokrych łąkach, przy strumyczku z malutkimi rybkami, w pobliżu lotniska dla szybowców. Chyba niemożliwe, żeby to nie był opis twoich wrażeń osobistych. Z tego, co piszę nie wynika, oczywiście, żebym cię namawiał do ograniczania się do kręgu własnych doznań. Chodzi o własny klimat,
0 przekazanie własnej autentyczności. To jest także owa swoista suwerenność, o której ci wczoraj wspominałem i która jest tak bardzo ważna, gdy człowiek twórczo pracuje lub chce w ten sposób pracować. Przy niej, tej suwerenności, o jakąkolwiek skalę się wspiera, warto się upierać i o nią walczyć. A o literackie stereotypy i wzorce? Chyba nie warto. Po co? W imię czego? Czy zauważyłeś, że oportunistami są przede wszystkim artyści i uczeni mierni, wtórni? Nie jestem w 100% (jak zwykle) pewien, czy moja «diagnoza» jest słuszna. Zastanów się nad nią sam. Twoja głowa bywa na ogół niezła. Mam nadzieję, że wygodnie i szczęśliwie autostopem dojechałeś do Poznania. Ściskam cię serdecznie, zawsze, kiedy o tobie myślę - cieszę się, że taki młody chłopak, jak ty, istnieje, bardzo to pocieszająca świadomość w tym coraz cięższym
1 smutniejszym życiu”.
Jan Breughel (Brueghel, zwany Aksamitnym, 1568-1625) - malarz flamandzki.
W maszynopisie powieści przed słowem „KONIEC” znajdował się ponadto następujący fragment Dziennika: „Trzeci dzień zaciętej walki w Jordanii pomiędzy wojskami rządowymi i oddziałami ugrupowań palestyńskich, nie uznających Izraela i odwołujących się ostatnio do skrajnego terroru. Zastanawiające stanowisko naszych czynników oficjalnych, które przed wieloma miesiącami, gdy po raz pierwszy sprawa porwania samolotów była rozpatrywana w ONZ, wystąpiły wraz z delegacją Związku Radzieckiego...” (tekst się urywa).