czym przekrt
• - * *kony^\y
55 fcasaą.. y na8
Wc
ca się wśród absolwentów na studiach wyższych sta^ wyłaniającym ewentualną czytelniczą elitę”. ajC
ni3tlt»C;
Ci, którzy mają stały kontakt z książka Bfnr% ,
' *-*___łz w„jt— ~Ir’ Łrtno\vią ^
. czytelnictwa wg statystyki wy-,,1V ok*efele,nT-v produkowanych w poszezegól-
Idej, b«by bibliotek i loko-vyvt* , muszą budzAc poważne wątphwo-
wyp°^^e^^p0gląd, że książka sprzeda-*-l>''' U 'v' n* Laliśmy ? czuwiście przeczytana. Wystarczy
ie9t nZl7ZX tak nie jest. Taktem ab^TaWca i bibliotekarz są zamteresowam
!.fir',,CCic «ic ^“luiczne podawały, że obywatel
|j"io62 i- f^mowlęcia „Lskiwane z innycb,
rff!
a ^ pewnym czasie V‘“" odplatność za wypo-
& *2 «6dt»**>r:
oniewaz
innego co innego
LaWU' ykif
wiła % ^
Wibbograw 1989
na9iy®empia«y
......
„...szkoła średnia, której ukończenie — 0 wcześniejszych badań nad czytelnictwem — niejako nie tylko intensywniejsze czytanie, lecz także fcfet względnie trudniejszych pozycji, zdaje się już te-a*biłt,?!Nł! a przynajmniej nie w dotychczasowym zakresie.
tu
czeństwie mniejszość. Według badań OBOP-u, w lun v spole dorosłych Polaków nawet nie przejrzało żadnej ksią'k^ *' 44% 37% twierdziło, że kupiło w tym czasie jakąś pożyci wtyl^ badań Demoskopu z 1995 r., aż 49% Polaków i 41%% i przeczytało w ciągu roku ani jednej książki, zaś\v°u *** Instytutu Książki i Czytelnictwa z 1992 r., 70% obywatel'b 4 przeczytało przynajmniej jedną książkę. Wolno sądzić różnica może wynikać z tego, iż badania Instytutu prow% •* bibliotekarze aktywnie zainteresowani problemem. fiTd wielu badań jest oddzielanie czytelnictwa książek i period^1 ków, a w polskich badaniach, wzorem niektórych ośrodfaT zagranicznych, przyjęto używać wskaźnika powyżej 6 książek rocznie na oznaczenie granicy, od której można mówić o prawdziwym czytelnictwie. Ostatnio Straus i Wolff stwierdziły że bardziej miarodajny byłby wskaźnik „co miesiąc książka”. To pozwoliłoby za prawdziwych czytelników uznać ludzi „konsumujących” przynajmniej dwanaście książek rocznie, co gwarantuje już istnienie utrwalonego nawyku czytelniczego. Natomiast, jak się zdaje, zanikli znani właścicielom dawnych wypożyczalni codzienni pożeracze książek. Andrzej R. Zieliński, który opracował i opublikował wyniki ankiety z 1985 r. w pracy Społeczny zasięg książki w Polsce [268], bardzo szczerze i przytomnie dzielił się swoimi wątpliwościami co do wiarygodności danych. ■*.
Piszący te słowa ma też swój osobisty powód do abominacji wobec przesłuchań ankietowych. Nie uważa się za złego czytelni a, ale na wiele pytań, które znalazł w ankietach, nie potrafił o razu z sensem odpowiedzieć, choć próbował to czynie! Albo więe mamy do czynienia z całkiem wyjątkowym przypadkiem^ albo z tymi ankietami jest coś nie tak. '
V niemowlę . . u - uzyskiwane z mnyu ,
;X&by mięAzynaTouu.-;-,.;.cowane.
'lt°TrUtnesStystyCZtie Tn^toie iedn°-
iedno^ toba ^ać liczby w*““mVna.W*"el
" 5et?Skaż b^a powie^^tystyb f .Jn dys-
’nn- - cbcemy PtZe ,.„mentowaay°^v matenab J.a Slkoda Szego na^f pozn^a^a^ictw
. QKstYczne
wvcn i ^ .j i 5tatysl> .. .,rA\ uan) . _;pnia ,
teresu
w
rU>u 20Tga