14
i
Oświata I Wychowam*
przez deklaracje I głoszone poglądy, ale przede wszystkim przez konkretne działania.
4. SÅ‚awkÄ… Jest przetrwanie
Długo, właściwie przez całe życie uczyłem się od innych. Przez kilkadziesąt lat wystąpowałem w roił nauczyciela akademickiego. Teraz jestem starym, emerytowanym profesorem I lekarzem, wciąż w miarą sił aktywnym, może nawet bardzo aktywnym, ponieważ dopinguje mnie zbliżający się kres moje) drogi oraz świadomość, że mógłbym I powinienem zrobić jeszcze wiele.
Im Jestem starszy, tym mocniej niepokoi mnie przyszłość rodzaju ludzkiego na Ziemi. Zatrważający jest bowiem dysonans między możliwościami człowieka w zakresie przekształcania przyrody, które zawdzięcza nauce I technice, a jego dojrzałością moralną, wyrażającą się w jego kolonizatorskim stosunku do przyrody, nieposzanowaniu życia w jego różnych przejawach, w złych stosunkach międzyludzkich, szerzeniu się nienawiści, przyczynianiu innym cierpieć, chorób ł przedwczesnych zgonów, opieraniu współczesnej cywilizacji na pieniądzu oraz wyniesieniu konsumpcji i posiadania wartości maturalnych ponad potrzeby.
Obecny etap rozwoju ludzkości wydaje się fazą, którą określiłbym biegiem szaleńca wiodącym ku samozagładzie. Współczesna cywilizacja bowiem koncentruje uwagę na zaspokajaniu dzisiejszych potrzeb według zasady „po mnie nawet potop", nie zdając sobie sprawy, że ten „potop" jest bardziej realną niż nam się wydaje perspektywą (efekt cieplarniany). Jest to konkluzja z konkretnych obserwacji, które dokumentowałem od lat w swojej publicystyce.
Dożywam swoich dni w epoce, która jest albo zapowiedzią gruntownych przewartościowań i narodzin nowej epoki i cywilizacji. albo zmierzchu człowieka, który być może podzieli los dinozaurów, nieudanego eksperymentu przyrody.
Chciałbym odejść z nadzieją, że za 1000 lat ludzkość będzie istniała wolna od zmór. które ją z własnej winy dręczą dzisiaj. Będąc śmiertelnym ogniwem ogromnego, chciałbym sądzić, że nieśmiertelnego łańcucha istnień ludzkich, pragnąłbym moim uczniom, spośród których wielu Jest nauczycielami innych I z których jestem dumny, przekazać — niejako w testamencie — kilka konkluzji z moich wieloletnich doświadczeń i przemyśleń.
Stawką, o którą toczy grę świadomie lub nieświadomie ludzkość. Jest przetrwanie. Cel ten osiągnie. Jeśli odzyska stan równowagi dziś zachwianej wskutek dodatniego sprzężenia zwrotnego między człowiekiem a biosferą, między ethos i oikos.
Składa się na to cały łańcuch innych powiązań między podsystemami. jak wyścig zbrojeń, relacja między produkcją żywności a eksplozją demograficzną w najbiedniejszych krajach świata. Jeśli przyszłość świata ma być tylko przedłużeniem i rozwijaniem dominujących tendencji w teraźniejszości, to ludzkość ma niedługą i dramatyczną przyszłość przed sobą.
Byłoby naiwnością uwierzyć, że nagle, pewnego poranka dowiemy się, że ludzkość z dnia na dzień przestała się zbroić, wrogie mocarstwa padły sobie przyjaźnie w ramiona, a koncerny przestały gonić za zyskami za wszelką cenę.
Do tego wszystkiego jednak kiedyś musi dojść, i to nie za — powiedzmy — dwieście lat. ale o wiele szybciej, może za życia tych, którzy są teraz uczniami I stodentami. Żeby to się stało, trzeba na początek opanować kryzys przynajmniej w funkcjonowaniu pomniejszych systemów, zwłaszcza tyoh służących przyszłości, jak np. oświata wszystkich szczebli ułożona w systemowy obraz człowieka w święcie.
Jestem przekonany — I postuluję to od dawna — że głębokim przemianom powinno ulec kształcenie lekarzy. Na podstawie długoletnich własnych doświadczeń wiem, że lekarz, Jeżeli naprawdę chce służyć ludzkiemu zdrowiu, nie może być tylko funkcjonariuszem medycyny, wąskim specjalistą od jednego narządu czy tylko grupy chorób. To samo dotyczy nauczycieli każdej współczesnej specjalistyczne) wiedzy naukowej.
Choć specjalizacja — zgłębienie którejś z wielu dziedzin—Jest niezbędna dla większa) skuteczność) leczenia, to konieczne jest także kształcenie I rozwijanie widzenia horyzontalnego. Żeby naprawdę leczyć człowieka, a nie tylko „remontować" Jego narządy, trzeba wiedzieć o nim o wiele więcej niż się można
nauczyć studiując anatomię czy fizjologię. Człowiek bowiem
— w myśl filozofii systemowej — jest czymś więcej niż jedynie sumą narządów.
Lekarz musi ponadto posiadać solidną wiedzę socjologiczną, psychologiczną, filozoficzną, etyczną. Z całą pewnością niektórych sukcesów w leczeniu pacjentów, chorych — według wiedzy medycznej nieuleczalnie— nie uzyskałbym, gdybym w młodości nie miał rozbudzonej wyobraźni dzięki rodzicom wszczepiającym ml umiłowanie do muzyki, plastyki i literatury albo gdybym nie posiadał pewnych umiejętności psychoterapeutycznych i doświadczeń życiowych. Oczywiście, nie wszystko w procesie kształcenia można zaprojektować za pomocą takiego czy innego programu studiów. Nie wszystko można w człowieku wykształcić metodami akademickimi. Istotne, by adept studiów nauczycielskich był człowiekiem otwartym także na wartości — najogólniej mówiąc humanistyczne, miał rozbudzone wyższe potrzeby nie tylko w wymiarze ściśle zawodowym.
Krótko — nauczyciel powinien być wrażliwym i myślącym człowiekiem o rozbudzonym zmyśle empatii, a nie automatem dó zadawania i odpytywania.
Współczesne nauki medyczne i działalność nauczycieli, zarówno medycyny, jak i Innych dziedzin wiedzy, przeżywają coraz większy kryzys zaufania. Wyraża się on nie tylko tym. że wielu ludzi odwraca się od lekarzy, szukając pomocy u różnych uzdrowicieli, którzy o dziwo pomogli niejednemu choremu, zwłaszcza temu, który bardziej potrzebował psychoterapii, nadziei i pobudzenia własnych sił witalnych niż faszerowania lekami.
Głównym przejawem niepowodzenia medycyny współczesnej jest to. że nie umie skutecznie przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się chorób cywilizacyjnych. Niedostatecznie postrzega powiązania pacjenta z jego środowiskiem zawodowym, społecznym, przyrodniczym.
Możliwe, że wybuduje się kiedyś w Polsce kilkadziesiąt centrów onkologicznych, wiele nowych szpitali psychiatrycznych, ośrodków kardiologicznych, ale trudno to będzie uznać za sukces medycyny, nawet jeżeli będzie przedłużać życie chorych na nowotwory, podleczać schizofreników czy przeszczepiać serca Sukcesem medycyny będzie dopiero to. gdy przez profilaktykę zminimalizujemy liczbę tych chorób.
Specjalizując się w badaniach krwi. a zwłaszcza białaczek, zauważyłem, że w jednych miejscach występują one w znacznym nasileniu, w innych należą do rzadkości. Okazało się. że są to choroby uwarunkowane ekologicznie. Okazało się też, że gdzie występują białaczki, w większym nasileniu występują też inne choroby. Czynniki środowiskowe uszkadzają lub osłabiają naturalny mechanizm obronny, człowieka (układ immunologiczny) I nasilają się choroby adaptacyjne, zwane potocznie cywilizacyjnymi — między innymi stwardnienie rozsiane I klasyczna choroba z niewydolności immunologicznej ekologicznie warunkowana
— AIDS.
Moim marzeniem, marzeniem odchodzącego nauczyciela akademickiego, Jest aby jak najwięcej moich uczniów I Ich uczniów przejęło się moimi ideami i działało zgodnie z regułami ekolo-gizmu.o których pisałem wielokrotnie. Ekologizm bowiem stanowi niejako humanizm naszych czasów. Nie jest moim pragnieniem, aby bezkrytycznie przyjmowano moje prace. Niechby je obalono, byle po rzetelnych badaniach.
Po prostu tym się należy naprawdę poważnie zająć, abyśmy przestali przodować w świecie w zachorowaniach na raka żołądka wśród ludności wiejskiej, by zahamować epizootię białaczek wśród bydła. Wreszcie, by przestały nam rosnąć wskaźniki zgonów niemowląt z powodu opóźnienia rozwojowego i uszkodzeń mózgów jeszcze nie narodzonych, które powstają wskutek niedoboru w pożywieniu kobiety ciążarnej czynników chroniących przed truciznami środowiska, a zawartych w znanym od niepamiętnych czasów razowym Chlebie, otrębach^ w solach kopalnych, jarzynach i owocach uprawianych na glebach nie zanieczyszczonych ubocznymi produktami przemysłu.
Walka o zdrowe mózgi, zwłaszcza młodego pokolenia Polaków tego, które zadecyduje o naszej przyszłości, jest być możo ostatnim moim zadaniem i pozostanie najważniejszym przesłaniem do moich uczniów.