\J
v
34
Oświata l Wychów;
drodze tych. Jak I innych „(,..) dodatnich gradientów technologii współczesnej stoją niezliczone antagonizmy współczesnego świata, które umieją skutecznie zahamować realizacją tego nawet co materialnie korzystne dla wszystkich". Dodajmy, że takie ..przeskakiwanie" przyjmuje cząsto postać uzbrajania biednych analfabetów w nowoczesne rodzaje broni, które ubogie państwa zakupują od bogatych, by ocalić lub utrwalić dyktatorską nierzadko władzę...
Postępująca tendencja uniformizacji I Integracji techniczno--technologlcznej w skali świata stawia — choćby tylko logicznie
— problem owych rozproszonych „etyk szczegółowych". Można wyrazić przekonanie, że aby uzyskać możność rzeczywistego sterowania owym techniczno-technologicznym trendem rozwoju cywilizacji, konieczne jest równoległe dążenie do pewnego wspólnego dla wszystkich systemu wartości, w kierunku możliwej do wyobrażenia sobie, pewnej „etyki uniwersalnej", opartej na ponadczasowych normach „dobra" 1 „zła" rozumianych—wedle „umowy globalnej"—za wspólne. Pomijając tu definicję bardziej szczegółową i jednostkową (przytaczam ją w poprzednim artykule). można powiedzieć Jeszcze bardziej syntetycznie, że „dobrem jest wszystko to. co służy przetrwaniu ludzkości", zaś „złem
— wszystko to, co temu przetrwaniu zagraża". Etyka oparta na tego rodzaju wartościach powinna zdominować te różne szczegółowe i rozproszone etyki — typu zawodowego, grupowego, klasowego, światopoglądowego itp. (w dodatku każda z nich różnie Jest uwarunkowana kulturowo).
Etyka jako taka dotyczy sfer stosunków międzyludzkich (choć dzisiaj mamy prawo i obowiązek odnosić ją także do wszelkiego życia, zgodnie z wymogami tzw. sumienia ekologicznego). Im bardziej jednak te stosunki nasycane są tworami, tendencjami i zjawiskami rozwoju technologicznego, tym ostrzej staje zagadnienie „etyki technologii", a więc tej szerszej dziedziny zjawisk, często „anonimowych" 1 wymykających się sferze prostych jeno stosunków człowiek-człowiek czy społeczność-spofecznóść. Zresztą wszelkie procesy wytwórcze na szerszą technologiczną skalę są przecież zawsze procesami społecznymi, a więc zarazem dotyczyć muszą także stosunków ludzie-Judzie. Także stosunki produkcji, zgodnie z marksizmem, oceniane były właśnie etycznie — w różnych fazach rozwoju — Jako np. nieludzkie, niesprawiedliwe itp. (praca niewolnicza, wczesnokapitalistyczny wyzysk itd.).
Widzimy zatem, że mimo możliwych a skomplikowanych spekulacji innego rodzaju zdecydowana większość ludzkich działań (ponieważ nie odbywa się „w próżni", lecz tak lub inaczej dotyczy także innych ludzi) podlega ocenie etycznej (chociażby zróżnicowane) lub kontrowersyjnej). Problem jednak nie tyle w o c e n i e, cowreallach, w faktach. Ocena faktów może być różna, one same wszakże, jeśli zaistnieją — obiektywnie działają w kierunku dobra lub zła, niezależnie od Intencji ludzi, którzy do Ich doprowadzili. Dobitnym tego przykładem może być poważne zachwianie trwałej równowagi biosfery (homeostazy) tak, że Jest dziś ona tylko równowagą chwiejną, co zagraża życiu na Ziemi w ogóle. Działania ludzi ftakźe naszych przodków), którzy do tego doprowadzili, były do pewnego momentu nieświadome 1 w tym sensie etycznie niezawinione (choć wynikały z określonego systemu wartości).
Jeśli jednak dzisiaj świadomość ekploglcznych skutków oddziaływania cywilizacji na biosferę zarysowana została już Jasno, a w wielu aspektach Jawi się nam jako prawda niewątpliwa, groźna l przestrzegająca, a ludzkość mimo to nie jest w stanie, jako całość, przewartościować swych poglądów, dążeń 1 działań (w porę i właściwie ich zmodyfikować, choć zagraża to Jej istnieniu), mamy do czynienia z sytuacją obiektywnie nad wyraz niebezpieczną: z zanikiem ujemnych sprzężeń zwrotnych. Z tego powodu sterowałność całego układu globalnego (lub cybernetycznego nadsystemu. Jak kto woli) wymyka się już woli społeczeństw i Ich rządów oraz całej społeczności międzynarodowej.
Jednak Istnieją też inne przyczyny tego etanu rzeczy. Przecież ludzkość stosunkowo od niedawna uzyskuje dopiero (ciągle Jeszcze „mgliste") poczuoie jedności I podmiotowości w skali planetarnej (Jednocząc tlą w technosferze I intoeferze), mogąc zarazem Ingerować we wszystkie prawie komponenty biosfery. Wchodzimy wląc w absolutnie nową Jakość, wymagającą głąboklch przełomów światopoglądowych nie tylko u nielicznych jednostek — powiedzmy — „awangardowych". Wymaga to upowszechnienia pewnych norm tak, aby —: nie tracąc twórcze) różnorodności właściwej rozmaitym tradycjom kulturowym -połączyć ludzkość (a także poglądy i postawy rządów i decydentów, które są wszak wypadkową norm obowiązujących w ich kręgach kulturowych) zespołem uhlerarchizowanych wartości, powszechnie uznawanych za słuszne. Tylko w ten sposób nowa jakość (podmiotowość) ludzkości może uzyskać niejako nową „duszę zbiorową", konieczną, by przetrwać jako całość, jako gatunek.
Nigdy bowiem wcześniej nie stawał przed ludzkością problem je) Istnienia Jako gatunku. Ginęły całe narody, wyludniały się nawet rejony kontynentalne, fecz ani świadomość możliwości zagłady całościowej, ani też taka całościowa zagłada ludzkości nie groziła. Drastycznym „sygnałem" takich możliwości były dwie, wojny światowe, ale dopiero następująca po nich epoka atomu, elektroniki i kosmosu oraz apokaliptycznego już „pożerania" I zatruwania biosfery postawiła tdn problem jasno i bez osłonek. Jest on również drastyczny dlatego, że całkowicie realny, niezależny od optymistycznej czy pesymistycznej oceny. a może się urzeczywistnić do pewnego stopnia „automatycznie" — już nawet bez udziału dobrej lub złej woli — zarówno przez zniszczenie środowiska, jak przez wojnę totalną (wywołaną np. przypadkiem lub przeż pomyłkę).
Zagrożenia tkwię także w pewnych immanentnych cechach wysoko rozwiniętej cywilizacji technologicznej. Wymagają one szczególnej czujności etycznej I właściwego procesu wychowawczego. Te cechy to głównie pewne „automatyzmy" zaspokajania potrzeb konsumpcyjnych, wiodące do postaw konsumpcyjnych jako wyłącznych lub dominujących. Upowszechnianie się modelu postaw konsumpcyjnych jako wręcz wypierających postawy twórcze, wiedzie nie tylko do swoistej bierności*etycznej, lecz także sprzyja „uprzedmiotowieniu" stosunków międzyludzkich, a więc upowszechnia tendencję czysto instrumentalnego traktowania łudzi przez ludzi I wzajemnej „wszechmanipulacji" uznawanej, w dodatku za normę. Jeśli w takim modelu istnienia społecznego i jednostkowego dochodzi do sytuacji, że prawie wszystko „można kupić", jeśli wszystko staje się towarem, to w odczuciu jednostkowym i społecznym wszystko staje się II tylko „przedmiotem" — „spłaszczonym" i wyzutym z odniesień w hierar hli wartości wyższego rzędu. Sytuacja taka łatwo doprowadza do wynaturzenia stosunków międzyludzkich, niszcząc więzi bezinteresownej życzliwości ludzkiej. Trudno wówczas oczekiwać, by takie społeczności preferowały właściwy etycznie model współistnienia z innymi w skali międzynarodowej I globalnej.
Potrzeba harmonizowania tych procesów I rola nauczyciela
Utrata wewnątrzcywilizacyjnej spójności w dziedzinie morai-no-etycznej i technologicznej jest więc niebezpieczeństwem realnym. Wymaga przeto działań harmonizujących te obydwa procesy — dla uzgodnienia sfery celów tych dziedzin Jako wzajemnie się uzupełniających (tam, gdzie to możliwe), a ostatecznie podległych sferze wyboru etycznego. Problem narzędzia l wszelkiego zresztą instrumentu (łącznie z informacyjnym) oraz jego wykorzystania dla człowieka lub przeciw niemu jest zapewne stary jak ludzkość i prawie trywialny. A jednak i on bywa przyczyną nieporozumień. Nie było I nie jest naganne etycznie samo odkrycie noża, luku, atomowej reakcji nuklearne) i przekazanie tego odkrycia ludzkości. Zło nie tkwi w kawałku materiału rozszczepialnego, podobnie jak nie tkwi w kamieniu. Także w zwykłym kamieniu zawarta materia stanowi potencjalny rezerwuar miażdżącej energii wedle wzoru Einsteina E °= mc*, tyle że nie umiemy jeszcze jej wyzwalać, choć umiemy Ją wyzwolić z kawałka uranu. Dopiero ludzka decyzja użycia określonych środków jest w taki czy inny sposób uwarunkowana etycznie, jak też ocenie etycznej podlega. Nie jest zatem obojętne, kim (moralnie) będzie genialny uczony, inżynier ozy technik genetyczny, wojskowy, tlzyk, polityk...
Aby „dopądzłó" ową rewolucję naukowo-techniczną i technologiczną, również w rozwoju etycznym należałoby zainicjować rewolucyjny „skok" w kierunku wartości uniwersalnych jako wiodących, a w każdym razie — przyspieszać te ewolucję, skoro