ALINA KOWALCZYKÓW A
Henryk Pillati, Podróż po Europie, 1856
Roman Wilczyński, 1837*
Wszystkie ilustracje pochodzą z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie
■ Prezentowane publicznie autoportrety romantyków nie stały się ani przedmiotem artystycznych dyskusji, ani wizytówką nowego nurtu8. Klasycystyczny styl przełamywano łagodnie, bez uszczerbku dla godności artysty.
Świadectwem nowego, dramatycznego widzenia świata stały się oczy. Wielcy artyści romantyczni (tylko rzeczywiście wielcy, bo wykonanie wymagało nieprzeciętnego talentu) uderzali z autoportretu spojrzeniem wyrazistym i przenikliwym; okiem, przez które przebija moc hipnotyzująca. Prekursorem takich autoportretowych ujęć oczu był Henry Fuseli, potem wyraziście przekazują emocje na rysunkach Caspara Davida Friedricha.
Im sztywniejsze były rygory obyczajowej i artystycznej konwencji, tym mniejszego wysiłku wymagało zaznaczenie faktu jej przełamywania, demonstrowania własnej Odrębności. Prowokacją wobec przyjętych obyczajów był na przykład Portret w stroju albańskim Byrona pędzla Thomasa Phillipsa. Elegancki, orientalny i niezwykle barwny strój był dopełniony przez groźny „wschodni” rekwizyt: trzymany w prawej dłoni kindżał. Wschodni strój wprowadzał także Aleksander Orłowski do kilku „czerkieskich” autoportretów. U ich następców „wschodnie” atrybuty pełniły funkcje dekoracyjne, częstym „orientalnym” elementem była długa fajka lub nakrycie głowy. Turban lub czapeczki: portret Słowackiego w fezie namalował Teofil Januszewski; pojawiały się krymki, mycki - choć noszone w Polsce, lecz obcego pochodzenia. Przypominały o genealogii artysty (na licznych autoportretach Jana Rustema), o egzotycznych wojażach (arabskie pamiątki w atelier Horacego Vemeta).
Patetycznemu zrywowi romantyków patronował Byron. Romantycznie stylizowany obraz człowieka zbuntowanego oraz topos poety-wędrowca wprowadza portret zatytułowany Byron schodzi ze statku na ląd, malowany przez George’a Sandersa prawdopodobnie W 1807 roku, gdy Byron zatrzymał się w Szkocji (wskazują na to cechy pejzażu) po drodze planowanej wyprawy do Irlandii. Zapłacił malarzowi 500 gwinei, był to zatem wizerunek robiony nie tylko za jego wiedzą, lecz na zlecenie. Artysta-wędrowiee, podróżujący nie w celach edukacyjnych ani naukowych, jak to bywało w wieku XVIII, lecz inspirowany przez prywatną Ciekawość świata; dumnie i hardo stoi w „romantycznym” pejzażu, na tle skał. Jakby zapowiedź Childe Harolda. I portret drugi, także na skalistym tle, malowany przez Richarda Westalla (1813): Byron jest odwrócony profilem, na tle skał, z głową Wspartą na łokciu i spojrzeniem biegnącym w dal.
Podobnie jak Byron, w pejzażu silnie nasyconym symboliką, był upozowany norweski malarz Johann Christian Dahl na obrazie J.C. Róslera (1819 lub 1820): niebo zasnute obłokami, nad głową zielony krzew, smukłe, długie palce prawej ręki artysty wsparte o pochyłe drzewo, ułamany konar stanowi podporę dla drugiej dłoni.
* Omawiając autoportrety artystów polskich niemal pomijam tych, których dzieła są analizowane w obszernej I itoraturze przedmiotu - marginalnie wspominam na przykład obrazy Aleksandra Orłowskiego i Cypriana Norwida, więcej miejsca poświęcając twórcom i wizerunkom mniej znanym.