136 MAREK STĄNISZ
dobywam chóry prorockie", „[ja] prowadzę lekkie* tęczowe ;i ąriostyczne obłoki”1 2, buduje on iluzję równoczesności aktu pisania przedmowy oraz aktu twórczego, scala nie tylko różnorodność świata dramatu, inicjując jego ciągi motywiczne , ale także jednoczy jego fikcyjne światy z poprzedzającą dzieło przedmową-dedykacją. Sło-wacki-przedmówca do tego stopnia „czuje się” autorem dzieła, że widzi wokół siebie bohaterów własnego dramatu, ba, nawet wysłał już jednego z nich — niejakiego Skierkę - aby ten przyozdobił całą naturę na powitanie przybywającego na Etnę (a więc istniejącego w zupełnie „realnym” świecie) Krasińskiego.
Zastosowane w dedykacyjnej prefacji dó Balladyny strategie: uprzywilejowanie podmiotu autorskiego, prezentacja własnych czynności twórczych, wyrafinowana gra, zrównująca role przedmówcy i autora dramatUj powodują, że Słowackiego--pizedmówcę czytelnik postrzega jako jeszcze jedną postać fabularną, w pełni przynależną do świata literackości („szukaj mego śladu w powietrzu i na fali” -napisze Słowacki do Krasińskiego w innym miejscu swej prefacji). W efekcie użycia wymienionych chwytów czytelnik otrzymał wyraźny sygnał, że autor dramatu pt. Balladyna kreuje się również na jego bohatera, postać z gruntu literacką, której istnienie rozciąga się mimo to poza ramy tekstu: obejmuje nie tylko przestrzeń kilkudziesięciu scen zgromadzonych w pięciu aktach, ale przedostaje się do „zwyczajnego”, „codziennego”, „realnego” świata3.
* * *
Z przeprowadzonych analiz wynikają następujące konkluzje. Romantyczne przedmowy autorskie stanowią przestrzeń, w ramach której dochodzą do głosu różnorodne strategie podmiotowe oraz rozmaite formy ujawniania się osoby autora. Najogólniej rzecz ujmując, autor romantycznej wypowiedzi prefacjalnej może objawiać się w jej ramach w funkcji „oddzielonego” od utworu przedmówcy; może również wcielić się w rolę autora „zintegrowanego” z dziełem, w podobny sposób istniejącego w ramach prefacji, co w obrębie świata przedstawionego następującego po niej utworu. Za pomocą scharakteryzowanych w rozprawie metod wydłużania lub skracania dystansu wobec własnego dzieła przedmówca może zatem przemawiać albo z pozycji .zewnętrznej” wobec niego, albo też z jego „wnętrza”. Pierwszej postawie odpowiadają strategie, które nazwałbym „zewnątrztekstowymi”, postawie drugiej - strategie „wewnątrztekstowe”.
137
Kreacje autorskie w przedmowach litetackich doby romantyzmu
Strategie „zewnątrztekstowe” - ilustrują je prefacje Mickiewicza (do 1 tomu Poezyj), Witwickiego do Edmunda, Syrokomli do Córy Piastów, Balińskiego do Pism - polegają na wyraźnym rozdzieleniu ról przedmówcy i podmiotu dzieła. Autor takiej prefacji, występując jedynie w roli przedmówcy, dystansuje się wobec tekstu literackiego, traktuje samego siebie trochę jak kogoś innego, a swoje dzieło jak „obcy” twór. Realizacja typowyeh dla każdej przedmowy funkcji dokonuje się wówczas na drodze wyjaśnienia tego, co znajduje się „poza” tekstem zapowiadanego utworu, co nie jest więc jego integralnym elementem. Na treść takiej wypowiedzi składa się natomiast: definiowanie obowiązujących w dziele reguł literackich, powoływanie się na świadectwa historyczne, prezentacja własnej (oddzielonej od literatury) biografii. W tym wypadku rzeczywistość uzasadnia dzieło literackie, zaś akt twórczy romantycznego poety jawi się jako czynność zbierania materiałów i śladów historycznych, albo - wypełniania literackich reguł. Cała reszta, na którą składa się sedno romantycznego aktu twórczego, pozostaje jednak w sferze niewyrażalnego4.
Co się zaś tyczy strategii „wewnątrztekstowych” - zastosowanych w przedmowach Odyńca do Poezyj z 1859 roku, Mickiewicza do III cz. Dziadów, Słowackiego do Balladyny - to powodują one zbliżenie (a nawet utożsamienie) ról przedmówcy i autora dzieła, integrację wypowiedzi wstępnej z utworem oraz przedostanie się żywiołu literackiego w jej obręb. Natężenie literackości w konkretnej przedmowie zależy bowiem właśnie od tego, czy znajdują się w niej takie wykładniki tekstowe, na podstawie których można sądzić, że jej autor chciał być odbierany jednocześnie jako podmiot tekstu literackiego5 6 7. W przypadku strategii „wewnątrztekstowych” akt twórczy jawi się więc jako akt w pełni suwerenny, nieuwarunkowany tym, co istnieje poza świadomością autora-poety. Z punktu widzenia czytelnika, weryfikującego prawdziwość takiej wypowiedzi na mocy przekonania o jej referencjalności, odbywa się to jednak kosztem swoistej gry z autorem. Bo przecież - dla przykładu - w oczach czytelnika przedmowy zintegrowanej z utworem realny autor tylko udaje, że jest ze Skierką za pan brat i że może go wysłać tam, dokąd tylko ma ochotę, na przykład na zupełnie rzeczywistą Etnę.
Strategie zewnątrztekstowe mają zatem tendencje do ścisłego definiowania przestrzeni dzieła, zakreślania granic, uwyraźniania różnic między światem literatury a rzeczywistością pozaliteracką. Strategie wewnątrztekstowe przeciwnie -prowadzą do scalania dzieła z tym, co poza nim, otwierając literaturę na rzeczywistość. W przypadku strategii zewnątrztekstowych granica między dziełem a tym, co do niego nie należy („poza-tekstem”), jest wyraźna: utwór literacki (w ścisłym sensie tego słowa) zaczyna się po przedmowie. Co się zaś tyczy strategii
s Ibidem, s. 332.
Por. A. Ziolowicz, op. cii., 159- 60,116.
34 Do zbliżonych wniosków dochodzi A. Ziolowicz w swojej analizie introdukcji do Balladyny (por. op. cii., 1.117-128,225). Innych argumentów za literackością omawianego tekstu Słowackiego dostarcza M. piechota, interpretując go w kategoriach argumentu epopciczncgo (por. M. Piechota, Dwa listy dedykacyjne Juliusza Słowackiego w funkcji epopeicznego argumentu, „Prace Historycznoliterackie'', z. 17: Podróż i historia. Z motywów literatury Oświecenia i Romantyzmu, pod red. Z.J. Nowaka i I. Opackiego, Katowice 1980, s. II1-130).
Na marginesie warto zwrócić uwagę, że domeną ujęcia „zewnątrztekstowego” są głównie przed
mowy allograficznc (wydawców, tłumaczy, osób trzecich), których autorzy z natury rzeczy nie mają
bezpośredniego wglądu w tekst, stoją przeto na pozycji wobec niego zewnętrznej. W tej sytuacji wypowiedź zbyt zobowiązująca interpretacyjnie byłaby po prostu naruszeniem kompetencji przedmówcy.
Twierdzę bowiem, że literackie walory tekstów wprowadzających mają zwykłe swoje źródło w takim właśnie, „literackim” statusie podmiotu wypowiedzi prefacjalnej, i że dopiero dzięki niemu -a więc niejako wtórnie - mogą ujawniać się na płaszczyźnie tekstu konkretnej przedmowy.