140 JACEK LYSZCZYNA
III. Albo wysławia bezpośrednio przedmioty przez opowiadania i opisywanie: stąd poezja opowiadania (epiczna).
IV. Albo wprowadza działające osoby: stąd poezja działania (dramatyczna)1.
W podobny sposób podział przeprowadza Józef Korzeniowski w swym Kursie poezji:
1 - na poezją liryczną, w której poeta swoje uczucia wylewa.
2 - na poezją opowiadającą, gdzie opowiada wydarzenia i czyny bądź poważnie, bądź żartobliwie, bądź że te czyny są ważne wydarzenia świata albo wydarzenia prywatnych ludzi.
3 - na poezja dramatyczną, gdzie wydarzenia przerażające lub wesołe wystawiają się przed oczy widzów za pomocą rozmów i działania osób.
4 - na poezją dydaktyczną, gdzie poeta lub wprost naucza, lub przedmioty pożyteczne opisuje.
5 - na poezją drobną, gdzie w pojedynczych myślach i ucinkach poeta dowcip swój okazuje1.
Zacytujmy jeszcze rozprawą Euzebiusza Słowackiego O poezji w ogólności2:
Przedmiotem albowiem poezji jest albo sam poeta, albo otaczające go rzeczy. W pierwszym razie tłumaczy on albo swe uczucie i wzruszenia, albo wykłada spostrzeżenia i uwagi swego rozumu. Wynikają stąd dwa pierwsze kształty: liryczny i dydaktyczny. W drugim razie rzeczą poezji jest sprawa, czyli akcja jaka [...]. Opisanie spraw, które kiedyś miejsce miały, należy do kształtu epicznego, czyli opowiadalnego: wystawienie spraw w takim sposobie, jak gdyby obecne były, należy do kształtu dramatycznego.
Romantycy, nawołując do zacierania granic pomiędzy gatunkami i rodzajami literackimi, komplikują także ten klarowny dotychczas podział. O ile w liryce pozostaje w mocy zasada domniemania, iż utwór jest po prostu bezpośrednią wypowiedzią samego autora, to już w epice i w dramacie relacje te zaczynają układać się często zupełnie inaczej.
Narrator epicki, dotychczas pozostający zwykle poza światem przedstawionym, w poezji romantycznej coraz częściej w świat ten wkracza. Może to robić poprzez wprowadzenie partii lirycznych, które miejscami wyraźnie konkretyzują postać narratora, przybierającego wówczas funkcję podmiotu lirycznego. Tak było już w wydanym w 1828 r. poemacie Podole Maurycego Gosławskiego, do pewnego stopnia w Wacława dziejach Stefana Garczyńskiego, bardzo wyraźnie tendencja ta obecna jest w Panu Tadeuszu Mickiewicza - w inwokacji i powracających wielokrotnie osobistych dygresjach początkowych partii niektórych ksiąg, a zupełnie już otwarcie w Epilogu. Z kolei w poemacie dygresyjnym, jak w Beniowskim, silnie skonkretyzowany narrator wyraźnie wskazuje na swą tożsamość z rzeczywistym autorem i lak naprawdę to on wysuwa się na pierwszy plan utworu zamiast fikcyjnego bohatera. W niektórych natomiast utworach, jak Godzina myśli czy W Szwajcarii Słowackiego, narrator jest po prostu głównym bohaterem utworu, gdyż, tak jak w liryce, mówi o sobie, o swych przeżyciach i uczuciach.
Oczywiście we wszystkich tych przypadkach łatwo zakwestionujemy prawomocność utożsamienia narratora z autorem. Pozostaje jednak pytanie, dlaczego przez wiele dziesięcioleci tak właśnie, jednoznacznie biograficznie, odczytywano te utwory nie tylko w potocznej lekturze, ale i w pracach literaturoznawczych, zanim jednoznacznie podejście takie zakwestionowano?
To samo pytanie zresztą postawić można w odniesieniu do niektórych romantycznych dramatów, by wskazać chociażby Dziadów część IV i III. W przeciwieństwie do cytowanych na wstępie poetyk - wyróżniających dramat jako rodzaj, w którym autor sam się nie ujawnia, lecz wprowadza działające postacie - czytelnicy, ale i dawniejsi literaturoznawcy jednoznacznie odbierali samą postać i wypowiedzi Gustawa-Konrada jako literackie wcielenie autora, który w ten sposób bezceremonialnie wkraczał w obręb świata przedstawionego jako główny jego bohater.
Czy ten styl odbioru dzieła świadczył o naiwnym typie lektury, swoistej biograficznej „nadinterpretacji” ze strony czytelników i badaczy literatury? Wydaje się, że taki sposób odczytywania romantycznych tekstów zaprogramowany został przez samych romantyków, którzy narzucali odbiorcy swoistą „sugestię autobiografizmu” swych utworów i dopóki nie zakwestionowano romantycznego typu lektury, ów autobiografizm wydawał się oczywisty i niepodważalny, co więcej -obiecywał on czytelnikowi swego rodzaju satysfakcję płynącą z rozszyfrowania wpisanych w tekst wskazówek i aluzji, których sens ujawniał się właśnie w konfrontacji z dociekaniami biograficznymi.
W jaki sposób romantycy ową sugestię autobiografizmu realizowali? Wydaje się, że najprostszym i najbardziej skutecznym sposobem było wprowadzanie w obręb świata przedstawionego autentycznych imion czy nawet nazwisk, realiów dotyczących miejsc i wydarzeń. Modelowym wręcz przykładem mogą być IV i III część Dziadów Mickiewicza, w których wątki autobiograficzne i literacka fikcja splatają się nieraz tak ściśle, iż czasem można mieć wątpliwości, czy to literackie wizje ukształtowały nasze widzenie Mickiewiczowskiej biografii, czy też znajomość tej biografii wpływa na odczytanie literackich kreacji. A przecież w scenerii ostatniego spotkania dwojga bohaterów Dziadów części IV dopatrzyć można się autentycznych rysów tuhanowickiego parku z ukształtowaną przez grupę drzew zieloną altaną, nie mówiąc już o sercowych perypetiach autora, które przecież nie były tajemnicą dla jego przyjaciół, ale i dla czytelników nieznających osobiście poety. Sam Mickiewicz zresztą daje dowód takiego właśnie świadomego nasycania utworu autobiograficznymi szczegółami, kiedy w usta Gustawa wkłada na przykład wspomnienie jego wizyty w rodzinnym domu:
Niedawno odwiedzałem dom nieboszczki matki,
Ledwie go poznać mogłem! już ledwie ostatki!
Kędy spojrzysz - rudera, pustka i zniszczenie!
Po krótkim oddaleniu gdym wracał do mamy.
Już mię dobre życzenia spotkały z daleka,
J. Korzeniowski. Kurs poezji, w: Oświeceni o literaturze..., s. 291.
' E T. Słowacki, O poezji w ogólności, w: Oświeceni o literaturze..., s. 350.
Ibidem,«, 202.