142 JACEK LYSZCZYNA
Życzliwa domu czeladź nź zn miastem czeka,
Nn rynek siostry, bracia wybiegają mali,
„Gustaw! Gustaw!" wołają, pojazd zatrzymali,
P
Siadam na ziemi płacząc; w przedporannym mroku Ktoś nasuwa się, kijem podpierając kroku.
Kobieta w reszcie stroju, schorzała, wybladła.
Bardziej do czyścowego podobna widziadła;
Gdy obaczy straszliwą marę w pustym gmachu.
Żegnając sią i krzycząc słania sią z przestrachu.
Nie bój sią! Pan Bóg z nami! ktoś, moja kochana?
Czego po domu pustym błąkasz sią tak z rana?
.Jestem biedna uboga, ze łzami odpowie;
W tym domu niegdyś moi mieszkali panowie;
Dobrzy panowie, niech im wieczny pokój świeci!
Ale Pan Bóg nic szcząścil dla nich i dla dzieci:
Pomarli, dom ich pustką, upada i gnije,
O paniczu nic słychać, pewnie już nie żyje”1 2.
Jak tylko wyjechałem z Wilna, już żałowałem wyjazdu. Przebyłem drogą nudnie, zajechałem do cudzego domu; pobiegłem na nasz niegdyś dziedziniec. Żal mnie nic pozwolił uważać spustoszenia. które było wokoło mnie; oficynką, w której mieszkaliśmy, znalazłem otwartą, ale ciemną. Postaw sią w moim miejscu. Nikt mnie nie spotkał, nie słyszałem owego Adam, Adam! Tak mnie żal ścisnął, że długo nie mogłem odetchnąć. Chodziłem po wszystkich kątach, odemknąłem drzwi spiżami: wtem z góry schodzi nasza stara służąca, którą po ciemnie ledwo poznałem, i tak trudna do poznania, wybladła i nosząca znaki długiej nądzy. Po wrzasku zobopólncgo poznania sią płakaliśmy razem7.
Świętej pamięci / Janowi Sobolewskiemu, / Cyprianowi Daszkiewiczowi, Feliksowi Kółakow-śkiemu / spółuczniom, spółwiążniom, spółwygnańcom; / za miłość ku ojczyźnie prześladowanym. / z tęsknoty ku ojczyźnie zmarłym / w Archangielu, na Moskwie, w Petersburgu / narodowej sprawy / męczennikom / poświęca autor2.
Kto zna dobrze ówczesne wypadki, da świadectwo autorowi, że sceny historyczne i charaktery osób działających skryślił sumiennie, nic nic dodając i nigdzie nie przesadzając'.
To samo powiedzieć można o wielu utworach Słowackiego, jak Godzino myśli czy jeszcze wyraźniej w przypadku Beniowskiego, gdzie narrator jednoznacznie utożsamia się z autorem.
Nie można więc dziwić się czytelnikom, iż w dobrej wierze przyjmowali tę romantyczną sugestię autobiografizmu utworów, a w ślad za nimi badaczom, którzy autobiograficznych tropów dopatrywali się nawet wtedy, gdy nie były one tak oczywiste. Wystarczy przywołać przykłady choćby utożsamianej z autentyczną Ludwiką Śniadecką postaci Laury z Kordiana Słowackiego czy odczytywanego na modłę biograficzną poematu W Szwajcarii. W przypadku poematu do utożsamiania narratora utworu i autora wystarczył fakt, że poeta też przez jakiś czas przebywał w tym kraju i poznał Alpy. Oczywiście czasem ta metoda wiodła do konstatacji wręcz humorystycznych, na przykład w odniesieniu do poematu Maurycego Go-sławskiego Tęsknota Stanisław Zdziarski sformułował w wydanych w 1903 roku Szkicach literackich kategoryczną ocenę:
Tęsknota bowiem jest, jak widzieliśmy, nieocenioną kopalnią faktów biograficznych, jest nieocenionym materiałem do historii uczuć miłosnych dwojga osób, do charakterystyki nawet samego poety — jakim był w tych czasach. [...] Jako materiał surowy tedy przedstawia ten utwór dla badacza nieocenioną wartość, niemal biograficznąlu.
I dodaje w innym miejscu, komentując końcowy fragment poematu:
Cała ta scena, jak nie mniej i następna, są wymysłem twórczej fantazji Gosławskiego, a wobec znanych faktów z życia poety trudno tym scenom jakiekolwiek przypisać znaczenie".
Oczywiste w tym przypadku mieszanie porządków autentycznej biografii autora i biografii bohatera literackiego, nie zawsze tak jawnie manifestowane, ale przecież w różnych postaciach obecne na przestrzeni kilkudziesięciu lat naszego literaturoznawstwa, wynika przecież jednak z postawy samych romantycznych twórców, celowo te porządki mieszających w świecie przedstawionym utworów i narzucających czytelnikowi różnymi sposobami ową sugestię autobiografizmu tekstu jako obowiązującą strategię odbioru.
Pobudki takiego właśnie postępowania romantyków są oczywiste. Od początku literaturze tej epoki towarzyszył postulat prawdy i szczerości jako podstawowego kryterium jej autentyczności i wartości. Postulat ten dotyczył jednak w różnych okresach romantyzmu odmiennych spraw. Na początku, w latach dwudziestych, był to postulat prawdy przeżycia egzystencjalnego i emocjonalnego. Poezja miała być więc emanacją przeżyć i uczuć samego poety, stąd też podkreślanie jej związku z faktami biograficznymi z życia autora - wyraźnie widać to na przykład w Sonetach krymskich, ułożonych w taki sposób, aby - chociaż nie do końca przecież zgodnie z rzeczywistością - sugerować czytelnikowi, iż oto otrzymuje wierny zapis podróży poety, jego wrażeń i przeżyć, uczuć i myśli. Stąd też takie tytuły wierszy,
* A. Mickiewicz. Dzida, t. 3, Dramaty, oprać. Z. Stefanowska, Warszawa 1995, s. 76-77.
7 A. Mickiewicz. Dzida, 1.14. Listy. Część pierwsza 1815-J829, oprać. M. Dcmałowicz. E. Jaworska, M. Zielińska. Warszawa 1998, s. 198.
10 S. Zdziarski, Maurycy Goslawski, w: tenże. Szkice literackie, Lwów 1903, S. 122-123.
11 Ibidem, s. 116.