IMG05 (2)

IMG05 (2)



246 ELŻBIETA DABROWICZ

Na jego lub też jej oczach ..życie umysłowe" miasta ocknęło się z dziesięcio- czy dwunastoletniego letargu, w jaki popadło - mamy się domyślać - skutkiem klęski powstania listopadowego. Nastała epoka „dobrej wiary".

Ufano wówczas, jakoby .,{...] byle tylko trochę dalej popłynąć na wschód czy na zachód, na północ czy na południe, różne były głosy żeglarzy, ale byle popłynąć tylko, wnet nowe odkryją się brzegi, nowe światy, nowe niebianów przestworza - i byle tylko punkt oparcia znaleźć - w sobie czy w Bogu. w rozumie czy w wierze - różne były próby i rady szalejących Sophii kochanków, lecz byle tylko ów punkt oparcia znaleźć maleńki, to dźwignią jednego aforyzmu, jednego artykułu w «Bibliotece Warszawskiej» lub w «Pielgrzymie», w «Przeglądzie Naukowym», lub w naj-niewinniejszym «No\voroczniku», dźwignią kilkunastowierszową będzie można planetę z jej posad wysadzić i pchnąć po jakiejś bliższej słońca drodze. Dla większej części piszących ogłoszone drukiem zdanie miało wartość przygotowanego do czynu uczynku, było niejako osobistym zobowiązaniem i na własne sumienie wystawionym wekslem”.

Po okresie owego przebudzenia zapanowała - kto czytał, wiedział z jakiego powodu - moralna i uczuciowa „bezczynność”. Autor piszący w epoce „dobrej wiary" przemawiał do publiczności niczym „mówca ateński za wojny pelopo-neskiej” W dobie „bezczynnej”, przeciwnie, pisarz uprawiał swoją profesję nie wierząc już. że współtworzy historię: parał się nią niczym „retor rzymski za czasów Augustyna Śgo .

W czasach, o jakich mówiła Źmichowska, obie role nierzadko pełnił ten sam pisarz. W obu widywano samą Źmichowską. Wedle entuzjastycznego anonsu Edwarda Dembowskiego w „Przeglądzie Naukowym" z 1843 r. Gabryella była przecie „słońcem naszej nowej piśmienności"1. Lecz i nie kogo innego też miał na myśli Aleksander Świętochowski, kiedy z bezpiecznego dystansu lat trzydziestu, bo w roku 1872. stwierdzał, że pisarka rzuciła przed czytelników jedynie „massę świetnych iskier - niby drobnych gwiazd powstałych z rozbicia wspaniałego słońca”2. „Bezimiennej autorce" z czwartego tomu Pism Gabryelli imaginowany -jak ona sama - korektor Tomasz, zatroskany szczerze o jej kobiecą i pisarską przyszłość, odmówił przyjęcia tekstu do publikacji. Propozycje „bezimiennej" nie mieściły się. niestety, ani w dziale naukowo-filozoficznym, ani estetycznym periodyku. Nie dawało się przeto pisarki włączyć do żadnego z dwóch wykrystalizowanych, .jednowierczych" obozów. Nie pasowała ani do „wierzących”, ani do ..rozumujących"3. Tekstów zaś. które trzymałyby czytelnika „w zawieszeniu”, pismo drukować nie mogło i ani myślało. _Prywatnie zaś zniechęcał ją do zawodu pi-jarskiego, dla kobiety w szczególności niebezpiecznego, gdyż pustoszącego wewnętrzne, i tak ograniczone przecież. zasoby. Wbrew sugestii redaktora, by się [decydowała na jedną z dwu praktykowanych ścieżek dostępu na łamy warszawskiej i prasy, wbrew prośbie, by nie pisała wcale, „bezimienna" słała mu sprzeczne na swój temat informacje, tudzież coraz to nowe, niepodobne do siebie i niczego innego i próbki pióra. Konsekwentnie odmawiała wybierania między zmyślaniem a filozo-1 fowaniem; między dwiema zatem oferowanymi jej przez doświadczonego praktyka, (sprawdzonymi na rynku rolami autorskimi.

Tymczasem^Aleksander Świętochowską znalazł dla uników „bezimiennej” wytłumaczenie natury psychologicznej. „Istotnie, w wszelkich jej wystąpieniach na polu literatury znać tę lękliwość, to zwątpienie we własne siły. Starannie unika wszelkich wzmianek o sobie i swoim położeniu, nazywa się Kazimierą, potem przyjmuje pseudonim Gabryelli, a zawsze kryje się poza osoby prawdziwe lub zmyślone, ażeby tylko własnej nie odsłonić"6.

W przeciwieństwie zatem do Norwida, który znał - jak Byron - „stanowisko” poety w XIX wieku, który siebie powołał na poetę boskim rozkazem', Żmichowska - jeśli zaufać Świętochowskiemu - nie dość wykształcona, ze skromnym doświadczeniem życiowym, pewności co do siebie w autorskiej roli nie miała. Lecz skąd właściwie wzięła się papieżowi pozytywistów owa lękliwa Żmichowska? Szukając odpowiedzi, dość porównać kontekst, w jakim umieścił przytoczone za autorką zdania o niej samej - z ich otoczeniem macierzystym.

Publicysta „Przeglądu Tygodniowego" opinie o autorce czerpał wyłącznie z pierwszej ręki. Tyle, że cedził je przez własne sito. Skutkiem tej praktyki zdanie, które w oryginale jest częścią składową rozbudowanej konstrukcji warunkowej, przytoczył jako orzekające, wtórnie dopiero, przez niego samego i jakby nie całkiem serio, można by mniemać, z prostej grzeczności osłabione: „zdaje się. że prawdziwie określała swoje położenie, mówiąc, że ono jest «tak nudne jednostajnością. tak ciasne kilkumilowym sąsiedztwa obrębem, że szerszych krosien życia rozstawić nie mogę i dlatego różnobarwne włóczki na powietrzu rozsnuwam, z wietrzykami i wichrami igrające puszczam, a wszystkie igły we własne serce wpinam»”:.

Z trudnego, złożonego i rozbudowanego okresu krytyk bez ceregieli wybrał cząstkę najefektowniejszą, mającą i tę zaletę, że do jego wywodu o przestraszonej pasowała jak ulał. Tymczasem w Niektórych pismach. skąd wziął cytat, to fikcyjna i w narracji nie brana całkiem serio „bezimienna autorka”, nie zaś ta podpisana jako „Gabryella”, odpowiadała wydawcy, gdy ten próbował ją utożsamić z „ja” tekstowym (zatem z trzecią już instancją autorską). Ripostowała przekornie i wymijająco, szukając w kolejnych, mnożonych wariantach formuły — zdania, czasownika -najtrafniej oddającej jej stan ducha. „Jestli ono [położenie „bezimiennej autorki” 4 5

1

•' N Zimchow ska, Niektóre pisma bezimiennej autorki przez zupełnie nieznanego wydawcę ogłoszone. w. Pismu Gabryelli, Warszawa 1861. t. 4, s. 2.6.

2

* ..Przegląd Naukowy" 1843, t. III.

, 2 a. Świętochowski. Profile- Gabryella Narcyza Zmicliowska, „Przegląd Tygodniowy" 1872. z. 17. *.131.

3

N. Źmichowska, op. ci!., s. 49.

4

M 6 A. Świętochowski. Gabryella - Narcyza Żmichowska. w: Wybór pum krytycznoliterackich, wybrał

5

Sandlcr, wstęp i komentarz M. BryItalska. Warszawa 1973, s. 91-92.

7 C. Norwid. Vade-mecum. w: Vade-niecum. oprać. J. Fcrt. Wrocław 1990.

* A. Świętochowski, Gabryella..., op. cii., s. 89.


Wyszukiwarka