Schmidt, wykorzystując materiał antropologiczny, przechodzi niepostrzeżenie od antropologicznych rozważań do teologicznej dysputy. Rekonstrukcja religii pramonoteistycznej ma ten sam walor co pozbawione oparcia w faktach domysły ewolucjonistów o pochodzeniu różnych zjawisk kulturowych. Wobec tez o prareligii absolutnej i o historyczności praobiawienia antropologia społeczna jest bezradna, jej metod}' nie pozwalają nawet problemu zdefiniować i me jest jej zadaniem ani obrona, ani negacja twierdzeń teologii chrześcijańskiej. Ten ..gwałt” na antropologii dokonany przez Schmidta przypomina znane koncepcje zaangażowanej światopoglądowo nauki i nic dziwnego. że wrywoł^x^^’^pr^mŚTów'b"
Podkreślano wielokrotnie, że Welianschauung Schmidta i jego współpracowników, księży katolickich, zaciążył fatalnie na ich badaniach. które przez chłodn}r i sceptyczny umysł winny być po prostu zignorowane i zapomniane. Z najmocniejszą bodaj krytyką wystąpiło wielu religioznawców. Jeden z nich pisak ..Ojciec YY. Schmidt, zbrojny w rozległe umiejętności, fakty i armię współpracowników, podjął się ratowania honoru Najwyższej Istoty z pasją i poczuciem własnej godności naukowej. [...] Z góry przyjęty punkt widzenia, który całkowicie zdominował zadziwiającą strukturę jego dzieła, opiera się na konwencjonalnej tradycji teologicznej, kiepsko podbudowanej, nieco popularnej, a żadną miarą nie biblijnej. Apriomczne założenia pozwalają autorowi odnaleźć u tubylców z Australii i Wysp An-damańskieh wszystkie element} katechizmu — od Adama i Ewy aż po wieczność Boga i zasadę przyczynowości”2 A
Antropologowie ha ogół 'zachowali większy umiar, aczkolwiek u wielu spośród nich zaangażowanie religijne Schmidta i jego współpracowników budziło sceptycyzm wobec osiągnięć dyfuzjonizmu. Nawiasem mówiąc, jakoś nie dostrzegano, że trudno zarzucać dążenie do podporządkowania badań antropologicznych doktrynie kościelnej innym czołowym reprezentantom szkoły kułturowohistorvcznej. np.
stała się oficjalną nauką jego Kościoła. W obronie Schmidta, chociaż niekoniecznie w obronie jego teorii, wystąpi! Clyde Kluckhohn. wskazując słusznie, że badania naukowe Schmidta to jedna sprawa, a lego katolicyzm to odrębna kwestia. Lowie. którego interesowały b badania, a nie religiiność Schmidta, pisa! w zbliżonym duchu w swoim podręczniku historii antropologii społecznej: ..Krytycy antyklerykalni ■} sugerują, że badania terenowe realizowane pod auspicjami ojca
,-j Schmidta są nadmiernie zabarwione katolickimi czy osobistymi uprze-
dżemami. Jest to niesprawiedliwy krytycyzm. [...] Nie ma żadnych oznak, że rezultaty były naciągane, wyjąwszy zwykle mankamenty d natury ludzkiej"30.
Dyfuzionizm szybko stal sie kierunkiem, który przestał nadawać ton dalszemu rozwojowi antropologii społecznej, aczkolwiek dość długo jeszcze znajdował swoich zwolenników, także poza ściśle profesjonalnymi kręgami, żeby przypomnieć spektakularne wyprawy oceaniczne Thora Hayerdala. mające udowodnić możliwość dawnych migracji i kontaktów międzykontynentalnych. Najmocniejsza krytyka przyszła ze strony socjologicznie zorientowanej antropologii społecznej. dla której badania dyfuzjonistyczne były najświeższym przykładem historycznej tradycji antropologicznej, która winna być zasadniczo zrewidowana. Także w samym Instytucie Anthropos schemat kręgów kulturowych uznano za skostniały, albowiem nie uwzględniał on całej złożoności kultury i jej historii. O wielkim dziele Schmidta pisano zaś: ..Badania W. Schmidta w dziedzinie historii religii nie ustaliły, czy monoteizm był w ogóle najstarszą formą religii ludzkości, jednak u wielu ludów pierwotnych niezaprzeczalny jest fakt występowania etycznie zorientowanej wiary w Najwyższego Boga"31. Zwrócono też uwagę, że tzw. najstarsze występujące obecnie kultury (ale czy rzeczywiście najstarsze, brak na to jakichkolwiek dowodową przechodził) przeobrażenia jak wszystkie inne: teza o stabilności kultur)’ przez cale tysiąclecia nie znajduje jakiegokolwiek
:,t' P„. 1! Iowie. The Hisiory. s 193: C. Kiuckholm. Son te Re/hrnons. s. 173- 173.
; 1 Josel 1 lennincei. Sylwetki: Wiihcinu: Schmidta i oceno jego dorobku nmtkaucgo. w: Dzuiiainok. s. 21.
91