w MAŁYM DOMKU-
pisał Rittner w numerze 196 Czasu w felietonie datowanym w Wiedniu 27 sierpnia. Wysławszy ro-d7ine na wakacje, kończył pisarz trzeci swój utwór dramatyczny, rezerwując sobie na wyjazd do ulu-
bionej Wenecji — wrzesień.
Nowy dramat okazał się niemal dramatyczną przeróbką Przebudzenia, chociaż wykaz rożnie dzielących oba utwory zacząć trzeba od porównania pierwszych ich kart.
Przebudzenie, napisane pierwotnie po niemiecku, nie zawierało jakichkolwiek wskazówek dotyczących miejsca, w którym akcja się rozwija. Dramat przeznaczał Rittner dla teatru krakowskiego, pragnął więc przedstawić publiczności tamtejszej jej własne otoczenie — o ile pozwalały mu na to doświadczenia wychowanka Theresianum. Po spisie osób położył w każdym razie napis: ,.Rzecz dzieje się w małym mieście w Galicji *. Publiczność krakowska widziała wprawdzie na scenie tylko wnętrze małego domku w tym miasteczku, dowiadywała się jednak, że miejscowość jest siedzibą sądu, że ma szpital i aptekę. Dociera do miasteczka postęp techniczny — posiada ono stację kolejową, a ostatnio buduje się tutaj most: „zwykły mościk na łańcuchach'*, „eine Kettenkonstruktion * — według słów inżyniera a zatem most wiszący. Otóż nie znajdziemy takiego mostu na mapie ani ówczesnej, ani dzisiejszej Małopolski: pierwsza konstrukcja tego rodzaju znalazła
konstrukcjo łańcuchowa.
XXVTT
u granicach państwa polskiego dopiero w roku
Rittner postępował więc inaczej niż Zapolska V której dramatach można rozwiązywać realia topo-nalieznc 7 podaniem nie tylko miejscowości ale „iwet ulicy i numeru domu. Chodziło mu wyłącznie!
, „kazanie przekroju jednego z wielu małych dom-1 ,«»w galicyjskich. Różnice te sięgały jednak dalej.1 ,<Iv Rittner ukazuje niewątpliwie nieco szersze spektywy niż w podobnych dramatach G. Zaciska. Wybitna pisarka porzuciła już w swych Kij lepszych utworach problematykę polityczną i spoci zna podejmowaną w okresach wcześniejszych Ograniczając się do demaskowania galicyjskiego nieszczaństwa, przyczyny zła przypisywała po progu ludzkiej głupocie. Rittner poszedł krok dalej wykazywał, że zakłamanie prowadzące do kata-k rot małego domku było wynikiem stosowania lorm mieszczańskiej moralności. Wystarczyło tylko uchylić się od ulegania tym normom — dowodził Rittner — aby uchronić się od losu Karola. Dzięki ' mu ujęciu — powtórzmy — W małym domku »t wiera szersze perspektywy niż Moralność pani Bilskiej. Moralność mieszczańska nie była bo-• iem zwykłym przejawem ludzkiej głupoty, ale >\ la tworem historycznym, ulegającym wówczas wyraźnemu rozkładówka zasługą realisty pozosta-11ie umiejętność zdemaskowania fałszów całego sytemu. Nawet Sędzia z utworu Rittnera zdaje sobie sprawę w rozmowie z Karolem, że sprawiedliwoś