Scan0046 tif

Scan0046 tif



y


l


;.i ipCijr;:    ' -ii"' '■


H>l





\V


1'

I


i


W


1


};

i.


d

ROZDZIAŁ JEDENASTY


•?

il

;;

V


f!


I


i

!

i


c



,r,


f?' :LL

I i.K .iii


Kiedy nazajutrz milioner obudził się we własny łóżku, nie mógł sobie przypomnieć szczegółów poj przedniego wieczoru. Bolała go głowa, czuł się nienajj lepiej. Jak przez mgłę pamiętał zabawę, pamiętał, potem wyszedł    na spacer, śpiewał...    i

__    I

— Przecież ja rozmawiałem z bocianem — uprzy tomnił sobie nagle. ■— Taki wstyd, chyba nikt ni słyszał.    !

Coś mu się    jeszcze majaczyło, że boeiek mówij

ludzkim głosem, ale czym prędzej odsunął od siebi1 tak absurdalną myśl. Nie wiedział również, jak trafi do hotelu i kto    go położył do łóżka.    !

A jednak coś go ciągnęło, żeby spojrzeć na bociani, gniazdo. Zwlókł się z łóżka i stanął w otwartym oknieAle boeiek, jakby na jego widok, zatrzepotał skrzyd', łami.    jj

— Kle — kle — kle! — popłynął z gniazda smętny głos.    -j

Buła zły na siebie zatrzasnął okno i poszedł do łat zienki. Wziął zimny prysznic i poczuł się trochę lepiejf A jednak myśl o gadającym bocianie nie opuszczał^ go. Wszystko zresztą było dziwne i niesamowite. Choć:; by nienaganne maniery dzikusów, którzy po tańcuj dziękując partnerkom, całowali je w rękę. A przecie^ na co dzień te same kobiety ciągnęli za włosy i ob^i chodzili się z nimi jak barbarzyńcy.    ;

W czasie śniadania jadalnia świeciła pustkami, Większość uczestników wczorajszej zabawy pozostała!

w łóżkach z kompresami na głowach. Kefir cieszył;!

i

się dużym powodzeniem.    |

—- Jak się czujesz, papo? — zapytała troskliwie Mary. — Wczoraj trochę za dużo wypiłeś,    i

I

L


—    Przepraszam cię. Z niesmakiem wspominam tę

1 zabawę.

—    Ależ, papo! —■ zawołało dziewczę. .— To było coś

i wspaniałego. Nigdy w życiu jeszcze się tak nie ubawiłam. Ten Józwa, to bardzo miły chłopiec. Jak on

i pięknie tańczy.

!    — Lepiej, Mary, uważaj. Widziałaś, jak oni traktują

i

| kobiety? — ojciec poczuł się w obowiązku przestrzec córkę.

Po śniadaniu Mary wzięła radio tranzystorowe I wraz z ojcem poszła na spacer. Zupełnie bezwiednie znaleźli się przed chatą Milordziaka. Milioner spojrzał na topolę. Z gniazda wydobywało się jakby ciche chrapanie.

—    Słyszysz, Mary, ten bocian chrapie zupełnie jak człowiek.

—    Zdaje ci się, papo — odpowiedziała córka, której ;.p: eszno było zobaczyć Józwę.

—    Może rzeczywiście mi się zdaje — zgodził się buła, nie będąc pewnym swoich zmysłów po wczorajszej zabawie.

Przed chatę wyszedł Milordziak i nisko się pokłonił. Mary zauważyła, że kątem oka spojrzał zaniepokojony na topolę.

i — Dzień dobry — pozdrowił go Buła. — Można

i

was odwiedzić?

—    Proszę bardzo, tylko nie mamy przyjąć czym

| godnym. Kobieta poszła do lasu po chrust.

i    —• Dziękujemy za poczęstunek, jesteśmy po śnia

daniu.

W chacie był tylko Józwa, który po wczorajszych akrobatycznych tańcach zszywał sobie skórę.

—    Hallo, boy! — zawołała na jego widok Mary i zarumieniła się.

ł ,

95


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Scan0026 tif -i--. .:    ;! j! r-1 ■
Scan0072 tif .Mi : . LM t ł[ ii j, !l i i > ■ < »»u »!• *jV- fti 1    . «
Scan0073 tif i i j ii nie było. I wtedy dziadek popadł w depresję. Leżał po całych dniach nieruchomo
Scan0038 tif Ji :* ^ i j.! (
Scan0041 tif • .li*’ i , i; r; ś;-5‘ii =-:" li ii; : .    • !i;-i!i ib; r‘
Scan0044 tif •ii: Ki - •. sŁi; • •■Mi .ł I o i : i , r- i>:.i i, : i u i i I • .
Scan0054 tif ii . :ió .i,-Uj:g ► /    ,-i ,i m.iWiM.J . lU^ ufi1 :hUi ■ 1 j W Lr
Scan0060 tif IŁY: li - T i:! ijf:: i 1: i»" M t; ii
Scan0070 tif ■ "i . -ii 1 ,7* dziobem szukać butelki. Zjadł obficie namoczoną spo-t-j rą kromkę
Scan0072 tif .Mi : . LM t ł[ ii j, !l i i > ■ < »»u »!• *jV- fti 1    . «
Scan0073 tif i i j ii nie było. I wtedy dziadek popadł w depresję. Leżał po całych dniach nieruchomo
Scan0076 tif fc, ,F :
Scan0088 tif i j .i i-w i [ < * • v ?;ii s —    Może to jakaś dawna historia? — p

więcej podobnych podstron