Scan0071 tif

Scan0071 tif



:• i;:i.

•; . _,,:'. I: i;.'-•!; i 'ft' 1^!'    '' I:v :;' i] i i : [' i i 1 Ć

1'i

• • : i.


Spółdzielnia. Nie można niczego robić chaotyczj Trzeba wystąpić na zewnątrz w sposób zorganizow

—    Słusznie mówi sołtys. Dać mu wódki!    !,

Milordziak napełnił szklaneczkę i podał Pyr' j

kowi.    :j    :

i j

—    A więc proponuję wybrać spośród nas najłjj j

dziej zaufanych ludzi, którzy będą reprezentować j sze interesy. Po prostu taką starszyznę.    |

—    Jaką znów starszyznę. Radę zakładową wyk |

w demokratycznych wyborach.    ;j    ‘

—    Tak jest! Niech walczy o nasze prawa.    :j

- Przecież mamy sołtysa.    j

Sołtysem to ja jestem w normalnych czasach! i wyjaśnił Pyrolak, — Teraz nie mam żadnej wład I

Jedni chcieli wybrać kmiecia, inni znów ciało 1 i lektywne. Ale pomysł z radą zakładową zwycięż:    \

Przegłosowano kandydatury i do nowego organu szli: Pyrolak, Wisielczyk, Brysiak i Żółwiaczek. ||

Po ukonstytuowaniu się nowych władz Pyrolak stał przewodniczącym, Brysiak sekretarzem, a Wisi czyk skarbnikiem. Na to ostatnie stanowisko m chęć Żółwiaczek, ale nie zgodzono się ze względu ' jego przeszłość.    1

—    Ponieważ nie możesz się rzucać w oczy, zosti niesz członkiem. Taki członek i tak nic nie robi, b dziesz więc sobie siedział w chacie, jak dotychcza

Pyrolak podziękował zebranym za zaufanie i prz ' rzekł, że nowo wybrana rada zakładowa postara s'■ nie zawieść zaufania wyborców.    i|

Kiedy nazajutrz prezes Skubany dowiedział się ] powołaniu oficjalnego przedstawicielstwa mieszkać! ców osady, nie wydawał się być tym zachwycony.

—    Rada zakładowa? — dziwił się. — Taki nowo* czesny organ w prehistorycznej osadzie? Nie zapomi-i

najcie, że Dzyndzylaki egzystują na zupełnie innycj|i

'li

:'i!

144    !!

zasadach. Podpisaliście umowy z własnej i nieprzymuszonej woli i one obowiązują.

— Oczywiście obowiązują dwustronnie — podchwycił przewodniczący Pyrolak.

Po obustronnych uzgodnieniach nowa rada zakładowa uzyskała przyrzeczenie, że zrzuty żywności będą częstsze, produkty bardziej urozmaicone. Szczególnie domagano się świeżych warzyw i owoców, bo w osadzie parę osób zapadło na szkorbut.

Ale i prezes wyszedł z tej próby sił obronną ręką. Przypomniał, że mieszkańcy, zajęci handlem z turystami, zaniedbali swoje obowiązki. Zażądał kategorycznie chodzenia z zającem przebitym strzałą i ciągnięcia kobiet za włosy po ziemi. Oświadczył ponadto, że nie zabrania handlu z turystami, ale od tej pory członek zarządu Spółdzielni będzie pobierał od sprzedających podatek, tak zwane placowe. W tej ostatniej sprawie rada zakładowa założyła stanowcze

veto,

_ Placowe — wdał się w prawniczy wywód przewodniczący rady — Spółdzielnia mogłaby pobierać tylko w przypadku, gdyby plac, na którym odbywa się handel, należał do niej. Ponieważ tak nie jest, żadne placowe nas nie obowiązuje.

Prezes, aczkolwiek niechętnie, musiał ustąpić. Pierwszy sukces rady wlał nieco otuchy w serca tubylców. Poczuli się raźniej, bo wiedzieli, że ma kto ich bronić przed wyzyskiem i skąpstwem prezesa.

To wydarzenie rozpoczęło złą passę w życiu Skubanego. Kolejną jego porażką było gwałtowne przerwanie romansu z Konstancją. Któregoś dnia odwiedziła Dzyndzylaki korpulentna niewiasta i zaczęła wypytywać o prezesa. Kiedy wskazano jej pokój, w którym mieszkał, wtargnęła tam bez pukania. Za to pukanie, jakie zaczęło za chwilę dobiegać ze środka, po-

10    145

tlUMfeklłll Mai

i


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Scan0013 tif Władza Wielkiego Londynu Sposób wyboru Sposób wyboru jest niejednolity i rzadko s
Scan0016 tif wali się kamieniami, ale większość z nich nie trafiała do celu. Zrejterowałi więc z pla
Scan0039 tif I

więcej podobnych podstron