Cz. II. Piśmiennictwo łacińskie i polskie XIII-XIV wieku. Twórczość w języku łacińskim
mistrza Wincentego Kadłubka, a doprowadzonej do r. 1261). Kroniką tą posłużył się Jan Długosz, przyczyniając się w ten sposób do przechowania zawartych w niej pierwszych zdań zapisanych w języku polskim (zob. Twórczość »v języku polskim, rozdz. I, Polskie słowa i zdania pisane).
Bohaterem całej niemal twórczości Wincentego z Kielczy stał się św. Stanisław, darzony ówcześnie szczególnym kultem w związku z długo przygotowywaną, a dokonaną w r. 1253 kanonizacją. Osoba dawnego biskupa krakowskiego była otoczona legendą, której liczne wątki nawarstwiały się już od schyłku XI wieku.
Stanisław objął biskupstwo krakowskie w r. 1072. Zginął dnia 11 kwietnia 1079 roku z wyroku króla Bolesława Śmiałego (w rocznikach, odnotowujących zgon Stanisława, nazywanego jego zabójcą). Jak wiadomo, władca, wygnany po tym fakcie z kraju, schronił się na Węgrzech i tam zmarł nagle (może samobójczo) w r. 1082. Jego syn Mieszko wrócił z matką do Krakowa, ale wkrótce został otruty.
Może w r. 1088, przed planowanym weselem młodego Mieszka, a może w r. 1089, już po jego śmierci — odbyła się w Krakowie uroczysta translacja szczątków biskupa Stanisława z kościoła Św. Michała na Skałce, gdzie według współczesnych przekazów miał być zgładzony, na Wawel, prawdopodobnie do kościoła pod wezwaniem tegoż świętego. Solenny obchód musiał poruszyć opinię publiczną, przypominając niedawną tragedię.
Jeśli nie liczyć lakonicznych adnotacji rocznikarskich, pierwsza relacja o okolicznościach konfliktu Bolesława Śmiałego z biskupem krakowskim, i o śmierci tego ostatniego, pojawiła się w Kronice Galla Anonima. Dziejopis byl powściągliwy i starał się zachować obiektywizm. Wyczuwamy, że znał dobrze z tradycji dworskiej szczegóły sprawy, w której starli się z sobą dwaj pomazańcy, reprezentujący władzę państwową i kościelną, jednakże wolał pominąć je milczeniem. Winy obu stron wydały mu się równoważne: biskup zgrzeszył zdradą (traditio), król — zbyt srogą karą, skazując swego przeciwnika na obcięcie członków (truncatio); wyroki takie groziły ówcześnie wiarołomcom, tym zwłaszcza, którzy powstawali czynnie przeciwko władcy, i miały sens hańbiący. Gall konkluduje:
My zaś ani nie usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani nic zalecamy króla, który tak szpetnie dochodził swych praw — lecz pozostawmy te sprawy (...) (Ks. I, rozdz. 27; tłum. R. Gródecki).
Około połowy XII wieku w związku z konsekracją przebudowanej na Wawelu katedry odbyła się prawdopodobnie druga translacja szczątków biskupa Stanisława. Na grobowcu w katedrze umieszczono epitafium wysławiające jego męczeńską śmierć. Przypuszczalnie wtedy dokonano otwarcia trumny i oględzin szkieletu, który okazał się nienaruszony. Dało to asumpt do powstania legendy o cudownym zrośnięciu się ciała biskupa; cud ten miał opisać wkrótce szczegółowo w swej Kronice mistrz Wincenty Kadłubek (Ks. II, rozdz. 20).
Trzeba też wspomnieć o zdarzeniu, które miało z pewnością istotny wpływ na utrwalenie tradycji ustnej i rozwinięcie jej w kierunku interpretacji kościelnej, w duchu martyrologicznym. Oto w r. 1170, w wyniku konfliktu z królem angielskim Henrykiem II, arcybiskup Canterbury Tomasz Becket został zamordowany podczas nabożeństwa u stóp ołtarza. Już dwa lata później odbyła się kanonizacja Tomasza (1172), a echa tragedii rozeszły się po całym świecie chrześcijańskim, docierając także do Polski. Adnotacje o męczeńskiej śmierci arcybiskupa pojawiły się w rocznikach, a opactwo cystersów w Sulejowie przyjęło jego imię. Analogia okoliczności 168 śmierci Tomasza i Stanisława musiała poruszyć wyobraźnię, a kanonizacja arcybiskupa Canterbury z pewnością dawała kołom kościelnym podstawę do myślenia o możliwości wyniesienia na ołtarze krakowskiego dostojnika.
Św. Stanisław, fragment tympanonu kościoła w Starym Zamku kolo Wrocławia, ok. 1260 roku
Około 120 lat po tragicznym wydarzeniu w Krakowie mistrz Wincenty podsumował w swej Kronice i nadał literacki kształt dotychczasowej tradycji. Jego relacja (Księga II, rozdz. 20) rzuca przede wszystkim światło na rozwój konfliktu oraz na okoliczności śmierci Stanisława. Opowiadanie to /.daje się wyrażać poglądy wyznawane przez ówczesne środowisko duchowne. Zarzewiem sporu miała być przedłużająca się nieobecność w kraju króla i jego drużyny w związku z toczonymi przez Bolesława wojnami. Wtedy to wybuchł gwałtowny bunt poddanych (\crvi), którzy zajęli domostwa swych panów, zniewolili ich żony, obwarowali miasta I wystąpili zbrojnie przeciwko rycerzom powracającym z wyprawy orężnej. Panowie pokonali ich w okrutnej walce, wymierzając milową karę także swym żonom (Księga II, ni/dz. 18). Jednakże rycerze ci, aby stłumić /niilics/.ki w kraju, opuścili otoczonego przez wiogów króla, narażając go tym na najwyższe niebezpieczeństwo. Po powrocie do hn|ii:
lliilruluw (...) poniechawszy [swojego] oddania dla prawości, wojnę prowadzoną z nic-piMMiiólmi zwrócił przeciwko swoim. Zmyśla, że oni nie mszczą na ludzie swoich krzywd, In-z w osobie króla na królewski nastają majestat. Albowiem, czymże król będzie, gdy lud się mliliili1 |..,| Domaga się przeto głowy dostojników, a tych, których otwarcie dosięgnąć nic IHU'*'. dosięga podstępnie. Nawet niewiasty, którym mężowie przebaczyli, z tak wielką (II Mlinlowal potwornością, że nie wzdragał się od przystawiania do ich piersi szczeniąt po Htllii|i i niti niemowląt (...) (Ks. II, rozdz. 20; tłum. tu i dalej K. Abgarowicz i B. Kiirbis).
Ib kup Stanisław, starając się odwieść króla od niesłychanego okrucieństwa wid" i poddanych, zagroził mu klątwą. Rozgniewany władca kazał porwać go
t|uoii ołtarza, jednakże siepacze nie mogli zbliżyć się do kapłana, ponieważ przy Mdii) laku j próbie porażeni padali na ziemię:
Ws/nk lyrnn, lżąc ich z wielkim oburzeniem, sam podnosi świętokradzkie ręce, sam odrywa •dihihli iii a od łona oblubienicy, pasterza od owczarni. Sam zabija ojca w objęciach córki i syna • iii.uki wnętrznościach. O żałosne, najżalobniejsze śmiertelne widowisko! Świętego bezbożnik,
.......... inco zbrodniarz, biskupa niewinnego najokrutniejszy świętokradca rozszarpuje.
i"iliio członki na najdrobniejsze cząstki rozsiekuje, jak gdyby miały ponieść karę ze|i<ilnc części członków (Ks. U, rozdz. 20).
N\ d.dużym ciągu opowiadania mistrza Wincentego znajdujemy pierwszą (znaną) ud,, i |ę u cudzie zrośnięcia się posiekanych członków biskupa Stanisława:
169