— Chodź, Atomie — powiedział Pan — muszę jeszcze pojechać w sprawie cementu na budowę Diuorca Centralnego, wezmę róujnież i ciebie.
Z przyjemnością wskoczyłem do samochodu i zaraz spytałem co to jest cement.
— Cement to taki miałki, szary proszek, podobny do pudru, miesza się go z miększą lub mniejszą ilością piasku, czasem żmiru, a potem z modą. Taką packą łączy się płyty chodnikome, elementy domom, mylema szosy pod asfalt, buduje się z niej mosty, No, musiałeś to przecież nieraz midzieć. Cement rozrobiony z modą i z piaskiem tmardnieje po kilku godzinach a namet po kilku dniach. Wtedy nazymamy go betonem.
Kimnąłem łbem:
— Rozumiem mniej mięcej. A z czego się go robi?
Pan odpoiuiedział dopiero, gdy minęliśmy skrzyżomanic ulic.
— Po piermsze z margli. Margiel mydobyma się z ziemi. Jest to taka szarobrunatna skała. Cementownie buduje się tam, gdzie znajdują się złoża margli. Tę szarobrunatną skałę miele się m ogromnych młynach na proszek i wy-pala m piecach. Tc piece to są dopiero mielkie i niezmyklc charakterystyczne dla myglądu cementomni. Przypominają ułożone poziomo mysokie kominy fabryczne. Z jednej strony do takiego „komina” msypuje się zmielony mar
giel, a z drugiej — mdmuchuje pył z męg-la. W środku panuje trudna do myobra-żenia temperatura 1400°C.
— I co dalej?
— Przez to myprażanie margiel przybiera kształt kuleczek o zupełnie innych młaścimościach. Nazyma się teraz klinkierem. Klinkier mymieszany z gipsem i żużlem wielkopiecowym miele się ponownie — i cement gotowy. Pokażę ci go kiedyś na jakiejś budowie. Przechowywany jest w papierowych workach, każdy po 50 kg. Worki muszą być chronione przed wilgocią, bo zamoknięty cement twardnieje i nadaje się już tylko do wyrzucenia.
— Wysiadamy, Atomie. A żużel wielkopiecowy, a więc materiał odpadowy z huty żelaza, oglądałeś kiedyś podczas spaceru na Wisłostradzie.
— Te takie ostre rozmaite bryły, uwierające w łapy?
— Tak, ostre i czarnorude. Wyrównywane przez walec tworzą świetny podkład pod betonową jezdnię.
— Teraz tam już jeżdżą samochody — przypomniałem.
— I tu na dworcu ani się obejrzymy, jak rozpocznie się ruch. Dołem, pod płytą — pociągi i przejścia dla pieszych.
Wyżej — tramwaje i samochody. Jeszcze wyżej będzie jezdnia dla samochodów i autobusów, które chcą jechać szybciej. \
Z daleka widać było jakby dach na wielu słupach.
i