u wrot doliny raj1

U wrót doliny

Z. Herbert / P. Gintrowski

Yocals

Po de - szczu gwiazd na łą - ce po - pio - łów, ze 4 G    a    E

*H^: .MAM fi fi fi

bra-li się wszy-scy pod stra-żą a-nio - łów Z o-ca-la-łe-go wzgó-rza mo-żna o-bjąć o-kiem 7 F    E

D.S.

Ca-łe be-czą - ce sta-do dwu-no-gów na pra-wdę jest ich nie-wie-lu Do-li 9    F    G    a

W

NhNN br>h N F IM

i j i j i j i j) / j) j i j j j) |    «,    «. d d s ł s y s 3

cza-jąc na-wet tych któ-rzy przy - jdą zkro-nik, ba - jek i ży-wo-tów świę-tych A-le

n -1-i-k—k—k^-k~	bs bs bs bs-bs^r bs-
			w	^7s

dość tych roz-wa-żań prze - nieś-my się wzro-kiem    do gar-dła do-li-ny    z któ-re-go do-

15 a    C/e    a    G

0 p s ^ i ^	|—S — S-Hki
^V ) \ 1 1 1 • W M ^9 1 —,	1 — M MMI M
rm_m_m • - >_m_7 %4 %4 • 1 r__i__7 n__m	_ u_U*	r ff n r * m
y ^11 " 1 v r ^ b-J v v		\ V V \—^

by-wa się krzyk    de-szczu gwiazd, na łą-ce po-pio - łów ze - bra-li się wszy-scy pod

19 a    e    F

Q y, K b F K k ii .............. —■
						i • l
fM_j__j_j_1 1 * 17 w_a_a_a_a_a_a_a_a_
•i -j	j	j i j i	j i j i j	i j i j	h-J	[V Jr

stra-żą a-nio - łów    A-nio-ło-wie stró-że są bez-względ-ni    i

trze-ba przyz-nać    ma-ją cię-żką ro-bo - tę

26 e    C    e

—

u k

h—

h—

-i—Ki

k

—

ir^- h

rv " v

i ^

i

i

i

i

)

y

y ^

k<T> J

O-na pro - si scho-waj mnie w o - ku w dło-ni

nach za-wsze by-li-śmy ra - zem nie

w ra-mio