20
20
G<n
~'A Vtt*
<r* .n
niesieniu do 艣wiata literatury - akurat na odwr贸t. Im mniej kategorializacji gatunkowych, tym wi臋ksze bogactwo indywidualnych form 偶ycia. 鈥瀂ag艂ada gatunk贸w鈥 oznacza艂aby wi臋c tylko zdj臋cie z literatury siatki taksonomicznej, kr臋puj膮cej ruchy tekstowym indywiduom oraz procesom tw贸rczym. Wyzwolenie - nie zubo偶enie.
To dla teoretyka i historyka literatury powinno by膰 oczywisto艣ci膮, a ewokuj膮cy naturalistyczn膮 metafor臋 tytu艂 niniejszego artyku艂u - zgo艂a ba艂amutny. S艂ynna ksi膮偶ka Blanchota z 1959 r.3 zdaje si臋 stawia膰 t臋 spraw臋 zupe艂nie jasno. M贸wi膮c o likwidacji gatunk贸w w europejskiej literaturze nowo偶ytnej (poromantycznej, przynajmniej), pokazuje badacz, jak 偶ywe dzie艂a literackie rozrywaj膮 sieci taksonomii genologicz-nych, jak si臋 z nich wymykaj膮. Jest to proces dobrze znany i dobrze ju偶 wielokro膰 opisany.4 Zjawisko gatunk贸w 鈥瀖ieszanych鈥, 鈥瀔rzy偶owanie si臋 gatunk贸w鈥, 鈥瀏atunki synkretyczne鈥, powstawanie gatunk贸w nowych w sferach tranzytywnych, konieczno艣膰 konstruowania nowych, coraz bardziej liberalnych i rozmytych genolo-gii, uwzgl臋dniaj膮cych t臋 tranzytywno艣膰 zjawisk, ich kategorialn膮 wielop艂aszczy-znowo艣膰 i organicznie niestabilny charakter. W Polsce z ko艅cem lat 70. pojawia si臋, id膮ca bodaj najdalej, a nietrac膮ca przy tym z oczu genologicznej tradycji, koncepcja 鈥瀞ylwiczno艣ci鈥, sformu艂owana przez. R. Nycza.3
呕adnego przegl膮du nowszych genologicznych teorii przedstawia膰 tutaj oczywi艣cie nie zamierzam. Sam tylko ich rejestr by艂by ogromny.6 Ale we wszystkich tego rodzaju wsp贸艂czesnych koncepcjach chodzi w istocie o to samo: o skonstruowanie nowej -cho膰 i mo偶liwie elastycznej - siatki taksonomicznej, kt贸rej zastosowanie opisowo-wy-ja艣niaj膮ce ma jeden cel podstawowy: wydoby膰 kate go ri aln膮 istot臋 pojedynczego zjawiska, uwzgl臋dniaj膮c mo偶liwie liberalnie szerok膮 鈥瀞zar膮 stref臋鈥 mniej lub bardziej nieprzewidywalnych wariant贸w, ale wariant贸w kategorialnych jednak Wi臋c nouveau roman, a nawet anti-roman, ale jednak ,/vman"\ wi臋c poeme en prose, ale jednak poeme, 鈥瀢iersz鈥; wi臋c 鈥瀢iersz wolny鈥 (czyli niejako 鈥瀖owa roz-wi膮zana鈥), ale jednak 鈥瀢iersz鈥 (czyli 鈥瀖owa wi膮zana鈥); wi臋c monodram (rzecz zatem 鈥瀉ntydra-matycznie鈥 bezdialogowa), alejednak 鈥瀌ramat鈥. Gatunki zanikaj膮 ale gatunki powstaj膮 i trwaj膮. Ci膮gle, z ka偶dym nowym utworem i w ka偶dym nowym utworze. Odnosi si臋 wra偶enie, 偶e nie one maj膮k艂opot z w艂asnymi bezgatunkowymi (a wi臋c jakby z nieprawego 艂o偶a) narodzinami I nie ich rodzic - autor. K艂opot nale偶y dopiero do (profesjonalnych) odbiorc贸w. A polega na tym, 鈥瀏dzie to umie艣ci膰鈥,, jak to czyta膰鈥, w ostateczno艣ci wi臋c: Jak zaklasyfikowa膰鈥? A zatem przede wszystkim jest k艂opotem badaczy literatury.
1 M. Blanchot, Le livre a venir, Paris 1959.
W Polsce oczywi艣cie przede wszystkim S. Skwarczy艅ska, w III tomie swego Wst臋pu do nauki o literaturze: Rodzaj literacki. Og贸lna problematyka genologii, Warszawa 1965. - Zob. te偶 I. Opacki, Genologia a historycznoliterackie konkrety. 鈥瀂agadnienia Rodzaj贸w Literackich鈥 1959, z. 2 oraz Krzy偶owanie si臋 postaci gatunkowych jako wyznacznik ewolucji poezji. "Pami臋tnik Literacki鈥 1963, z. 4.
R. Nycz, Sylwy wsp贸艂czesne. Problem konstrukcji tekstu [1984], wyd. 2, Krak贸w 1996.
Zob. chocia偶by: 1L Markiewicz, G艂贸wne problemy wiedzy o literaturze, [wyd. VI], Krak贸w 1996; bibliografia do rozdz. Rodzaje i gatunki literackie, s. 179-185.
Badacze literatury za艣 (i jak s膮dz臋, wspomniany Blanchot do nich nale偶y) radz膮 sobie w ostateczno艣ci z tym k艂opotem tak, 偶e w najbardziej skrajnych przypadkach sk艂onni s膮 przyzna膰 kwalifikacje gatunkowe (a zatem kategorialne) nawet pojedynczemu utworowi, o ile utw贸r ten pozwala na wyrazisty opis swojej struktury semiotycznej, o ile prezentuje si臋 jako taka struktura, jako 鈥瀉rchetekst鈥, cho膰by w danym momencie nie posiada艂 (jeszcze) kolejnych powiele艅, nie wyprodukowa艂 strukturalnej serii.
Obstawanie przy takim stanowisku nie jest 偶adn膮 teoretyczna ekstrawagancj膮 鈥瀙ost-nowoczesno艣ci鈥. 鈥濳a偶dy utw贸r poetycki to gatunek sam dla siebie鈥 - powiada艂 jeszcze F. Schlegel (w Rozmowach o poezji)1, a mimo to przecie偶 gatun-kowo艣膰 jest istot膮 poezji i takie o niej my艣lenie t臋 istot臋 wyjawia. Co to znaczy dzisiaj? Bo dla Schlegla znaczy艂o par臋 rzeczy, kt贸re ju偶 dla nas niekoniecznie wiele znacz膮, np. odpowiednio艣膰 mikrokosmosu istnienia jednostkowego oraz makrokosmosu, w kt贸rym to istnienie uczestniczy; ale tak偶e, i偶 byty jednostkowe s膮 mi臋dzy sob膮 niepor贸wnywalne. Dzi艣 znaczy膰 to mo偶e tylko tyle, 偶e pos艂uguj膮c si臋 poj臋ciem gatunku w odniesieniu do pojedynczego utworu i niekoniecznie zadaj膮c przy tym pytania, co ten 鈥瀏atunek鈥 reprezentuje, do jakiej klasy nale偶y -wyjawiamy ejdetyczny o艣rodek jego formy artystycznej, a wi臋c - bez wzgl臋du na to, czy jest kto艣 fenomenologiem, czy nie - przeprowadzamy swoist膮 鈥瀝edukcj臋 fenomenologiczn膮鈥 cho膰by i najbardziej niepowtarzalnego, 鈥瀗ieklasy-fikowalnego鈥 zjawiska artystycznego.
W tym duchu - jak s膮dz臋 - mo偶na rozumie膰 znan膮 tez臋 J. Lotmana, i偶 ka偶dy poszczeg贸lny utw贸r literacki, realizuj膮c pewn膮 wi膮zk臋 kod贸w artystycznych tradycji (z j臋zykiem naturalnym jako baz膮 ich urzeczywistnienia na czele) - jednocze艣nie 鈥瀗aucza鈥 w procesie lektury swego w艂asnego niepowtarzalnego kodu, proj ektuj e sw贸j膮 w艂asn膮 i sobie tylko w艂a艣ciw膮 langue.1 2 Jerzy Kwiatkowski (wy-bitny interpretator i bynajmniej nie teoretyk literaturvV~7>mawlai ac w 1967roku ostatnie w贸wuzas dotonaniaj^oetyckie Wis艂awy Szymborskiej, zauwa偶y艂, 偶e 鈥瀔a偶-dyniemal wiersz oparty jest tuna odmiennej zasadzie, powo艂uje do 偶ycia osobna pbetyke鈥3.鈥橝'm臋膰 gatunejcPo co interpretatorowi tekst贸w potrzebna by艂a ta glo-balizuj膮ca 鈥瀙oetyka鈥? Przecie偶 nie dla u艂atwienia syntezy. Potrzebna mu by艂a jako wskazanie na 鈥炁泈iatopogl膮d formy鈥, nadrz臋dny wobec tematu danego tekstu, cho膰by 贸w 艣wiatopogl膮d przejawia艂 si臋 tylko w tym oto tek艣cie i nigdzie indziej poza tym. Chodzi艂o zatem o kategorialne eidos, a nie o wyodr臋bnienie samej zasady kategorializacyjnej, czyli genologicznej taksonomii.
Takich przyk艂ad贸w znale藕膰 mo偶na zapewne wiele. Wynika st膮d, 偶e dwudziestowieczny dekret o 鈥瀦aniku gatunk贸w鈥 niekoniecznie odnosi si臋 do zasobu aktu-alnie powstaj膮cej literatury, ale oznacza kryzy s jej t e o r i i. Naprawd臋 chodzi o to, 偶e to literatura nieustannie rozrywa narzu膰 ane j ej z zewn膮trz
Cyt za: Z. 艁empicki, Studia z teorii literatury, Warszawa 1966, s. 39.
Zob. J. Lotman, Struktura chudo偶estwiennogo tieksta, Moskwa 1970, s. 92-98.
J. Kwiatkowski, Remont pegaz贸w. Warszawa 1969, s. 99 oraz ten偶e. Przedmowa do: W. Szymborska, Poezje, Warszawa 1970, s. 8-9.