m nmikrnh ifintninych ituimy nHiwmimif pr/.ewrtźnle «J*» iiynirnm r kmnulaty* ■ dodi»ii|c\c h się do toni! szerszej puli pełniejszej i w«*rrhirtmiiiiifj«Wj Wlc
d*y, nAwittlsjącej niezwykle złożony świat ludzi i ich *l»iornwoici z coraz to mmigy k:,t:t widzenia Inn hę j nadobnie jek w sztuce: abstrakcje Piotffsa nu- unieważniają Km, bntndtn, !Vndereckicg«:» nie zastępuje symfonii Beclhowtujoyce nie przekieśl, BnI/.nca, a w u-a trach oglądamy i Szekspira, i Ionesco. 1'yp‘twe dla pierwsze) socjologii spojrzenie od Mn>m całości społecznych, trwałych bytów zbiorowych: państw, ruro* tliiw, klas społecznych, grup i wielkich historycznych procesów nie jest sprzeczne, lecz raczej komplementarne z ly|x»wym dla drugiej socjologii spojrzeniem od strony poje? dync/ych jednostek. Ale ani jedno, sini drugie nic wyklucza spojrzenia jeszcze innego, trzeciego, na którym opiera się trzecia socjologia.
Jej kariera im przełomie XX i XX 1 stulecia wynika z kilku okoliczności. Jak zwykle bywa w wypułku /mian orientacji w nauce, część z nich ma charakter wewnątrznaukowy (jak i znsem mówimy: immanentny), związana jest / tendencjami intelektualnymi w obrębie socjologii, a częM ma charakter zewnętrzny (jak czasem mówimy: responsywny), viano\\i odpowiedź na |*rwnr nowe wyzwania |>ojawiiijqce się w życiu społecznym. Już od II połowy XX w . kiedy AIvin (•ouklner zwiastował nadchodzący kryzys socjologii (< •otildnci. 197 I ), narasta krytyka socjiilogii głównego nurtu, sceptycyzm wobec wiodących teorii i dominując yelt mriml. Jak pisze laura Bovonc, „Niewątpliwie, zainteresowanie życiem codziennym musi być powiązane z kryzysem klasycznych socjologii totali-zujących, takich jak |>orytyv izm, marksizm c zy funkcjonalizm, i porażką ich prób racjonalnego zorganizowania różnych aspektów zachowania społecznego w postaci mnkromodcli i makrnsystemow ” ( Bovone. 1989: 42). Podobną opinię wyraża Michele Nlafłesołi: „Nie ma p«•trzcin- powtarzać, żc wielkie systemy wyjaśniające się wyczerpały, (...) Osłabiło to z drugiej strony wielkie pewniki metodologiczne i zakładane z góry schematy, których używano a priori wobec każdej sytuacji społecznej” (Maffesoli, 1989: 3). A .Alfred Schutz wzywał już znacznie wcześniej: „Socjologia nie zastąpi rzeczywistego świata społecznego przez nieistniejący świat fikcji, skonstruowanej przez naukowego obserwatora. (...) Chcemy odkryć, co się dzieje w świecie realnym, a nie w fantazji kilku wyrafinowany ch ekseentryfców” (Schutz, 1970: 271 i 314). Takie ostrze krytyki kierowane jest zarówno przeciw teoriom pierwszej, jak i drugiej socjologii. Obu zarzuca się, że nie dostrzegają takich ważnych rysów świata społecznego jak chaotyczność, przypadkowość, fragmcntaryzację, efemeryczność, spontaniczność, kapryśność, cielesność, emo-cjonałność i refieksyjność. W tym samym kierunku zmierza radykalna krytyka postmodernistyczna, która w swoich wersjach skrajnych neguje w ogóle możliwość naukowej wiedzy o społeczeństwie i tutaj idzie o wiele za daleko, ale w wersjach umiarkowanych, reprezentowanych przez tzw. teorię społeczeństwa ponowoczesnego (Baudrillard, 1994;