wmariwjąi*
jk-ti •Jrmiy, dą„
Ifcwni hwitji nnjtrkf) jedno m>" MWttyr tu * j n«| ktln ren nui jednattek nic jjimotnyęh
aioi - .Mf
m Mijnwdodi
sr tną titg&ft lmvh ■ pnty diwlu«waw§ kęjako $wo-
puMtarzalar
odkroiła* ie
lacnedt* iefejetw* ikk w*ion
idhwii> mą M . bomtmn
•pr*- •i —!
klUtiiiłji. t* " 'VI limy kv.litlUljj)JjlłkH putwdludflkic I k»>tłi|ili-iiiir od ii.m iiir/ale/ut' tlly, |V> Iki |»łv* iwy nnpolykiinty mh jdkiA niewidzialny riłiir twufKt|cy granice nawej wolno-Ul; jakich |*nwa, /n*adv, reguł}' i różne przykroi:i, klon iihr spotykają, jeśli lego muru pltdwttTcżcmy u f*fiy: wyśmianie, potępienie, izolacja towarzyska, wykluczenie z gro inrtty nawet więzieniu Alternatywa woluntaryzmu i fiiliilizuiu towarzyszynieodmiennie tiotiKznemw myileniu.
1 i i socjologu ma szansę przezwyciężyć obu przeświadczenia, pokazując ludziom zamwiiM realiityi /nr ograniczenia (granice „wolności od"), wynikające z fundamenta) negn dln ludzkiego gatunku uwikłaniu W sieć relacji z innymi ludźmi, jak i szanse kreatywnego iK /estnn twa w ajłolcr /eństwie (ftotcricjał „wolności do”) wynikające z niepowtarzalnej lokalizacji każdego z nas w takich Sieciach relacji. W ten sjtosób trzecia socjologia oaktiiM' najbardziej •,eno intuicję, która uparcie przewija się przez całej historię an(ro|X)logii filozoficznej i socjologii, że mianowicie człowiek jest „istotą społeczną”, i/n ze całe jego istnienie pi/ehirga wśród innych ludzi; razem z innymi, obok innych, w wala / innymi, we wnpólpfruy z innymi, w konkurencji z. innymi - ale nigdy samotna Jak pisze Kliav „Każda jednostka, rodząc się, wchodzi do grupy ludzi, która istniała przed niij I nie tylko to; każda jednostka jest tak uformowana przez naturę, że potrzebuje innyi h ludzi, którzy byli przed rt«q, pi to aby przeżyć i dorosnąć. Jednym z podstawo-wu h warunków ludzkiej cg/.yMcin ji jest wspiłolieuiość licznych, powiązanych ze sobą innych" (lilins, 199): JI),
Juk zatem >kicmwn« rrt)rKf*-r j»-znania socjologicznego, aby być wiernym takiej perspektywie ontologitznrjf Nic na zrciftkowanc, (mnadjednostkowe organizmy, formacje czy systemy i nic tu wielkie pn * esy o własnej (wnadjednostkowej logice, w ramach któ-rvch jednostki jawią się tylko jako „wióry historii" czy wykonawcy dziejowych konieczności. Ale także nie na pojedy ik ze jednostki, zawieszone w próżni, podejmujące autonomiczne i w pełni nieskrępowane działania, wytwarzające chaotyczną i przypadkową zmienność. Zogniskowanie uwagi na obiektach i procesach par excellence społecznych, 1'onadjednostkowych, typowe dla socjologii pierwszej i zogniskowanie uwagi na pojedynczych jednostkach i ich działaniach w abstrakcji od społecznego kontekstu, typowe dla socjologii drugiej, zostaje w socjologu trzeciej uzupełnione analizą tego, co Zbigniew Herbert nazwał poetycko „przestrzenią międzyludzką”, a więc siecią wielokierunkowych relacji między jednostkami. Taka sieć to inaczej pole jednostkowo-społeczne, nieustannie zmienne i płynne, znajdujące się w procesie nieustannego stawania się (Sztompka, 1991). H/szukiwanie ostatecznej „substancji” społecznej, czy to w wersji holistycznej czy indywidualistycznej, zostaje wzbogacone o perspektywę relacyjną i dynamiczną. Jak pisze Norbert Elias, „Trzeba porzucić myślenie w kategoriach osobnych substancji, a zacząć myśleć w kategoriach relacji i funkcji” (Elias, 1991; 18).