136
Pochowana na pierwszym nowoprzybranym cmentarzu, w mogile bez napisu.
Agnieszka Maryjanna z Marunowskich Truskulawska urodzona w Warszawie 1755r. zmarła dnia 30 Października 1831 r. mając lat 76.
Przywiodę tu najprzód to, co za życia jeszcze tej artystki napisał W. Bogusławski w tomie 2 swych dzieł dramatycznych, w r. 1820; a dopełnię wiadomości, które znając ją bliżej w podeszłym już wieku, zebrałem. W trzynastym roku zaślubiona Tomaszowi Truskulawskiemu, ledwie mając lat 18 weszła do teatru 1774 r. Hojnie od natury obdarzona tem wszystkiem, co tylko w oczach widzów artystkę uprzyjemnić może, nie dziw, że przy pierwszym zaraz wstępie na scenę, wszystkich serca pociągnęła ku sobie. Najpierwszą jej rolą była Marysia w dramacie z Merciego przełożonym, p. n. Nędznik. Lubo sama z siebie rola mocno jest zajmującą, Truskulawska umiała ją zrobić nierównie ważniejszą, przez naturalne nieszczęśliwej młodej panienki oddanie, która z niewolonego jej wdziękami zuchwalca, odwagą cnotliwój duszy zgromid, i bezwstydne jego zamiary zniweczyd umiała. Ta pierwsza rola zaraz okazała jej zdolności do ról smutnych amantek, a zawcześny zgon żony Owsińskiego, otworzy! jej pole do podobnego rodzaju charakterów. W tych, przez osobliwszą przyjemność wymowy, kwitnącą młodośd, i zachwycającą mimikę, czyniły coraz bardziej upodobaną publczności tę artystkę, która wkrótce daleko ją mocniej zadziwić, i o znakomitym swoim talencie przekonać miała. Drama Eugenija, w której Beaumarchais dał wzór pisania dzieł podobnego rodzaju, dowiodła: że naturalność ża-dnemi obcemi nie poparta prawidłami, była w osobie Truskulawskiej, wrodzonym d^ sztuki dramatycznej talentem. Nie mogli widzę bez poruszenia aż do łez, patrzćc na owe bolesne walki, jakie uczuwało serce Eugenii, między miłością, honorem i naturą. Scena, w którćj ona łącząc bojaźń z miłością dziecinną, wyznaje ojcu potajemne zaślubienie swoje, ów krzyk rozpaczy, które ojcowskie przekleństwo z piersi jćj wyrywa, przerażały umysły słuchaczów; a szlachetna pogarda dumnego pana który ją uwiódł, ofiara życia, na zaspokojenie ojca i rodziny, w podzi-wienie wprawiały! Któż wyliczy piękności tej roli, nietylko doskonale oddane, ale przyjemnością każdego poruszenia, znaczącem wyrzeczeniem każdego słowa, pomnożone przez tę artystkę? Opuszczę inne, tej sceny zapomnieć nie mogę, kiedy zniewolona prawdziwym żalem zwodzi-ciela, u nóg jój przebaczenia wzywającego, z nieopisanym matczynej miłości uczuciem, skłania się do litości; to wszystkie serca zniewalając, wszystkich oczy rozkosznemi napełniając łzami, godną się uwielbienia stawała. Trajedyja Bawerlej, miała dowieść doskonałości Truskulawskiej w każdym rodzaju. Owa scena cnotliwej żony, z potwarzającym ją mężem Sztukelim, owo szlachetne ukrywanie dokuczającego niedostatku przed ogołoconym z majątku mężem, jakiegoż nie wzbudzały uszanowania ? Widzę jeszcze żonę Bawerleja idącą z latarnią szukać w nocy obłąkanego męża. Słyszę ów krzyk, kiedy rozciągnionego na kamieniach znajduje! owe do Stwórcy przesyłane modły: „We łzach chęci moje zasyłam ci o Boże!” widzę łzami przepełnione oczy wzniesione ku niebu, oczy, których widok powszechne wymuszał westchnienia! Cóż powiem o owym straszliwym przestrachu na widok wzniesionego nad synem żelaza; co o niewysło-