ZIMOWY RABUŚ. 37
da sobie radę. Raptem wilk odbiegi i wskoczył do znajdującego się pod lasem rowu, napełnionego wodą: wyglądało to, jak gdyby chciał się orzeźwić zimną kąpielą po doznanych cięgach. Ale przebiegły rabuś miał zupełnie co innego na celu: wyszedłszy z wody, podbiegł wprost do konia i otrząsnął się silnie tuż przed samym jego pyskiem. Woda zalała oczy koniowi, który na chwilę stracił przytomność, a tymczasem wilk chwycił go za gardło i zdusił. Wówczas dopiero przerażony wieśniak wybiegł z ukrycia i spłoszył wilka, ale po niewczasie, koń bowiem był już nieżywy.
Gdy stado owiec ma psy silne i czujne, tak że niesposób pod-kraść się blisko, wilk dobiera sobie kilku towarzyszy, takich leśnych rozbójników jak i sam. Banda zbliża się do stada: część jej ukrywa się w gąszczach, kilku zaś walecznych wojowników wysuwa się śmiało naprzód i udaje napad. Psy rzucają się wnet na napastników i zaczyna się zajadła walka. Po chwili wilki, widząc, że psy już są dość rozżarte, uciekają w stronę przeciwną tej, gdzie się ukryli ich towarzysze. Psy puszczają się w pogoń za niemi, a tymczasem reszta zbójeckiej gromadki wybiega prędko z gąszczów, porywa kilka owiec i zmyka co tchu. Nim oszukane psy wrócą z pościgu, wilków niema już ani śladu.
Z bydłem rogatem sprawa jest trochę trudniejsza: dostawszy w bok rogiem od wołu albo od krowy, trzeba się później długo lizać. Ale na wszystko są sposoby: upatrzywszy sobie ofiarę, wilk zaczyna podbiegać do niej i drażnić ją, starannie jednak unikając bliższego zetknięcia się z rogami. Zaczepione zwierzę z początku zachowuje się dość spokojnie, stopniowo jednak wpada w coraz większy gniew, wreszcie, wyprowadzone z cierpliwości, samo zaczyna napadać, chcąc koniecznie dosięgnąć napastnika rogiem. Wówczas dopiero wilk zaczyna umykać, odciągając bydlę zręcznie od stada. Zacietrzewiony wół goni go zajadle, ale nadaremnie: wilk bowiem jest zbyt rączy i zbyt zgrabny, aby się dać złapać, a w dodatku od czasu do czasu, jak na drwiny, przystaje i warczy. Wół wpada w coraz większą wściekłość i pędzi za nim bez opamiętania, ale powoli zaczyna słabnąć i wreszcie zatrzymuje się, aby nabrać tchu. Widząc to, wilk szybko się odwraca, skacze mu jednym susem do gardła i dusi odrazu.
Słowem, jest to wytrawny myśliwy, znający różne fortele, nie gorzej od przebiegłego lisa i nie gorzej od niego umiejący wprowadzić w błąd swą ofiarę. Jednych podchodząc przebiegłością,