50
pustkowia. Dochodził przecież dług królewski u Włodka sumy 19 000 dukatów. Jagiełło ukajał buntownika, wysyłając wojska na Krajnę.
Sprawa ze śmiercią Jagiełły nie usnęła i trzeba było z Włodkiem iść w pertraktacje. Zawarł więc Kazimierz IV z nim umowę tej treści, że zobowiązał się spłacić stare długi jak najwcześniej, a tymczasem dać w zastaw miasta nowozdo-byte Chojnice.. Człuchów i Frydląd. Oprócz tego zwolnił Włodka z obowiązku wystawienia wojska i dostarczenia żywności czasu pospolitego ruszenia, a gdyby nieprzyjaciel oblegał twierdzę złotowską, Włodko bez uszczerbku na honorze miał mieć prawo poddać się wrogowi, o ileby król w przeciągu pół roku nie nadesłał odsieczy. W końcu Włodko wymówił sobie na dalsze cztery lata urząd kasztelana riakielskiego.
Wojna krzyżacka w roku 1461 Polsce chwały nie przysporzyła, a Włodko nie otrzymał swoich dukatów. Możnowładni, których wojska przez Krajnę szły na Krzyżaka, palili i niszczyli majątki swego przeciwnika. Daremne były skargi Włodka u króla. Postanowił zatem w swej zaciekłości Włodko u Krzyżaka szukać pomocy i w roku 1465 począł gromadzić wojska przeciw królowi. Gdy układy i napomnienia nie zdołały zażegnać sporu, król wysłał hufce zbrojne na rodzinne majątki Włodka: Danaborz, Żnin i Nakło. Teraz dopiero dumny pan złotowski zrozumiał grozę swego położenia i schylił pokornie głowę. Król przebaczył, ale odebrał mu władzę nad twierdzą człuchowską, gdzie Włodko dla ochrony zrabowanych skarbów był sobie założył basztę. Włodko upokorzywszy się pozornie przed królem, począł po cichu do dalszej gotować się wojny. Przebrała się teraz miara cierpliwości królewskiej. Dnia 3 maja 1467 Włodko został pojmany i oddany pod sąd nieprzychylnego mu starosty Piotra ze Szamotuł. Ten po krótkiem zbadaniu sprawy kazał Włodkowi ściąć głowę (w Kaliszu dnia 14-go maja 1467). Gdy Włodko już bronić się nie mógł, podnosili także inni jeszcze skargi na niego, zarzucając mu złamanie no-bile verbum, bo wbijał na pal szlachtę, strącał z wieży zamkowej rycerzy, którzy jako nietykalni z Człuchowa do Złotowa przybyli. Trudno dziś udowodnić, czy Włodko istotnie był tak niecnym człowiekiem, jakim wrogowie go przedstawiali, lecz tyle jest pewne, że wdowa po nim oskarżyła Piotra ze Szamotuł przed sejmem w Piotrkowie (1486) o morderstwo na mężu. Starosta, nie czekając wyroku, zbiegł, a wieść o nim przepadła.