40
Badanie powierzchni ziemi.
niedorzeczność ta szczęśliwie usuniętą została, ale „ocean Południowy" dotąd zatrzymaliśmy, z tem nawet rozszerzeniem, że nazywamy tak nietylko tę część wielkiego morza, którą poznał Balboa, ale nadajemy dogodną tę nazwę całemu oceanowi Spokojnemu, jakkolwiek sięga aż do północnego koła biegunowego.
Odkrycie Balboy mogło niewątpliwie wzbudzić najżywsze zajęcie w kołach geograficznych Europy. I w wyobrażeniach już Kolumba, Vespucciego i Piotra Martyra, o ile się tyczyły tej części powierzchni ziemi, istniało tam morze, które miało być częścią Indyjskiego i odpowiadało u Kolumba południowej zatoce Bengalskiej, a u Yespucciego i Martyra części jego do Australji przylegającej; gdy jednak morze to ostatnie się ukazało, gdy przed oczami Balboy i jego towarzyszów rozwinęła się powierzchnia nieprzejrzana, miotana potężnemi przypływami i odpływami, nasunęła się pomimo wszystko zagadka. Opierając się na znanym południowo-zachodnim przebiegu wybrzeża wschodniego Brazylji, oraz na zebranych przez Balboę wiadomościach, że brzeg nowo odkryty od zatoki św. Miguela, to jest od miejsca, gdzie stanął Balboa, ciągnie się bardzo daleko, wniesiono ztąd bardzo słusznie, że obie linje brzeżne zbiegają się na południu, dając tem samem miejsce do poszukiwanego oddawna przejazdu do Indji. Czyż jednak z wniosku tego zyskiwano pewność, że nowo odkryte morze jest to rzeczywiście ocean Indyjski, od 16 lat zwiedzany przez Portugalczyków, tych spółzawo-dników szczęśliwych, którzy teraz właśnie przygotowywali wyprawę do najdalszych jego okolic wschodnich? Czy też nieprzejrzana ta powierzchnia nie mogła być morzeni zgoła odrębnem, a tem samem wszystkie, na jego brzegu wschodnim dokonane, odkrycia odrębną, od lądu azjatyckiego niezależną, częścią świata? Były to pytania niezmiernego znaczenia geograficznego, ale też i pod względem politycznym znacznej doniosłości; nic zatem dziwnego, że od 1514 r. zajęcie się tą sprawą stało się powszechne.
Rozjaśnienie natury Ameryki, jak łatwo pojmujemy, wymagało koniecznie rozpoznania brzegów i północnej połowy lądu. Ze względów chronologicznych, a również dla przewagi obu narodów iberyjskich w odkryciach pierwszych dziesięcioleci tego wielkiego okresu, nie mogliśmy dotąd zwrócić uwagi na tę północ; by jednak otrzymać obraz całego rozwoju nowych wyobrażeń o ziemi, zająć się winniśmy na chwilę biegiem odkryć w Ameryce północnej i środkowej.
Powodzenie Kolumba w pierwszej jego podróży zachodniej wywołało też silne podniecenie w Europie pozostałej; oprócz francuskiej ludności nadbrzeżnej wzbudziła się żądza odkryć przedewszystkiem w Anglji, gdzie teraz w pełnej rzeczywistości ujrzano kraje, ku którym przed dwunastu już Jaty napróżno z Brystolu wysłano okręty. Zupełnie jak u Hiszpanów, śmiały ten zamiar ucieleśnia się w osobie Genueńczyka, Jana Gaboto, znanego bardziej pod angielską formą nazwiska Johna Cabcrta, który 1497 r. z dwiema karawelami i w towarzystwie młodego swego syna, Sebastiana z Brystolu, w celu odkryć wypłynął na zachód. Szczęście szczególnie mu