ABC84 Zima

ABC84 Zima




Zimą dzień jest bardzo krótki. Szybko zapada zmrok, a zaraz potem robi się noc.

Mama co chwila podchodzi do okna i niecierpliwie wygląda przez szybę, na której mróz zaczął malować misterne kwiaty. „Gdzie się ten chłopak podzie-wa? - myśli z niepokojem - przecież już powinien wrócić z sanek."

Po chwili słyszy tupot nóg i hałas ustawianych w sieni sanek.

-    No, nareszcie jesteś! Gdzie tak długo byłeś? - wita Tomka, który staje w progu i czerwonymi z zimna rękami ociera spoconą twarz.

-    Odpowiadaj, jak cię pytam -nalega mama. - Znów byłeś u Piotrka?

-    Tak - bąka Tomek, a na jego buzi ukazuje się gryma%ni to płaczu, ni to śmiechu. - Byłem w kuźni u Piotrkowego dziadka ... I zgasł ogień, więc chcieliśmy rozdmuchać... Dmuchaliśmy. I zrobiło się późno, więc zacząłem biec do domu... No i wpadłem do sadzawki, bo lód jest słaby... I...

Matka podchodzi do chłopca.

-    Przecież ty jesteś całkiem przemoczony. Szybko się rozbie-raj!

Ściąga z niego kurtkę, czapkę, szalik, sweter, spodnie... A potem naciera go szorstkim ręcznikiem i otula dużym, wełnianym kocem.

-    Siadaj tu, na fotelu, na wprost kuchennego pieca - mówi. - Zrobię ci gorącej herbaty z sokiem malinowym... Żebyś się tylko nie przeziębił!

Mama otwiera drzwiczki pieca kuchennego i dorzuca drewna. Drzwiczki zostawia otwarte. Bucha ogień. Tomkowi robi się ciepło i przyjemnie. Wpatruje się w płomyki, które z wesołym trzaskiem strzelają w górę.

★ ★ ★

...Inaczej pali się koks w kuźni Piotrkowego dziadka - wspomina Tomek. - Tamten prawie nie dawał płomienia. Gdy dziadek Piotrka dmuchał miechem od spodu, w górę wylatywały złote iskierki, ale płomienia prawie nie było. A gdy całe palenisko było czerwone, rozżarzone - dziadek.


trzymając długimi szczypcami kawał żelaza, wkładał go między palący się koks. Wtedy dopiero pozwalał chłopcom dąć miechem.

Tomek już wiedział, dlaczego ogień ten nie gaśnie, mimo że się na niego dmucha. Dziadek Piotrka mu kiedyś wyjaśnił, że do palenia jest niezbędny tlen. który jest w powietrzu. Łatwo to sprawdzić: palącą się świeczkę trzeba przykryć słoikiem. Po chwili świeczka zgaśnie, bo w słoiku zabraknie powietrza. Aby na kowalskim palenisku dobrze się paliło - potrzeba dużo tlenu, a więc trzeba w ogień dąć miechem. Koks, gdy się rozpali, daje bardzo gorący ogień.

Tak gorący, że żelazo włożone do ognia robi się miękkie niczym plastelina. Wystarczy kilka uderzeń młotkiem. by mu nadać kształt, jaki chce kowal...

-    Zasnąłeś, Tomku?

-    Nie. mamusiu.

Tak sobie tylko myślę... Zrobiło mi się już ciepło.

-    Zaraz będzie herbata, gdy woda się zagotuje.

Na dobrze rozpalone drewna mama narzuca kilka grudek węgla. Płomień na chwilę przygasa, by wybuchnąć z nową siłą, aż kuchenna blacha robi się czerwona.

Woda w czajniku zaczyna coraz głośniej szumieć, wrzeć. a z dziobka z sykiem wydobywa się para.

* * *

...Tak samo było na stacji kolejowej - kojarzy Tomek - gdy maszynista w parowozie pociągnął za linkę i spod kół buchnęła para. Po chwili parowóz zagwizdał i ruszył, ciągnąc za sobą bardzo długi pociąg. Jaką musi mieć ogromną siłę!

Tomek wiele razy był na stacji kolejowej i z wiaduktu obserwował przejeżdżające parowozy.

Kiedyś nawet zbliżył się do parowozu stojącego na bocznicy i poprosił pana maszynistę, by pozwolił mu zobaczyć, jak jest w środku. Nie bez trudu wspiął się po żelaznych schodkach do kabiny. Uderzył go żar ognia. I mimo

■ »i;


że ogień palił się ostro, pomocnik maszynisty dużą szuflą ciągle sypał węgiel na palenisko.

-    Musimy zrobić zapas pary -powiedział do Tomka. I wyjaśnił, że parowóz - to jakby wielki czajnik. Woda w kotle, pod którym pali się ogień, zamienia się w parę, ta zaś, stłoczona, z wielką siłą wypycha tłoki, które z kolei poruszają koła parowozu. A ten ciągnie cały pociąg.

W czasie jazdy trzeba bez przerwy dorzucać węgla, palić ogień i gotując wodę, wytwarzać parę...

★ ★ ★

-    Wreszcie się zagotowała - z ulgą wzdycha mama i po chwili podaje Tomkowi garnek gorącej herbaty z sokiem malinowym.

-    Pij, póki gorąca!

Otwierają się drzwi. Tata wraca z huty. Mama podchodzi do taty, wita się i coś do niego szepcze.

- Cześć. Tomku - mówi tata. -A prosiłem cię tyle razy, żebyś nie chodził przez sadzawkę. Lód jest jeszcze za cienki... Mam nadzieję, że się nie przeziębiłeś?

Tomek przecząco kręci głową. Tymczasem mama dorzuca węgla do pieca i przymyka drzwiczki, by rozżarzone kawałki nie wypadły na podłogę. Kuchenne blachy i drzwiczki teraz rozgrzewają się do czerwoności. Tomkowi jest bardzo gorąco, a przed oczami migają mu czerwone płatki.

★ ★ ★

Razem z ojcem weszli do hutniczej hali. Tomek najpierw nic nie widział. Dopiero po chwili, gdy wzrok się przyzwyczaił do ciemności, dostrzegł na środku hali ogromny piec z wieloma otworami, z których ział ogień. Obok, na wysokich pomostach, stali hutnicy. W rękach trzymali długie, podobne do piszczałek cybuchy, które zanurzali w roztopionym szkle, a potem podnosili i opuszczali. Dmuchając zwiększali bądź wydłużali ogniste balony. W końcu dziwnie uformowane kule opuszczali w dół do formy. Dalszą ich obróbką zajmowali się inni. Zaś hutnicy -•dmuchacze przenosili r znów swe piszczałki ' w górę, zanurzali w ognistym otworze i znów - wykonując


niezwykłe ruchy -formowali coraz to nowe naczynia szklane.

Tomek stał jak zaczarowany. ^

-    W tym piecu, który nazywamy wanną - tłumaczył tata - topi się piasek, sód i inne składniki. Ogień w wannie pochodzi z palonego gazu. który jest dostarczany specjalnymi palnikami. Pan .ę tam noc i dzień.

Tomek wszedł na pomost, obok ojca i zajrzał w głąb. Na króciutko: nie tylko żar, ale i blask nie pozwalały patrzeć w czeluście. Przysłonił oczy ręką...

★ ★ ★

-    Co to, za gorąco ci, Tomku? -pyta mama z niepokojem. - Chyba pora iść do łóżka...

Tymczasem tata wstaje od stołu, bierze naftową lampę i mówi:

-    Muszę wyjść do obory i dać bydłu paszę.

-    Już najwyższy czas. żebyś założył światło w oborze. Tą lampą jeszcze wywołasz pożar!

-    Rzeczywiście, ale wiesz, że teraz nie mam czasu. A z lampą będę uważał; nie pierwszy raz to robię.

★ ★ ★

...Straszny jest pożar. Tomek pamięta doskonale, jak paliło się na końcu wsi... Było to chyba wczesną wiosną. Tata wrócił do domu i krzątał się z mamą po obejściu. Tomek odrabiał lekcje. I wtedy doszło ich groźne wołanie:

- Pali się! Pali się!

Tata natychmiast pobiegł do strażackiej remizy. I po krótkiej chwili rozległ się jęczący sygnał wozu strażackiego. Paliła się stodoła. Ogień szybko się rozprzestrzeniał. Gdy Tomek z kolegami dobiegł na miejsce, paliło się już wszystko: dom i obora. Jak zapałki trzaskały drewniane stropy, waliły się dachy. Mimo że strażacy bez przerwy gasili ogień, bez przerwy lali wodę - płom.eń robił się coraz większy.

-    Woda naprzód! Polewajcie wodę sąsiednie budynki! - ktoś wydawał komendy. - Więcej wiader, więcej wody!

-    Cała wieś pójdzie z dymem! -lamentowała jakaś kobieta.

zaciska powieki, by nie widzieć ognia. Nawet tego pod kuchenną blachą.

Nagle coś w oknie błysnęło. Raz i drugi!

-    Mamo! - woła Tomek. -Mamo, pali się!

Mama spogląda przez okno i mówi spokojnie:

-    To tata z lampą chodzi po podwórzu... Ale, Tomku, czy ty nie masz gorączki? - podchodzi


- Ludzie wyprowadzajcie bydło! - wołał ktoś inny...

★ ★ ★

Tomek jeszcze dziś na to wspomnienie kurczy się w sobie.

do chłopca i kładzie mu rękę na czole. - No tak, masz, Tomku, gorączkę. Marsz do łóżka! Znów się przeziębiłeś...

Barbara Waglewska

Najpierw z uchylonych drzwi łazienki buchnął kłąb pary, po czym ukazała się w nich owinięta ręcznikiem głowa Ani.

-    Jasiu, pomóż! - zawołała - nie mogę odetkać korka w wannie i wypuścić wody

-    Co się stało? - spytał Jaś Majster-kiepka

-    Pociągnęłam zbyt mocno i zerwał się łańcuszek tuż przy korku. Zostało przy nim tylko małe druciane kółeczko, zbyt małe, aby móc je uchwycić.

-    No tak - odrzekł Jaś wchodząc do łazienki - wanna pełna i ciśnienie wody, działające z góry na korek, duże. Nie dam rady palcami - sapnął po chwili, próbując wyciągnąć korek. - Potrzebne będą obcęgi lub szczypce. Podaj mi je, Aniu.

Jaś chwycił obcęgami wystające z korka druciane kółeczko, szarpnął silnie i... drucik został w szczękach obcęgów, a korek jak siedział, tak siedział.

-    Nie, nie tak - stwierdził po namyśle -trzeba sposobem....

Po chwili odkręcił oba kurki i zatykając dłonią górny otwór, zwany przelewowym, dolał wody po same brzegi wanny.

-    Co ty najlepszego wyrabiasz - za-prostestowała Ania - przecież ciśnienie wody na korek będzie jeszcze większe...

Jaś jakby nie słyszał. Zakręcił kurki i odetkał otwór przelewowy. W rurach zabulgotało i nadmiar wody z wanny zaczął powoli odpływać górnym otworem. Wówczas Jaś powtórnie sięgnął do korka i po chwili... wyciągnął go bez specjalnego wysiłku.

-    Jak to zrobiłeś, Jasiu? - wykrzyknęła zdziwiona Ania.

-    Chodź, narysuję ci - powiedział Jaś, biorąc arkusz papieru i ołówek. - Oto

jak wygląda wanna w przekroju, z rurą odpływową. Widzisz, obie rury: ta z przelewu i ta odpływowa, łączą się ze sobą pod korkiem. Gdy przez przelew nie płynie woda, całe ciśnienie wody w wannie prze na korek. Natomiast w momencie, gdy nadmiar wody zaczyna płynąć przez przelew, rura pod korkiem się napełni, ciśnienie w pewnym stopniu się wyrównuje i korek daje się łatwo wyciągnąć. Proste, prawda?

- Proste - odrzekła z uznaniem Ania. ale niełatwo na to wpaść. Masz głowę nie od parady - dodała przymilnie.

li


SPINACZ


KARfON


zwinąć smarując


klejem od wewnątrz

Ten dziwny ni to pojazd, ni to stwor napędzany jest... przywiązaną do nitki gumką do wycierania rysunków. Kiwaczka stawia się na stole tak, by gumka znalazła się poza krawędzią. Opadająca pod wpływem sity ciężkości gumka pociągnie kiwaczka. Gdy gumka dotknie podłogi - kiwaczek się zatrzyma. Trzeba tylko dobrać odpowiednią długość nici.

KOREK


[ARTON


GUMKA


wkleić korek


od wewnątrz


KARTON


KOREK

Przyglądając się rysunkowi zwróciliście na pewno uwagę na to, że osie kółek są osadzone nieco z boku, a nie pośrodku krążków. Właśnie dzięki temu zaba-weczka śmiesznie są kołysze.


Ta prosta do wykonania zabaweczka - wahadełko ma ciekawą cechę. Odchylamy jedną ze skrajnych piłeczek i swobodnie puszczamy. Zauważcie, że odbijać się będą tylko skrajne piłeczki; środkowe pozostaną prawie nieruchome.

Występuje tu tak zwane zjawisko bezwładności, które bliżej poznacie kiedyś na lekcjach fizyki.



SKLEJKA



LATARNIA

MORSKA

Latarnia morska, którą możecie zrobić według tego rysunku. będzie błyskać wokół światłem podobnie do prawdziwej. Wystarczy zamknąć obwód elektryczny - złożony z baterii, żarówki i przewodów -przełącznikiem umieszczonym na deseczce, a obudowę latarni - zawieszoną na długiej nici - obrócić kilkanaście razy. Skręcona nić będzie ją obracac wielokrotnie raz w jedną, raz w drugą stronę

JW


PRZEWLEC NIC PRZEZ KAPTUREK I POWIESIĆ TAK WYSOKO ABY ,LATARNIA OBRACAŁA SIĘ SWOBODNIE NAD PODSTAWKA

ZAPAŁKA

(INSUNĄC IZAKREC/C)


ŻARÓWKI


BUTELKĄ PLASTIKOWA

żarówka

przewody W IZOLACJI

BLASZKI


SKLEJKA


BŁASZKI Nt

PRZYBITE GWOŹDZIKAMI



ZNIKAJĄCY WĘZEŁ

Sztukmistrz daje widzom do obejrzenia sznurek zszyty tak, że tworzy zamknięty krąg, bez żadnego węzła. W prawą rękę bierze nożyczki. Drugą ręką chwyta sznurek w ten sposób, że ponad palcami wystaje niewielka pętelka, przecina ją nożyczkami i prosi jednego z widzów o związanie rozciętych końców na supeł. Chowa następnie ów węzał w zaciśniętej dłoni, odkłada no życzki i sięga do kieszeni po magiczną pałeczkę. Uderza nią w pięść, w której ukryty jest węzet wsadza pałeczkę na powrót do kieszeni, otwiera dłoń i... okazuje się, że wezał zniknął, a sznurek jest zupełnie nieuszkodzony!

Wyjaśnienie

Jest to sztuka dość prosta do wykonania, wymaga jednak kilkakrotnego przećwiczenia przed pokazem. Najważniejsze jednak jest to, że można ją przygotować dosłownie w ciągu paru

Mocny i dość gruby sznurek długości około 1,5 metra zszywamy końcami, aby powstał krąg. bez żadnego węzła Dodatkowo odcinamy kawałek (około 20 cm) tego samego sznurka. Nożyczki i zrobiona z kawałka listewki lub patyczka magiczna pałeczka dopełniają reszty.

Przed oddaniem zszytego sznurka widzom do oglądania sztukmistrz ukrywa w lewej dłoni ów dwudziestocentymetrowy odcinek sznurka. Magiczną pałeczkę umieszcza w prawej kieszeni spodni lub marynarki. Odebrany od widza sznurek składa i złożony koniec chowa w lewą dłoń. Po chwili palcami prawej ręki wysuwa powoli pętelkę Widzowie są przekonani, że jest to pętelka sznura, który przed chwilą oglądali. lecz faktycznie jest to złożony na pół odcinek sznurka ukrytego uprzednio w dłoni. Po rozcięciu go nożyczkami i zawiązaniu supła sztukmistrz sięga po magiczną pałeczkę. Zaraz po uderzeniu nią w lewą pięść przekłada sznurek do prawej ręki, zaś pałeczkę do lewej. Domyślacie się, że podczas tego manewru kawałki sznurka pozostają w lewej dłoni. Sztukmistrz pokazując widzom nieuszkodzony sznurek, w tym samym momencie odkłada lewą ręką do kieszeni pałeczkę wraz z kawałkami rozciętego i związanego na supeł sznurka.

Sztukę kończy ponownym wręczeniem widzom do obejrzenia nieuszkodzonego sznurka.

Trzeba być przygotowanym na powtórne pokazanie sztuki, w związku z czym dobrze jest mieć w zapasie, na wszelki wypadek, drugi dwudziestocentymetrowy kawałek sznurka w lewej kieszeni. W chwili, gdy widzowie oglądają sznurek, sztukmistrz wkłada lewą rękę do kieszeni, niby po magiczną pałeczkę, chowa w dłoni kawałek sznurka, wyjmuje pałeczkę, przekłada ją od niechcenia do prawej ręki i po chwili chowa do prawej kieszeni. Jest więc znów gotów do ponownego pokazu.    WASZ MAG


Czwarta, trzecia, siódma, szósta - jeka dziś: spójrz vy kalandarz, sam się przekonasz. Pierwsza, trzecia, pięta, szósta - gdy nie posłuchasz mamy. zasłużona cię czeka. Druga, trzecia, czwarta, szósta - znajdzie się w charakterze każdego człowieka. Pierwsza, trzecia, siódma, szósta, piąta - dostaniesz go. gdy przemoczysz nogi. Czwarta, szósta, piąta - prezent, ofiara, datek, czasem bezcfenny i drogi. Pierwsza, trzecia, czwarta, pięta, szósta - grupa najlepszych sportowców to...

Wszystkie litery w porządku - figura geometryczna..


Dopasuj nakrętki do śrub



Rozwiązania

szarady: kwadrat, zgadywanki: 1-H, 2-B, 3-F. 4-D 5 - E. 6 - C, 7 - G, 8 - A; odgadnij: 1 D-b, 2-A-c, 3 - B - d. 4-C-a; rebusików: majster, stolarka, rzemiosło

WYDAWNICTWO CZASOPISM KSIĄŻEK TECHNICZNYCH

X SIGMA

ifiZfOSKBIOAS rwo NACZELNEJ ORGANIZACJI TECHNICZNEJ


Wydawca. Wydawnictwo Czasopism i Książek Technicznych NOT SIGMA Redaguje Kolegium Kalejdoskopu Techniki

Adres 00-950 Warszawa, skr poczt. 1004. ul Biała 4. tal. 26-61 -31 Rysunki wykonali- J Iwański. M Taodorczyk, W Wajnart

Aby powstał gotowy produkt potrzebny jest surowiec, który potem trzeba przetworzyć.

Pogrupujcie odpowiednio rysunki przedstawiające surowce, zakłady produkcyjne i gotowe wyroby.

Cena 20 zł



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
0000024 (17) 2. Zasięg działania sił jądrowych jest bardzo krótki, wynosi około 2 • 10~18 m (porówny
Img00135 139 ogranicznika uzyskuje dużą impedancję ograniczającą prąd. Czas reakcji jest bardzo krót
mediumjyaja15647e90e190539812301 Nie żałuj czasu na rozglądanie się dookoła dzień jest zbyt kró
PB040702 202 Higiena i dobrostan zwierząt gospodarskich wyjazdów, jeżeli czas między wyjazdami jest
Image38 (5) Programowanie ABC... C Funkcje Stworzenie nowej funkcji w C jest bardzo prosie. Tak napr
skanuj0016 (221) funkcja66. Ponadto — co jest bardzo ważne — we wszystkich modelach funkcji językowy
skanuj0027 funkcja1. Ponadto — co jest bardzo ważne — we wszystkich modela® funkcji językowych opisu
skanuj0017(1) 3 Karnawał Nowy Rok witany jest bardzo hucznie, zaraz potem zaczyna się karnawał. Jest
Image110 (4) Forum Czytelników Jak widać, program jest bardzo prosiy, tylko polecenie „Waitms 20” mo

więcej podobnych podstron