424
POLSKA
tomiast za obopólną zgodą trwałość unji przez wspólną odtąd elekcję wspólnego władcy, oraz jednolitość polityki wewnętrznej i zewnętrznej przez wspólny sejm całej Rzeczypospolitej. Prusy Królewskie zostały wcielone do Korony, Inflanty uznano za wspólną własność Korony i w. księstwa.
40. Spuścizna Jagiellonów. Dokonawszy w ten sposób największego dzieła swego życia, ostatni z Jagiellonów pragnął je jeszcze uzupełnić na następnych sejmach, przede-wszystkiem przez ustanowienie porządku elekcji, tern ważniejsze, że wobec jego bez-dzietności nie chodziło już o wybór faktycznie ograniczony do członków dynastji, lecz
0 znalezienie najwłaściwszego wśród licznych kandydatów, ubiegających się o jej spadek. Ale również i na niemniej pilną reformę sądownictwa nie starczyło już czasu; zapoczątkowawszy tylko organizację Koza-czyzny ukrainnej, Zygmunt August umarł w 1572, przekazując w swym testamencie zjednoczonym narodom „miłość, zgodę i jedność, którą przodkowie nasi unją zwali". Dał w ten sposób najlepszą definicję idei jagiellońskiej, a zarazem stwierdził realizację programu krewskiego, po blisko dwuwie-kowych wysiłkach.
Nie objął jagielloński system, w swym ostatecznym lubelskim kształcie, całego obszaru, który chwilami, zgodnie z najżywot-niejszemi interesami tej części Europy, garnął się pod opiekę wielkiej litewsko-polskiej dynastji. Nawet w granicach „wspólnej Rzeczypospolitej" nie dała się osiągnąć zupełna jednolitość państwowa, a co ważniej sze, stosunek do Prus książęcych i do płynnych zagadnień społecznych kresów ukrain-nych pozostawały trudnemi zagadnieniami przyszłości. Ale mimo to wszystko, ta Rzeczypospolita, zbudowana zgodnie z wolą olbrzymiej większości jej obywateli, na rozległej przestrzeni mocno opartej o Bałtyk
1 Karpaty, z utwierdzoną oddawna granicą od strony słabnącej Rzeszy niemieckiej, zespolona w mocnej postawie obronnej wobec potężniejącego caratu moskiewskiego, mogła spełniać doskonale swą doniosłą rolę w Europie. Kultura naszego „złotego wieku", zarówno polityczna, jak zwłaszcza też umysłowa, rozwinięta za ostatnich zwłaszcza Jagiellonów również i w ziemiach litewsko-ruskich, najskuteczniej zespalała te ziemie z Polską Piastowską, a całą Rzeczpospolitą — z łacińskim Zachodem. A chociaż Jagiellonów niestety zabrakło, narody wykształcone w ich łagodnej a umiejętnej szkole mogły łatwiej jeszcze niż to się stało po wygaśnięciu Piastów dalej pracować w kierunku wytkniętym przez świetny okres poprzedni, zgodnie z jego ciągle żywotną ideą przewodnią.
41. Złota wolność. „Złoty wiek" świetności mocarstwowej Polski nie skończył się odrazu z wygaśnięciem Jagiellonów. Trwał co najmniej do końca XVI stulecia, w którego ostatniej ćwierci pod niejednym względem uzupełniono ich dzieło. A chociaż u progu następnego wieku pojawiają się już pierwsze zwiastuny upadku, poważnie zagroził on dopiero około jego połowy. Uniknęła go Rzeczypospolita nawet podczas „Potopu", a jeszcze rok 1683 okrył ją chwalą w oczach całej Europy. Już jednak po daremnych wysiłkach odrodzeńczych, które przeplatają kryzys drugiej połowy stulecia, pojawia się widmo rozbiorów, których plany, raz po raz odtąd precyzowane, miały sto lat później naprzód dotkliwie okroić Polskę, a wkońcu, mimo niezaprzeczonego już odrodzenia narodowego, całkowicie ją pozbawić, na okres przeszło stuletni, niepodległości państwowej. Ta tragedja Rzeczypospolitej pozostaje w ścisłym związku z ewolucją, jaką po Jagiellonach przeszła idea jagiellońska. Pojawiały się jeszcze plany rozwijania jej w pełnym, pierwotnym sensie; udawały się jednak co najwyżej połowicznie, ci zaś, którzy bez pomocy ciągłości dynastycznej, bez stałego kierownictwa, wzięli w swe ręce jej dalszy rozwój, ograniczyli jej treść do jednego tylko pierwiastku. Szlachta polska ideą przewodnią swej Rzeczypospolitej zrobiła samą tylko wolność. Ciesząc się istotnie pełnią tej wolności, w przeciwstawieniu do absolutum dominium w państwach sąsiednich, którego tak się obawiała, uważała ten stan rzeczy za ideał, nie wymagający, a nawet nie dopuszczający żadnych zmian. Ten zasadniczy konserwatyzm niweczył wszelkie próby reform, a na-domiar nie dostrzegał stopniowego paczenia się form ustrojowych i mnożących się nadużyć samej idei wolności. A były to nadużycia dwojakiego rodzaju. Z jednej strony, dochodząc do samowoli i swawoli, zaprzepaszczała poczucie odpowiedzialności za dobro publiczne i ducha ofiary dla tego dobra. Z drugiej zaś strony, ten jeden stan, copraw-da stosunkowo liczny i niewątpliwie zasłu-