NDIGCZAS0034762556

NDIGCZAS0034762556



238 X. Jan Humpola.

wspominam. Jakżeż ja mogłem psotne figle płatać. Ona chłostać mogła... kapłańską powagę!? Droga ma Matko! wtedy nią nie byłem. Wdzięczny Ci jestem za wszystko, co dałaś, najwięcej za to, że karciłaś.

Chwalić się nie ma czem, lecz i taić niema czego. Udawać, że się •człek urodził mądrym, szlachetnym, to kłamstwo; blagi przyroda nie znosi, ni Pan Bóg.

Z błędów młodości wstaje mądrość życia.

Przed nami podnóżek północnej ściany Galerji! Adaś z Marjanem wdzierali się po gładkich stopniach podnóża lśniącego wodną polewą. Kilkanaście metrów dość trudnych. Uparłem się wziąć je wprost. Właśnie na miejscu, gdzie jedynie można dostać się wyżej na pewny chwyt w bardzo nieuchwytnej pozycji, bo przy wsparciu jednej tylko nogi, spadł na mnie kamyk trącony przez poprzednika. Taki maleńki kamyczek, płaski, jak spodeczek z pod miniaturowej japońskiej filiżanki. Spadł, zesunął się po wierzchu dłoni na płask—i ręka wzdrygnęła się boleśnie. Podciągnąłem się wyżej, już zaczęła puchnąć. Brzegi obicia krwawiły. Kość drętwiała. Porwała mnie złość i żal.

Złość na wszystko: na Adasia, na skałę, na Zmarzły Staw, na ludzi wrzeszczących na Wadze, na siebie.

Żal: u stóp Galerji pozostać? Nie! Za żadną cenę! Okazało się na szczęście, że ból był większy, niżeli szkoda. Władnąć palcami nie sposób, ale kość cała. Piąć się z biedą można. Lodowa woda i śnieg znieczuliły ból. Ale drugi żal: Nie będę mógł iść pierwszy. A prowadzenie wyprawy na miejscach trudnych ma swój urok. Niekoniecznie musi się tłumaczyć ambicją.

Wlokłem się popod ścianą Galerji, przez nasyp świeżo spadłych odłamów granitu, ostrych i szorstkich; przez twardy śnieg. Za mną szła tępa rezygnacja i postanowienie, że pójdę trzeci. „Wolno ci iść? Nie narażasz współtowarzyszy?" pytał nieśmiały trzepot wątpliwości. Rozpraszczałem przemocą palce. Próbowałem chwytów. Nieskładnie szło, lecz pewnie. Pójdę.

Co się działo podówczas w duszach braci — nie wiem. Miny nie były obiecujące. Usiedliśmy milczący i chmurni. Tak długo trwać nie mogło. Ktoś musi przemówić. Marjan z Adasiem podeszli cichutko.

— „Boli? Nie gniewa się ksiądz kap....?“.

Coś dobrego podniosło się we mnie. — „Cóż znowu? Na kogoż mam się gniewać? Na was obrzydłe smyki?! Chodźno tu Adaś! Przybliż się doktór!" Nim się spostrzegli wylałem moją serdeczną złość zmieszaną z rozczuleniem w gwałtownym uścisku.

Odskoczył Adaś — Marjan gdzieś znikł.

Dopiero teraz, gdy powróciły zgodna radość wspólna i zdecydowała o podjęciu walki, spojrzałem prosto w oczy Galerji.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NDIGCZAS0034762544 226 X. Jan Humpola. Złożyli przeto sąd wojenny nademną: p. major, p. kapitan w
NDIGCZAS0034762546 228 X. Jan Humpola. U wylotów, rozwydrzonych przez ulewę i napęczniałych porusz
NDIGCZAS0034762548 230 X. Jan Humpola. jej dało w wór nabrać, unieśćby nie można na plecach w jasn
NDIGCZAS0034762550 232 X. Jan Humpola. Na płytkiej chyliźnie wód, poniżej, jakieś dłonie gładzą po
NDIGCZAS0034762552 234 X. Jan Humpola. Nadeszła godzina rozżagwień Bożych . . . Wziąłem w rękę bre
NDIGCZAS0034762554 236 X. Jan Humpola. „Jędruś! Hybajże dzicie! Seść mlików i seść herbat dla Jego
NDIGCZAS0034762558 240 X, Jan Humpola. śmiałków jak wróble. Tędy do zamku wróg się wedrzeć może. T
NDIGCZAS0034762560 242 X. Jan Humpola. Patrz i mijaj! Na stanowisku mojem wykwitnął cudny, złoty k
@ jan.nowak@mail.pl V + 48 790 389 991 JAN NOWAK Główny Księgawy Q JA W
238 JAN DANTTSZEK Nie masz granic chciwości: gdy dasz, to jak zechcesz, Prawem i lewem nagnie ci się
NDIGCZAS0034762570 54 Jan Kasprowicz. Weszła do izby Burowa Z fajeczką w bezzębnych uściech. 
NDIGCZAS0034762586 70 Jan Diirr.Początki taternictwa.i. Wyprawy Stanisława Staszica na Krywań, na
NDIGCZAS0034762588 72 Jan Durr. większe znaczenie. — Jaką wartość miała jego rozprawa o Tatrach, c
NDIGCZAS0034762590 74 Jan Durr. flsbóth, Fischer, Buchholtz, Fichtel, Rochel, amerykanin Dacamera,
NDIGCZAS0034762592 76 Jan Durr. ksandra Zawadzkiego, przyrodnika, autora kilku cennych rozpraw i^z
NDIGCZAS0034762594 78 Jan Diirr. Gustawicz: Pomiary tatrzańskie, Pam. To w. Tatr z., r. 1883, t. V
NDIGCZAS0034762596 80 Jan Durr. nie znamy nazwisk ani polskich, ani spiskich przewodników, którzyb
NDIGCZAS0034762598 82 Jan Diirr. Pokazuje się, że znajomość odnośnej literatury fachowej, była już
Jan Paweł II ?r i Tajemnica Dar i Tajemnica IV pięćdziesiątą rocznicę moich święceń kapłańskich

więcej podobnych podstron