----
i
Słońce w te podobizny wpatrując . się przyswoiło znak „Bliźniąt" i od tej pory rodzą się bracia sianfty.y i inne małpo-bliźnięta jak: stańczyki, osły, muły, kubaniarze, łapownicy, kurki z białymi czubkami a m czasejji i cywiliźacyą przybyły ndmianjsgj kaczki dziennikarskie, warchoły, lichw*! ko-kielerya, lwy salonowe czyli małpy ufrako-wane i ufryzowane .z pustą głowąji sercem pelrićm śmieci, błaga narodowa, perekiń-czyki, moskalofile, gogi ślepe na jedno oko •.(stad to patrzą drugiem przez szkiełko) itd. a kto z zastępu z tego zechce nabyć poszczególny egzemplarz, niechaj przejrzy akta metrykalne: urodzeni wd^zasie panowania znaku na gońcu „bliźnięta" — zawodu nie zazna.
Podobizna ta jęst straszną plagą, bo nawet przyjaciel nasz „Bocian" pm||taje byty przyjacielem — jeśli w podarunku „bliźnięta" przynosi.
Pouobiźna dzisiaj plagą,
Smutnych czasów — smutną dolą,
O! bo prawdęósżczerą — nagą —
Każdy smoli — wszyścy^molą!...
(Miesiąfc Czerwiec).
Skorupiak ten kształtem gada — wstrętnym jest dla oka. Smakosze oblizując się, wysysiiją z -wnętrzności jego zgniliznę mułu i biota.
Rak, jako po fawor — urągał r^szystkiemu, poniewarał ojczyznę swoją — a mimo to z zasady równouprawnieniąścierpianym być musiał.
Niepomagały rady, nawoływania—jawnogrzesznik leniwy a uparty — pełzał po padole, imponował niekształtnemi łapy i Sumiastym wąsem.
Ongi, gdy rśię to działo — nie było jeszcze — kodeksu karnego, Wiśnicza, bezpłatnych mieszkań u Michała, Brygidek i go-l^ćinnych salonów pod „Telegrafem".
Brykał więc „Rak". Przybrał towarzysza (po moskiewsku szpiona) z wyżlim nosem. Włóczyli się, dniem i nocą po knajpach, |
I
g**--_____
prześladowali ludzi spokojnych, słowem naród stękał i z dwójką t‘ą hultajską rady dać sobie nie^ mógł.
Prześladowanie przybierało -'coraz groźniejsze rozmiary, aż wreszcie pewnego poranku, kięńy swawolnicy wracali po nocnej wycifee — zeszło przed nieźli na krok zaledwie słońce. Rak nie wytrzymując blasku — odwrócił się i odtąd za karę pełza i patrzy tyłem — a sprytny współtowarzysz p os zwań kawał na węchu — słońce zaśńpię-tnująe obydwu karą, zaznaczyło sm znakiem ■raka".
Ludziska w miesiącu czerwcu urodzeni, łatwo odróżnić się dają. Pełzają po ’7’emi, a jako gasożyei — trzymają się złoconych klamek, wytworzyli szkodliwą klikę w społeczeństwie, lenią się i zrzucają skorupę w miąrę okoliczności, skropieni ukropein prawdy — czerwienieją, spożywają uprawianą przezHsiebie pokrzywę „żagawkę", węch zaś odświeżają korzeniem zwanym w farmakopii <iradix stanczykoińemis».
Kto się pod tym gadem rodzi,
Pod wstecznictwa staje znakiem Społeczeństwu zdradą szkodzi —
Je'st prawdziwym dla nas „Rakiem".
Lew.
(Mi esiąctS Lipiec).
Gromada czworonogich strasznie się rozmnożyła. Panował między nięmi nieład, rozboje, pożerali shó-Anarchia taka dłużej trwać nie mogła — - postanowiono zatem zwołać elekeyę i wybraraSkróla.
Zanim przystąpiono do dzieła, spożyto sto tysięcy beczek śledzi, sto tysięcy kilo kiełbas, miljony bułek, wypito całe jedno morze trunków, podzielono się na koła i kółeczka, mianowano komitety przedwyborcze i t. d.
Szanse powodzenia z racyi olbuźymicj postawy miał: Mamut i słoń — lecz że ogrom j ciała nie dawał gwarancyi rozumu—niespodzianie zatem wyszedł z urny Lew imponu-
&
-------
2*