j 74 Polska kwitnąca
Ostatnie lala panowania Kazimirza Jagiellończyka i-krótkie czasy panowania dwu synów iego Jana Alberta i Alexandru, co do stosunków polityczny cli sąsiedzkich Piflski położenie znacznie odmieniły. Turcy od południa porty i twierdze nad Duninem i morzem czarnćm w Mołdawii opanowali, zapewnili sobie upływ do W ołoch i Mołdawii: woiewodowie tych krain obrażeni wyprawą od Jana Alberta przedsięwziętą, me byli i tri w dalszych czasach dosyć wiernymi, często nawet podnosili oręż na P< iskę. Tatarzy Przekopscy po zupełnym iiordy Kapcżackity upadku, widząc sl.ilie królów Jagiellonów władanie, częściej' napadali no Polskę i łupili ią. Podlegali oni równie iak woiewodowie Wołoscy 1 Mołdawscy Turkom, przez co zayścin z Talarami o Wołoszczyznę stawały się zatargami •z Turcyą. W tamtym zaś wieku wchodzenie w stale z 'Pili kami mac homelananii przymierza było obrażające, zawierano tylko czasowe ugody, które godziło się nie dotrzymywać, Z takich stosunków Polska od południa potrzebowała wiel-kiey pilności króla Zygmunta, i owoc wieloletnich starań iego iuż w drugicy połowie panowania iego pięknie się w południowych prowincjach Polskich okazał. Szlac hta zwykle na sejmach radziła wńde i nie mało proiek to wała o obronie niebezpiecznych granic, sama rada w domu spokoyne prowadzić życie. Próżne ich naradzania były, lecz k ról Zygmunt umocowywał warownie Rusi czerwonej', obszerne ślepy ukraińskie, aby od Talarów zasłonił, począł napełniać ludem łaLwym do orężnego naprędce ruchu: tworzyli się kozacy, kiórzy zbrój nie zaludniali Ukrainę i osłaniali prowineye królestwa. Prosięta i prawość Z\g*ninla a szczere życzenia po-koin po wieloletnich iego staraniach przekonywały nareszcie sąsiadów i Turków samych, źe z Polską 1 Zygmuntem można żyć w przyjaźni. Po różnych odnawianych traktatach dokazał tego