303
którym wydarto wiarę w życie pośmiertne, wiarę w nagrodę niebios za dni utrapienia i głodu, które tu na ziemi przecierpią, musieli zapragnąć udziału przy misie soczewicy; bo jeżeli z ostatniem tchnieniem kończy się wszystko, jeżeli poza grobem tylko nicość bez Boga osobowego, a prawda jedynie na ziemi, to trzeba z rozumu być obranym, by nie użyć należycie tych krótkich kilku chwil, jakie daje życie ludzkie. „Ede, bibę, lude, post mortem yoluptas nullau — to znane hasło epikurejczyków wywiesił na swej chorągwi socyalizm i jego rodzone dziecko: anarchizm. A że nie wszyscy rodzą się w pałacach i że nie wszystkim starczy na rozkosze, siłą przeto zdobyć trzeba środki używania, których inni za dużo posiadają. Jeżeli tylko na ziemi ma być człowiek szczęśliwym, to równe prawo mają do tego wszyscy, bo wszyscy z tej samej ulepieni gliny; — ponieważ zaś niektórzy zgromadzili w swym ręku więcej środków ze szkodą drugich, przeto trzeba im to odebrać, trzeba równy zaprowadzić podział dóbr, ^o dotychczasowa własność jest tylko kradzieżą dokonaną na klasie czwartej i trzeciej. Stąd ta walka zacięta przeciw klasom posiadającym; jednak odebranie im majątków nie będzie się zwać kradzieżą i rabunkiem, tylko wykonaniem sprawiedliwości, poprawieniem własnego losu. Trwogą przejmuje człowieka ten cynizm z jakim anarchizm przystępuje do burzenia społeczeństwa, by utorować drogę swym ideom, cynizm, który nawet wobec majestatu śmierci zachowany, tem więcej przeraża, tern więcej daje do myślenia. Tylko w społeczeństwie na wskroś zepsutem, zgangrenowanem mogą wyrastać tacy bohaterzy jak Ravachol, Henry, Yaillant, Caserio, Lega itd. Dlatego to trafnie powiedział Dr. Hitze na 38 ogólnem zebraniu katolików niemieckich we Wrocławiu 1886: „Choćbyśmy nie wiedzieć jak wytężyli swe siły, to cóż możemy dać robotnikowi? Będzie to zawsze nieskończenie małą drobnostką, o jaką los jego poprawić możemy. Tego robotnika, który tylko na ziemi szuka swego szczęścia, a szukać go tu musi, bo nie wierzy w drugi świat, nigdy i niczem nie pozyskamy. Będzie on zawsze gryzł więzy,