PSYCHOLOGIA. 329
wszystkich przedmiotów, lecz także przymioty, kolor i zapach, twardość lub miękkość, ciepło lub zimno. Albowiem przymioty ciał są kombinacyami mechanicznemi atomów; wydaje nam się przedmiot ciepłym, gdy od niego wychodzą atomy okrągłe (te same, które stanowią istotę ognia); wydaje się czarnym, gdy do oczu naszych dostają się atomy chropowate; nareszcie białym, gdy gładkie. W podobny sposób tłumaczył smak ostry za pomocą atomów kończastych i t. d. Każdy zmysł przepuszcza do naszego wnętrza innego rodzaju obrazy i atomy 1).
Teorya ta, oparta na samych ruchach mechanicznych, nie tłumaczy jednak głównych objawów ducha, ani nawet zasad myślenia, na których się opiera. Czuł to Demokryt niewątpliwie i wprowadził do niej różne hipotezy, niweczące ją z gruntu. Tak materyalizm zaraz od początku istnienia swego, ukrywa w sobie sprzeczny ferment, który go rozkłada. Jest oczy wistem, że doznajemy nieraz wrażeń zmysłowych, którym nie odpowiada żadna rzeczywistość zewnętrzna; po wtóre że obrazy owe, wypływające z przedmiotów, są nader wątłe i znikome; gdy więc zewsząd dochodzą nas ciągle takie eteryczne fotografie, muszą w drodze przeszkadzać sobie, nadwerężać się a często rozpływać przed ukończeniem drogi. Nareszcie o tych, które szczęśliwie do nas doszły, nie mamy żadnćj pewności, że są podobne do przedmiotów swoich, bo między nami a rzeczą, zawsze jest obraz, a nawet właściwie dwa, bo obraz i jego odbicie, a tak nie poznamy nigdy przedmiotów samych, lecz tylko jakieś ich kopie, mgliste i niewyraźne. Te zarzuty, takie proste i łatwe, nasuwają się same z siebie, a jeżeli są prawdziwe, to jaką wartość mieć będzie filozofowanie o świecie zewnętrznym? A co ważniejsza, jeżeli teorya Dem okryta jest prawdziwą, jeżeli dusza nasza jest tylko kombinacyą delikatnych atomów, a myślenie tylko stykaniem się atomów duszy z atomami, przybywającemi od
*) Arist. de sensu c. 2. p. 43S. Theophr. de sensu 50. Demokryt napisał osobne dziełko myl ehhiXo>v, jak donosi Diog. Laert., stosował zaś teoryę swoją głównie do zmysłu widzenia i słuchu. Zob. szczegóły o tem w frgrn. 24—41 u Mul-lach’a (Tom I. str. 362 i nast.). Właściwie nie widzimy ani słyszymy wypływów bezpośrednich, lecz ich odbicia w powietrzu, czyli kopie obrazów. Pierwszy bowiem obraz 'bezpośrednio porusza powietrze i w niem tworzy swoje odbicie, które następnie odzwierciedla się w oku a stamtąd do wnętrza ciała się dostaje. Podobnież ma się rzecz z wrażeniami słuchu, powonienia i t. d.