101
wielu innym się nie podobała; to co się zdawało być pięknem mistrzowi, niekoniecznie musiało być pięknem dla innych na to patrzących; jakoż w rzeczy samej byłto utwór Rafaela dość mierny. Szperanie zatem tej piękności idealnej, i zaciekanie się głębokie w jej metafizyce, jest tylko warunkowe: albo pochodzi ze zbytniego entuzyazmu piszących i niektórych artystów, albo też wypływa wprost z niezrozumienia zasad sztuki.
Ztemwszystkiem zaprzeczyć niepodobna, aby posągi greckie bynajmniej się nie przyczyniały do uczucia i rozpoznania piękności; owszem, tego jesteśmy zdania, kiedy bezprzerywne rysowanie z natury, nie będzie prostowane wyborową pięknością marmurów i gipsów, może uledz wielu zboczeniom, opacznym pomysłom, i tym koszlawym błędom, jakie nnjwyraźniej dają się u idzieć na dziełach mistrzów szkoły flamandzkiej, pomimo wszelką rozmaitość, w jakiej się nam pokazuje natura; wszelako i tym uioku piękności odmówić nie można. Same nawet karykatury, w których tak świetnie celował Orłowski, pokazując najohydniejsze kalectwa-i przełomy, jeżeli tylko są po mistrzowsku wykonane, mają na sobie piętno idealnćj piękności, bo się podobają, bo kalecwo tego rodzaju, nie można mrażać za wadę rysunku: ale robią się one z umysłu, i jakkolwiek śmiesznemi, czy wstrętliwcmi pokazują się, zawsze jednak ze względu na wykonanie, jako też myśl i dowcip, wielkiego Bą znaczenia w sztuce malarskiej. Wielka wprawdzie zachodzi różnica między stylem historycznym, gdzie pathos musi koniecznie być najpierwszą zasadą i zaletą, a karykaturą, w której śmieszność z dodaniem niekiedy żółci, ma wiele poezyi, i wdzięku. Wirgiliusz i Juwenalia pokazują różnicę piśmienną.
Kiedy Orłowski już się otrząsł z kurzawy szkolnej; kiedy się dobrze oznajomił z początkowemi zasadami sztuki, i umocnił się w rysunku; kiedy swobodną ręką i śminłemi rzutami, mógł podług własnych urojeń, wszystko, co się podoba kreślić, przystąpił do barw wodnych, i pilnie nad akwarellą siedział. Nie jestto wprawdzie rodzaj, któryby mógł przyjąć wysoką doskonałość; i wielcy mistrzowie zwykli pospolicie swoje pierwsze inysli tym sposobem na papier rzucać; ale do traktowania scen życia potocznego, albo przygód z kilku figur złożonych jest najdogodniejszym, wszelako obok tego, wymaga mocy talentu, pewności rysunku i śmiałość..
Należy oddać sprawiedliwość Orłowskiemu, że w tym rodzaju on nabył niesłychanej wprawy, i nietylko rysunki małego wymiaru, ale nawet większe z lekkością i łatwością pudziwienia godną wykonywał. Gwaszowy rodzaj (klejowemi farbami) mniej go zajmował, a lubo rzeczywiście jest łatwiejszym od poprzedzającego, przez to jednak, że nietrwały, i tylko do samych widoków mogący się zastosować, niewiele mu się podobał, i mało w nim się ćwiczył. Po trzech latach usilnej pracy doszedł Orłowski tego stopnia biegłości, że mógł się obejść bez przewodnika, i już imieniem artysty poszczycić : ię. Umyślił przeto opuścić rodzinne progi, a rzucić się w Świat, świat tak obszerny, tak ponętny, i tam szukać dla śiebio losu, i szczęścia. Ale czegóż to sobie nie wymarzy niłiidcgo artysty wyo-