178
a o ile te góry są piękne w południowej części półwyspu, o tyle na północy najmniejszego nie mają wdzięku. Tam jeszcze, na domiar niemiłych j ikie budzą uczuć, Apeniny słyną bandytami swemi.
Co kilka mil włoskich, na biednem wzgórzu porosłem jałowcem, znużone pustynią oko postrzega jakiś szałas czy lepiankę, coś co objawia człowieka przytomność, i pociesza tym widokiem; lecz woźnica, ci mówi, że to są wojskowe straże, dla bezpieczeństwa podróżnych tam postawione; zaraz przychodzi na myśl, że gdzie takie biorą ostrożności środka tam musi być i niebezpieczeństwo rzetelne, nieurojone, jak to długi czas dla uspokojenia umysłu wystawie sobie każdy usiłuje, a ta lepianka co zrazu pocieszała, do niemiłego w końcu przyczynia się wrażenia.
Nieraz słyszałam, że bryganci włoscy po romansach jedynie żyją i na rycinach istnieją. Ci tylko co się spotkali z nimi, inaczej twierdzą. Co do mnie, dość w nich wierzyłam by nie żądać naocznego ich istnienia dowodu. Tymczasem, w samij najcia-śniejszćj Apeninów szyi, całą ich spotkałam gromadę, z dziesięciu łeb dwunastu złożoną członków. Na szczęście bylito już emeryci. Zawód ich zdawał się skończony, lub przynajmniej na niejaki czas przerwany. W łańcuszkach na nogach i rękach, z liczną szli żandarmów eskortą, co mi dało swobodny czas do przypatrzenia się im dowolnie. Lecz i oni na nas niemniej zuchwale jak my na nich patrzali; a w każdćm spojrzeniu można było wyczytać żal, że to spotkanie upakowanej karety, z samami icobićtami, z jednym tylko kamerdynerem na koźle, a woźnicą na .koniu, nie prędzej im się nadarzyio, kiedy jeszcze i ruchy były wolne i nie mieli tych żenujących w błękitnych mundurach towarzyszów. Niektórzy przypatrując się nam, jakby obliczając stratę poniesioną ze zbyt spóźnionego spotkania, potrząsali głową, i zamieniali między sobą jakie; dwuznaczne uśmiechy, jakieś nawpćł wymówione słowa. W Trevi dopiero swobodniejszym odetchnęłyśmy powietrzem. Trevi jest przyjemna mieścina, Da spadku góry malowniczo rozsiana. Wreszcie, wyjechawszy z Apenin, wszystko się wydaje powabne i m.łe; a w każdćm miasteczku dla popa-