wzgardą i litością od niego odwrócić, jakby sobie każdy z nich wraz z łacińskim poetą w ducnubył pomyślał, że życie n e może mieć większńj wartość1' od tćj, jaką mu nadają wszelkie jego przyjemności i rozkosze, (non propter vitam vivendi perdere causas). Że tó jest rzeczywiście ich mysią utajoną może nas przekonać i inne spostrzeżenie. Czerwo-noskóre ludy Zjednoczonych Stanów wyobrażają sobie, że życie pozaziemskie jest tylko dalszym ciągiem ziemskiego bytu. Wielki duch,— taką mają nadzieję,—przeniesie ich w przestrzenie pełne borów i zwierzyny !). Tak samo i bitni Maorowie Nowe; Zelandyi przedstawiają sobie życie pozagrobowe jako ciąg nieprzerwany walk i bitew, z których wybrani i błogosławieni zawsze jako zwycięzcy wychodzić będą. Przodkowie Germanów te same mieli nadzieje. Człowiekowi na niz-kim stopniu kultury przedstawia się więc to życie, któiem żyje, tak pełne rozkoszy, że sobie przyszłe życie tylko jako spotęgowanie obecnego przedstawić jest w stanie. Zapytajmyż się teraz sami siebię, czyby nam spotęgowanśm ziemskićm życiem jakąkolwiek przysługę wyrządzono? czyby sobie np. robotnik fabi-yczny życie pozagrobowe pragnął wyobrazić w postaci na milę długiej przędzalni? Lub też czy sobie możemy wyobrazić, ażeby Londyński mieszczuch, który tylko parę razy do roku, czasami n awet ani razu po za miasto nie wychodź.,' chciał sobie świat przyszły w postaci nieskończenie powiększonego Londynu przedstawić? Musimy więc ztąd wnieść, że na niższych stopniach kultury fizyczna błogość o wiele jest większa, ceunośń życia zaś o wiele mniejsza, i że t. z. dziki człowiek woli raczej życia się wyrzec, aniżeli ciężarem wyższej obyczajowości i kultury się obarczać. Gdyby ojczyzna dawnych Germanów, jak ją Tacyt opisuje, była w Północnej Ameryce leżała, toby według wszelkiego prawdopodobieństwa, po odkryciu tej części świata przez Europejczyków, Germanowie byli tój samśj nieszczęsnśj doli ulegli co i Algonkwini lub też pięcionaród. Przejście od życia myśliwskiego do rolnictwa wyłącznego musi się odbywać zwolna, przez kilka pokoleń, inaczej nastąpi zagłada rasy. Widzimy więc, że w Nowym &wiecie nie tylko ci pierwotni mieszkańcy, którzy wyższego stopnia kultury dosięgli, jak np. mieszkańcy Mexiku, Yukatanu, środkowśj Ameryki, Ekuadoru, Peru -wii i Chili nie wymierają, lecz owszem, obecnie po 300 latach, na powrót panującym szczepem się stają, jakkolwiek kosztem cofnięcia się o jeden stopień w tył w swej kulturze.
x) Charlevoix. Nouvelle France. Faris 1744. T. III, str. 3e2.