przyjmować pokarmy. Każdy strzeże się przy tern dotknięcia ciała mnarłego. aby me musiał potem poddać się oczyszczeniu przez mycie twarzy i rąk przez pięć dni gorącą wodą Kto się tylko ciała zmarłego dotknie, ten nie może przez pięciodniowy przeciąg czasu sam jeść, tylko musi być karmiony, z obawy, aby mu przez dotknięcie skalane-mi rękami jedzenia zęby i włosy niewypadły. Zmarłych namaszczają olejami i zawijają w płachty. Biednych kładą po prostu w ziemię, bogatych zaś najprzód w czółno stare, albo trumnę, kształtu czółna a potćrn dopiero w grób, w blizkości domu. z głową ku wschodowi zwróconą, który kamieniami w kształcie mogiły się pokrywa i w koło drzewami zasadzonemi zwykle otacza. Krewni i przyjaciele domu wdziewają po zmarłym żałobę, a czas jój noszenia stosuje się do stanowiska, jakie zmarły za życia zajmował. Przy śmierci królów żałoba jest powszechna i długa
Na Nowej Zeiandy: wydobywają po roku błizko ciało z grobu, oczyszczają je i grzebią uroczyście na nowo. Na wyspie Samoa miał .stnieć ten odrażający zwyczaj, że ciało pozostawiano na powietrzu aż do zupełnego zgnicia jego. Gdy wskutek zgnilizny .nabrzmiało, przebijali krewni brzuch, wysysali z niego zawartość i wyssaną wypluwał1 na miskę. Polinezyjczycy wierzą powszecimie w życie pozagrobowe1). Według nich dusza zmarłego dostaje się w głębi ziemi w miejsce. gdzie dalej prowadzi zakończone na ziemi śmiercią życie. Z tam-tąd mogą dusze czasami świat nasz zwiedzać na chwilę i jawią się w dzień zwykle w postaci zwierząt, nocą zaś jako strachy, upiory najrozmaitsze, mające władzę wpłynąć stanowczo na losy ludzkie. Z początku siedlisko dusz wyobrażano sobie oddzielone od siedziby bogów, które przestrzenie nadziemskie zamieszkują, lecz później nastąpiło zmięszanie nie tylko obu siedlisk, ale i obu światów, t. j. nadziemskiego i w głębi ziemi istniejącego.
U Polynezyjczyków panowała wielka gościnność jako następstwo ich wesołego usposobienia -i niedbałości o jutro, chociaż obecnie, pod wpływem niezbawiennym Europejczyków zmieniła się w uczucie przec-wne. Charakterystycznem jednak jest to, że kradzieży, spełnionej na cudzoziemcu i kłamstwa względem niego nie uważają za występek. W ogóle skłonność do kradzieży jest tutaj w wysokim sto-
!) Lecz właściwie tylko szlachry, gdyż według wyobrażenia Polynezyjczyków tylko szlachta posiada osobistą duszę, lud zaś prosty co do tego od zwierząt nie wiele się różni.—Fr; Muller Allg. Ethn. str. 305.
25*