WIELKI KSIĄŻĘ
rozważania: „Sasza urodził się, zanim ojciec został carem, ja urodziłem się później. Ja jestem synem cesarza, a on wielkiego księcia, dlatego niesłuszne jest, że Sasza został następcą tronu". Mikołaj surowo ukarał chłopca, powtarzając mu po wielekroć: „Cesarstwo, które się rozpadło, upada... zapamiętaj to, tak nam mówi Bóg. Podobnie jak rodzina..."
Kostia zapamiętał.
Kostię przygotowywano do zarządzania Ministerstwem Marynarki. Natychmiast ułożył pewien plan. Pamiętał, że Katarzyna Wielka nadała jego stryjowi imię Konstanty, gdyż marzyła, iż zostanie on władcą odebranego Turkom starożytnego Bizancjum. I już chłopiec przedłożył ojcu plan, jak od strony morza zagarnąć Konstantynopol. Kostia marzył teraz, że zostanie cesarzem starożytnego Bizancjum.
Znów najlepszy z ojców musiał miarkować ambitne plany małego Ezopa, choć tak mu się podobały!
Gdy mądry Kostia dopiero podrastał, za najmądrzejszą w wielkiej rodzinie Romanowów uchodziła kobieta - jedna z najwybitniejszych kobiet mikołaj o wskiej Rosji.
Księżniczka wirtemberska Fryderyka Charlotta Maria miała szesnaście lat, gdy Aleksander I, zgodnie z tradycją małżeństw z niemieckimi księżniczkami, wyswatał ją z najmłodszym ze swych braci, wielkim księciem Michałem Pawłowiczem.
Helena Pawłowna (takie imię nosiła, przyjąwszy prawosławie) była niesłychanie utalentowana. Już jadąc do Rosji, uczyła się języka rosyjskiego.
Nie tylko się go uczyła, ale w długiej podróży przeczytała po rosyjsku wszystkie tomy Historii państwa rosyjskiego Karamzina.
W Petersburgu wczorajsza księżniczka wirtemberska stała się pilną słuchaczką wykładów na Uniwersytecie Petersburskim. Helena Pawłowna była częstym gościem Akademii Nauk i Wolnego Towarzystwa Ekonomicznego. Studiowała zagadnienia prawosławia, podejmowała dysputy z rosyjskimi teologami. Ona jedna miała prawo sprzeciwiać się (oczywiście z całą delikatnością) carowi i ten wysłuchiwał jej opinii, co prawda z pewną ironią. Nazywał ją „uczonym w rodzinie".
Jej szczęśliwe małżeństwo z wielkim księciem Michałem, ich wzajemna miłość, pozostały dla Petersburga zagadką.
94