handlowych, które zatrzymano i wskazano im bezpieczną drogę do portu w Rewlu. Kapitanowie tych parowców nie wiedzieli nic o ostatnich wypadkach. Zatrzymanie ich stateczków przez okręty wojenne było dla nich najzupełniej nieoczekiwane. [...]
Jak wynikło z dalszych wypadków, dowództwo floty niemieckiej znalazło się mniej więcej w takiej samej sytuacji jak dowództwo floty rosyjskiej. Nie wiadomo było, jakie zajmie stanowisko rząd brytyjski. Gdy się wyjaśniło, że utworzyła się koalicja, dowództwo floty niemieckiej z konieczności musiało zastosować plan wojny obronnej, ograniczając swoje działania na Bałtyku tylko do dywersji. Stosownie do tego uległ zmianie plan dowództwa floty rosyjskiej. Przyjęta początkowo linia obronna Rewel-Helsingfors została wysunięta na zachód, a w pierwszym okresie wojny obrona Zatoki Ryskiej przypadła Pierwszemu Dywizjonowi Torpedowców.
Po położeniu min oddziały floty wróciły kolejno na redę Hel-singforsu i Rewia. W zachodniej części Zatoki pozostał jeden z dywizjonów.
Po powrocie do portu, ciągle jeszcze niepewni i nieświadomi działań przeciwnika, otrzymaliśmy rozkaz pogotowia parogodzinnego. Skoczyłem do telegrafu w zamiarze wysłania wiadomości do żony, która z córką przebywała na wsi na Wileńszczyźnie. Depeszy mojej jako prywatnej nie przyjęto. Wszystko było podporządkowane odbywającej się mobilizacji. Po długich rozmowach z urzędnikami udało mi się połączyć telefonicznie z ciotką w Petersburgu i w krótkiej rozmowie ustaliliśmy, że żona z córką wyjadą ze wsi i zamieszkają na razie w Petersburgu u ciotki. Nie wiedząc, jak się ułożą wypadki wojny, wydawało się nam, że tak będzie najlepiej.
Aktywność floty wojennej w pierwszym okresie wojny była bardzo mała i większość pracy spadła na dywizjony torpedowców, które kolejno wysyłano na patrole grupami po cztery torpedowce. Patrolowanie polegało na tym, że dwie grupy torpedowców chodziły podczas dnia kursami krzyżującymi na północy i na południu zachodniego wejścia do Zatoki Fińskiej i obowiązane były niezwłocznie zawiadomić dowództwo floty o pojawieniu się przeciwnika. Na noc obie grupy zależnie od okoliczności mogły stanąć do świtu na kotwicy w jednej z wielu zatok.
119