CESARZ
admirał pamiętał, że „po ojcowsku" w dawnych dobrych czasach znaczyło - wychłostać. Na szczęście wielki książę Konstanty zdążył powstrzymać wykonanie kar i uratował wszystkich od hańby.
Wykłady na uniwersytecie zostały zawieszone aż do wydania matry-kułów. Uczelnię zamknięto, ogłoszono, że do zajęć przystąpić mogą jedynie ci, którzy zgodzą się przyjąć znienawidzone dokumenty. Rozruchy więc trwały.
Październik zaczął się od starć z policją pod uniwersytetem. Tłumy gapiów gromadziły się tam, by oglądać niebywałe w Rosji widowisko.
Pod nieobecność cesarza obradował Senat. 12 października 1861 roku ogromny tłum studentów zebrał się na dziedzińcu uczelni. Znów rozległy się buntownicze przemówienia. Studenci, którzy zgodzili się na matrykuły, ulegli entuzjazmowi przemawiających. Oklaskiwani przez kolegów demonstracyjnie podarli swoje dokumenty, ciskając je na jezdnię. Przed wejściem do gmachu słał się dywan papierów.
Nastąpił wówczas czas wsteczników. Senat i Synod podjęły decyzje.
Pod uniwersytet wysłani zostali gwardziści - oddziały Pułku Prieobra-żeńskiego i Pułku Finlandzkiego. Zamknęli oni na dziedzińcu uniwersytetu znajdujących się tam studentów i dokonali aresztowań. Potem żołnierze uformowali korytarz, przez który zaczęli wyprowadzać aresztowanych. Wówczas studenci znajdujący się na ulicy rzucili się na gwardzistów z kijami. Natychmiast nastąpiła komenda, na którą czekali żołnierze - „Kolbami ich!". Jak pisał minister wojny Milutin: „Rozdrażnieni żołnierze zaczęli rozprawę nie na żarty".
Wkrótce do twierdzy Pietropawłowskiej poprowadzono dwustu siedemdziesięciu pobitych studentów, którzy po drodze urągali władzy.
„Twierdza była przepełniona", stwierdził Milutin. Sześciu rannych wysłano do szpitala. Studenckie rozruchy przerzuciły się do Moskwy i na prowincję, wszędzie tłumili je żandarmi i policjanci.
Tak cesarz uczynił pierwszy krok ku Kanałowi Jekatierińskiemu.
Podczas studenckich rozruchów w Moskwie aresztowany został niejaki Piotr Zaiczniewski, student Uniwersytetu Moskiewskiego, któremu wkrótce sądzone będzie odegrać decydującą rolę w naszej opowieści.
Gdy car powrócił do Petersburga, Konstanty namówił go do załagodzenia sytuacji. Aleksander zgodził się i znowu zajrzał w przyszłość. Pu-tiatina usunięto, ministrem zaś mianowano młodego liberała z otoczenia wielkiego księcia Konstantego - czterdziestoletniego Aleksandra Gołow-nina. Ten znów otworzył zamknięte fakultety w Petersburgu i zezwolił wykluczonym studentom na zdawanie egzaminów. Uniwersytety uzyskały upragnioną autonomię.
162