poprawił, gdy podzieliliśmy się wszyscy jajkiem i gdy zasiedliśmy do stołów tak zastawionych jak za najlepszych czasów przedwojennych. Noc była przepiękna, jak się to często zdarza na Morzu Śródziemnym. Dopiero pozostały za nami światła Malagi, gdy statek zbliżył się do Cieśniny Gibraltarskiej i widać było światła tego miasta i Ceuty po drugiej stronie cieśniny.
Potem był bał i tańce, a potem wejście do kapryśnego Gwa-dalkiwiru, którego żółte wody płyną przez urodzajną równinę, na której pasą się rasowe byki, przygotowywane do walk.
Stanęliśmy w Sewilli w pierwszym dniu święta około 10 rano. Byłem strasznie zmęczony, gdyż prawie wcale nie spałem, ale wszyscy się wybierali na walkę byków, która w Sewilli jest przecież tak sławna, że kazałem się obudzić o godzinie 2, szybko się ubrałem i samochodem pojechałem do miasta. Spóźniłem się na ciekawy początek, gdy odbywa się przed prefektem miasta procesja wszystkich biorących udział w walce. Ale mi o tym potem dokładnie opowiedziano.
Podczas dawniejszych swoich pływaó miałem nieraz sposobność pójść na walkę byków czy to w Algierii, czy w mniejszym porcie i mieście hiszpańskim. Nigdy jednak nie poszedłem, ponieważ widowisko to nie odpowiadało mi; nieraz była to nie walka, a po prostu rzeź biednych zwierząt. Teraz Hiszpania się zmieniła. Opowiadano, że walki byków wkrótce zostaną zabronione. Zresztą byliśmy w Sewilli, gdzie walki odbywały się nie gorsze niż w Madrycie.
Wszystkie miejsca dokoła areny były zapełnione szczelnie. Nasi pasażerowie zostali ulokowani na dobrych miejscach, po stronie cienistej. Gdy widowisko się rozpoczęło, cała arena była zalana promieniami silnego słońca. W miarę, jak godzina robiła się późniejsza, rósł cień rzucany na arenę przez wzniesioną część budowli, jak w cyrku rzymskim, stopniowo pokrywał coraz większą część areny.
Jak się potem dowiedziałem od znawców walki byków, na walkę klasyczną składa się walka z 8 zwierzętami, przy czym na każdą walkę przeznacza się określoną ilość minut — zdaje się 10. Jeżeli przed upływem tego czasu byk nie zostanie zabity, walkę uważa się za nieudaną i niefortunnego espadę odprowadza z areny gwizdkami i nieraz zarzuca go łupinami od pomarańcz etc.
360