ŚMIERĆ CESARZA
Dwudziestego ósmego lutego, rano Pałac Zimowy.
Cesarz przyjął z rana Lorisa-Mielikowa oraz ministra wojny, Dmitrija Milutina, (ich przyjmował codziennie) i naczelnika Departamentu Azjatyckiego, Nikołaja Giersa (przewidzianego na ministra spraw zagranicznych na miejsce starca Gorczakowa). Loris-Mielikow z triumfem zameldował carowi o aresztowaniu Żelabowa i Trigoniego. Później cesarz powie do ministra Milutina: „Proszę mi złożyć podwójne gratulacje: Loris powiadomił mnie, że ostatni spiskowiec został ujęty i że szczuć mnie więcej już nie będą!"
Wieczorem car jak zwykle lapidarnie zapisał w raptularzu:
28 lutego. Godzina jedenasta. Raporty Milutina, Giersa, Lorisa. Trzy ważne aresztowania, między innymi Żelabowa.
Taki był radosny bilans przedostatniego dnia jego życia.
Tegoż 28 lutego w zakonspirowanym mieszkaniu przy moście Woz-niesieńskim zebrali się pozostający na wolności członkowie Komitetu Wykonawczego. Nie było już wtedy nikogo z poprzedniego kierownictwa „Narodnej Woli". Wszyscy jej główni bohaterowie siedzieli w twierdzy Pietropawłowskiej. W organizacji panował kompletny zamęt.
I na domiar złego z przerażeniem dowiedzieliśmy się, że żaden z czterech pocisków nie jest gotów. A jutro - 1 marca, niedziela, i car może pojechać Sadową, gdzie mina w podkopie dotychczas nie została zainstalowana. (Wiera Figner)
Posiedzeniu przewodniczyła Sofia Pierowska. Ta malutka młoda kobieta wzięła na siebie dowództwo nad zdezorientowanymi mężczyznami, członkami tak potężnego wczoraj Komitetu Wykonawczego. Sonia wierzyła - wystarczy zabić cara, a natychmiast rozpocznie się bunt ludu. Wtedy wszystko się spełni: siedzący w więzieniu Zelabow będzie uratowany. Jednakże uznać, że myślała w tamtej chwili tylko o uratowaniu kochanka, to znaczy nie pojmować zupełnie tych ludzi. Pragnęła przede wszystkim urzeczywistnić główny cel partii. Maniakalne marzenie - zabić cara, żeby zaczęła się rewolucja. Nieposkromioną wiarą, wściekłą energią Pierowska zaraziła zniechęconych mężczyzn. W ogóle na tym posiedzeniu (jak to nie raz bywało w historii) najbardziej dzielnymi okazały się kobiety - Aleksandra Korba, namiętnie pragnąca oswobodzenia Rosji, a zarazem Aleksandra Michajłowa, i Wiera Figner, także żarliwie dążąca do wyzwolenia swej ojczyzny.
Po natchnionym przemówieniu Pierowskiej w mężczyzn wstąpił nowy duch.
Głęboko poruszonych ożywiało nas to samo uczucie, ten sam nastrój... I wszyscy obecni obwieścili jednogłośnie: „Do dzieła! Jutro za wszelką cenę do dzieła!". Mina musi być zainstalowana. Bomby winny być na jutro rano gotowe. (Wiera Figner)
449